Trigovise Darcy - Odwet. Zemsta ważniejsza niż życie.pdf

(1978 KB) Pobierz
Patrycji Kiewlak
„Obecność jest jednym z najwspanialszych prezentów,
jakie możesz podarować drugiemu człowiekowi.
Nie musisz nie wiadomo czego robić.
Wystarczy, że jesteś”
~ Autor nieznany
Prolog
Cornelius
Imagine Dragons
– Believer
Sto dziewięćdziesiąt osiem.
Sto dziewięćdziesiąt dziewięć.
Dwieście.
Kładę się na zimnej podłodze i przykładam twarz do betonowej posadzki. Jest chłodna, ale to
dobrze.
Idealnie.
Nie dlatego, że potrzebuję zimna po dwustu pompkach, które właśnie zrobiłem. Potrzebuję go od
dziesięciu lat, aby studzić moją wściekłość.
A dzisiaj potrzebuję go wyjątkowo mocno, ponieważ nadszedł ten dzień. To dzisiaj opuszczę
bramy piekła na ziemi, w którym egzystowałem przez ostatnie dziesięć lat.
Zwolnienie warunkowe, pozostałe trzy lata w zawieszeniu na pięć. I nie, to nie za dobre
sprawowanie. Po prostu większość strażników ma już mnie dość, więc wybrali jedyne słuszne
rozwiązanie i wstawili się za mną. Dobrze dla nich, będą mieli chwilę spokoju.
Ale niezbyt długą.
Słyszę kroki, więc przymykam oczy i biorę głęboki wdech.
Dwa uderzenia pałką w kraty sprawiają, że się uśmiecham. To znak, którego nauczyłem
strażników. Dzięki temu wiem, że przychodzą w pokojowych zamiarach.
– Podejdź, Corneliusie. Wychodzisz.
Nie spieszę się, powoli wstaję i zarzucam na siebie koszulkę. Opłukuję twarz zimną wodą w
małej umywalce i podchodzę do strażnika, wpatrując się w niego z kamiennym wyrazem twarzy, co robię
zawsze. Słyszałem, że to właśnie tego spojrzenia się obawiają, ponieważ nigdy nie wiadomo, co po nim
nastąpi. Potrafię być nieprzewidywalny. Ukrywam emocje, które mną targają. Rzadko się odzywam.
Wolę czyny od słów. Słowa są niewiele warte. Wiem to z doświadczenia. To twoje czyny mają
prawdziwe znaczenie.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!
Do tej pory huczy to w mojej głowie. Okrzyk, przez który nieraz miałem zdarte gardło.
Zwykłe pierdolenie.
Droga do wolności mija o wiele szybciej, niż sądziłem. Niewiele o tym wiedziałem, znałem tylko
sposoby, jak tu wejść. Strażnicy oddają mi kilka moich rzeczy, które po tylu latach nie mają prawie
żadnej wartości, ale dorzucają do tego banknot, jak mówią: na bilet autobusowy.
Cóż za hojność.
– Corneliusie, pamiętaj o warunkach zwolnienia. Kurator i praca, inaczej wrócisz do nas, a tego
żaden z nas by nie chciał.
Uśmiech na mojej twarzy pojawia się powoli, milimetr po milimetrze. Widzę ich szok i lekką
obawę, ale nie zamierzam nic robić. Po prostu wybucham głośnym, diabolicznym śmiechem. Cofam się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin