Małgorzata Oliwia Sobczak - Szelest.pdf

(1547 KB) Pobierz
MAŁGORZATA OLIWIA
SOBCZAK
Granice ryzyka
SZELEST
Copyright © by Małgorzata Oliwia Sobczak, MMXXI
Wydanie I
Warszawa MMXXI
Niniejszy produkt objęty jest ochroną prawa autorskiego. Uzyskany dostęp
upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku osobę, która wykupiła prawo
dostępu. Wydawca informuje, że wszelkie udostępnianie osobom trzecim,
nieokreślonym adresatom lub w jakikolwiek inny sposób upowszechnianie,
upublicznianie, kopiowanie oraz przetwarzanie w technikach cyfrowych lub
podobnych – jest nielegalne i podlega właściwym sankcjom.
Spis treści
1999
2018
1999
2018
1999
2018
1999
2018
1999
2018
1999
2018
1999
2018
1999
2018
Podziękowania
1999
Mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę stał odwrócony plecami. Na tle
czarnej wody, połyskującej w  świetle księżyca, niemal nie było go
widać. Czerwony ognik zatlił się przy jego ustach, na chwilę się
rozmył i ponownie rozżarzył, gdy mężczyzna nerwowo się zaciągnął.
Dziewczyna chwiejnym krokiem podeszła bliżej i  zatrzymała się
kilka metrów za nim. Obcasy letnich szpilek zatopiły się
w  nierównym, topniejącym śniegu. Jej długie blond włosy
wzlatywały w  powietrze, targane przez porywisty wiatr. Przez
chwilę bez słowa obserwowała ogieniek, który rozdzielił się nagle na
pół, podobnie jak plecy mężczyzny i  otaczające ich drzewa.
Próbowała znów złapać ostrość, ale świat nie przestawał wirować.
Niepewnie ruszyła do przodu. Miała wrażenie, że brnie
w  gorącym błocie. Obcasy raz po raz zagłębiały się w  grząskim
podłożu. Niemal wpadła na mężczyznę i  w  ostatnim momencie
asekuracyjnie objęła go w  pasie. Przylgnęła twarzą do materiału
jego kurtki, poczuła aksamitne zimno.
– Mmmm – zamruczała. – Tu jesteś.
Mężczyzna pstryknął papierosem w  pustkę nocy, chwycił ją za
nadgarstki i  odsunął od siebie. Przyjrzał się jej. Miała na sobie
czarną, obszytą cekinami sukienkę na cienkich ramiączkach. W  jej
rozbieganych oczach była dzikość.
– Zmarzniesz – stwierdził i zaczął rozpinać swoją kurtkę.
–  Nie! – podniosła głos. – Nie chcę. Ciepło mi – dodała miękko
i szeroko się uśmiechnęła. – Wręcz gorąco – stwierdziła. – Zobacz!
Sięgnęła do ramiączek sukienki i, ledwo trzymając się na nogach,
zsunęła je w dół, obnażając pełne piersi i sutki o szerokiej otoczce.
– Zakryj się. – Mężczyzna się skrzywił.
– Już ci się nie podobam? – warknęła, chwiejąc się niebezpiecznie
do tyłu. – Już cię to nie kręci? – Wulgarnie ścisnęła piersi, starając
się złapać pion. – Nie kręcą cię one?! Co?! Już nie kręcą. Tak. Teraz
wolisz cycki tej chudej zdziry! – krzyknęła nienawistnie.
– Przestań. Jesteś pijana – odpowiedział zniesmaczonym głosem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin