Coben Harlan_Na goracym uczynku (2010).rtf

(32644 KB) Pobierz
Coben Harlan_Na goracym uczynku (2010)



Dla Anne

od największego szczęściarza na świecie


PROLOG

 

 

Wiedziałem, że po otwarciu tych czerwonych drzwi moje życie legnie w gruzach.

Tak, to brzmi melodramatycznie i owieszczo, a ja nie jestem skłonny do jednego czy drugiego, i to prawda, że te czerwone drzwi wcale nie wyglądały groźnie. W istocie były zupełnie zwyczajne, drewniane i czteropłycinowe, takie, jakie widuje się na frontach trzech z każdych czterech podmiejskich domów, z wyblakłą farbą, nieużywaną już przez nikogo kołatką na wysokości piersi oraz klamką z imitacji mosiądzu.

Jednak kiedy się do nich zbliżem, w blasku odległej latarni ledwo wietlającym mi drogę, to ciemne przejście było niczym paszcza gotowa połknąć mnie całego, i nie mogłem odpędzić ych przeczuć. Każdy kolejny krok wymagał ogromnego wysiłku, jakbym szedł nie po lekko popękanym chodniku, lecz po jeszcze niezastygłym cemencie. Moje ciało o wszystkie klasyczne sygnały zagrożenia. Ciarki przebiegające po plecach? Owszem. osy stające ba? Tak. Swędzenie nasady karku? Było. Mrowienie skóry na owie? Jak najbardziej.

Okna domu były ciemne, w żadnym nie paliło się światło. Chynna uprzedziła mnie, że tak dzie. To miejsce nie wiadomo dlaczego wydawało się trochę zbyt sztampowe, zbyt niepozorne. To z jakiegoś powodu mnie niepokoiło. Ponadto dom stał na samym końcu ślepej uliczki, nieco odosobniony, i majaczył w ciemności, jakby chciał odpędzić intruzów.

Nie podobał mi się.

Nie podobało mi się to wszystko, ale tym się zajmuję. Kiedy zadzwoniła Chynna, nie zakończył się mecz drużyny koszykówki Newark Biddy, czwartoklasistów ze śdmieścia, której byłem trenerem. Drużyna, która składała się z dzieci, tak jak ja wychowywanych w rodzinach zastępczych (nazwaliśmy się NoRents, co jest skrótem od No Parents [(ang.) rodziców brak] i przejawem wisielczego humoru), zdoła w ciągu dwóch ostatnich minut stracić sześciopunktową przewagę. Na boisku tak samo jak w życiu NoRents nie radzą sobie pod presją.

Chynna zadzwoniła, kiedy zbierałem moich odych koszykarzy na pomeczową przemowę, w której zazwyczaj przekazywałem im takie budujące i wnikliwe uwagi, jak: Daliście z siebie wszystko, Załatwimy ich następnym razem lub: Nie zapomnijcie, że gramy w następny czwartek, i zawsze kończą się hasłem: Zwarci, po któ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin