Coben Harlan_Myron Bolitar_04_Blekitna krew (1997).rtf

(21848 KB) Pobierz
Coben Harlan_Myron Bolitar_04_Blekitna krew (1997)



Podziękowania

 

 

Kiedy autor pisze o czymś, co uwielbia tak, jak wsuwanie zyka w wentylator (mowa o golfie), potrzebuje nie lada pomocy. W związku z tym pragnę podziękować następującym osobom: Jamesowi Bradbeerowi odszemu, Peterowi Roismanowi, Maggie Griffin, Craigowi Cobenowi, Larryemu Cobenowi, Jacobowi Hayeowi, Lisie Erbach Vance, Frankowi Snyderowi, zarządowi rec.sports.golf, Knitwit, Sparkle Hayter, Anicie Meyer, licznym golfistom, którzy uraczyli mnie yskotliwymi opowieściami (flaki z olejem), i oczywiście Daveowi Boltowi. Choć Otwarte Mistrzostwa Stanów w golfie autentycznym turniejem, a Merion prawdziwym klubem golfowym, książka ta jest fikcją literacką. Pozwoliłem sobie połączyć w niej różne miejsca, turnieje et cetera. Jak zwykle wszelkie błędy rzeczowe i pozostałe sprawką wyżej wymienionych. Autor jest bez winy.


1.

 

 

Przez kartonowy peryskop Myron Bolitar patrzył na stą ciż pociesznie ubranych widzów. Kiedy po raz ostatni korzystał z tej zabawki? Przypomniał sobie, jak wysył pieczęcie z pudełek po chrupkach śniadaniowych Capn Crunch. Wspomnienie to stanęło mu przed oczami niczym czarne plamki od patrzenia w ce, po których boli owa.

Obserwował w lusterku mężczyzn w pumpach w pumpach, litości! stojących nad małą białą kulką. Maniacy w pociesznych strojach mamrotali podekscytowani. Myron stłumił ziewnięcie. Mężczyzna w pumpach przykucnął. Po krótkiej przepychance d śmiesznie odzianego mrowia zaległa niesamowita cisza. Wszystko zamarło, tak jakby nawet drzewa, krzewy i starannie przystrzyżone źa trawy wstrzymały pospołu oddech.

A potem ten w pumpach walnął w białą kulkę kijem.

um zaszemrał sylabami niezrozumiałymi jak przekomarzanki dochodzące zza sceny w teatrze. Piłeczka wzbiła się w powietrze, pomruki się natęży. Można już było rozróżnić owa, a zaraz potem zdania: Wyborne zagranie, Super uderzenie, Przepięknie strzelił, Kapitalnie kropnął.

Panie Bolitar?

Myron odjął peryskop od oczu. Z chęcią zawołby: Peryskop w !, gdyby nie obawa, że w snobistycznym dostojnym Klubie Golfowym Merion uznają to za dziecinadę. Szczególnie podczas Otwartych Mistrzostw Stanów. Spojrzał na rumianego jegomościa koło siedemdziesiątki.

Pańskie spodnie powiedział.

ucham?

Boi się pan wpaść pod zek golfowy? Pomarańczowo żółte portki miały odcień o ton jaskrawszy od wybuchającej supernowej, ale ich ciciel bynajmniej ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin