1282. DUO Booth Karen - Wypijmy za miłość.pdf

(702 KB) Pobierz
K A RE N BO OTH
Wypijmy za miłość
Tłumaczenie:
Julita Mirska
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Alexandra Gold miała mnóstwo powodów, by unikać ślubów,
bądź co bądź zaledwie czternaście miesięcy temu odwołała
własny. Nie wszystko pamiętała, ale pewne obrazy stale do niej
wracały: to, jak z płaczem zadzwoniła do matki; jak jechała do
Hamptons,
by
oddać
narzeczonemu
pierścionek
z  dziesięciokaratowym brylantem; i  oczywiście przezwiska  –
Uciekająca Panna Młoda, Szalejące Tornado, Bogata Furia 
jakie nadano jej w bulwarówkach.
Tak, miała powody, by nie cierpieć ślubów i wesel. A jednak
je lubiła. Były dowodem na to, że miłość i  nadzieja wciąż
kwitną. Nawet jeśli nie w jej życiu, to w życiu innych, choćby jej
najlepszej przyjaciółki Chloe Burnett.
–  Mama proponuje pływające lampiony. Jak myślisz?  –
spytała przez telefon przyszła panna młoda.
Alex jechała akurat na spotkanie ze swoim bratem
Danielem. W  sierpniu pogoda w  Nowym Jorku dawała się we
znaki: przez miasto przetaczała się fala upałów.
–  Znakomity pomysł. Nie wiem, dlaczego sama na to nie
wpadłam. – Przełączyła telefon na tryb głośnomówiący i szybko
wpisała notatkę.
– Tak się zastanawiam, czy mama nie przesadza.
–  To leży w  ich naturze  – mruknęła Alex, której matka
zaszalała, planując jej ślub. Potem okazało się, że również
maczała palce przy oświadczynach.
–  Ojej, przepraszam! Powinnam się ugryźć w  język. Nie
gniewaj się.
Alex westchnęła. Jej relacje z  matką nie należały do
najłatwiejszych, ale to nie z jej powodu odwołała ślub.
– Chloe, wszystko w porządku.
–  Na pewno? Ostatni rok był dla ciebie taki trudny, a  mimo
to pomagasz mi.
– Nie przejmuj się mną. Wychodzisz za mąż, tylko to się liczy.
–  Nie prosiłabym cię o  pomoc, ale potrafisz wszystko tak
fantastycznie zorganizować!
–  Dzięki, kochana.  – Te zdolności Alex niewątpliwie
odziedziczyła po matce, która od trzydziestu lat była jedną
z  najbardziej rozchwytywanych organizatorek ślubów
w  północno-wschodnich Stanach. Alex latami obserwowała ją
przy pracy, sama jednak wyspecjalizowała się we florystyce.
Tworzyła fantazyjne kompozycje kwiatowe dla hoteli, na różne
imprezy i konferencje, a także na wesela.
– Masz już osobę towarzyszącą? – spytała Chloe.
– Nie.
– Wydawało mi się, że zeszłym tygodniu kogoś poznałaś.
– Ale odkrył kim, a raczej czym jestem i szybko się zmył. Tak
się dzieje za każdym razem. Faceci uciekają na mój widok.
–  Nie wiedzą, jaka jesteś; kierują się wyłącznie tym, co
przeczytali w tabloidach.
–  Nic dziwnego, że są ostrożni. Nikt nie chce znaleźć się
w brukowcach.
– Podziwiam cię. Jesteś piekielnie silna.
Silna? Alex miała wrażenie, że większość czasu robi dobrą
minę do złej gry.
– Dzięki.
– Przynajmniej odwołałaś ślub, zanim właściciel Little Black
Book zaczął bruździć.
Konto LBB pojawiło się w mediach społecznościowych kilka
miesięcy temu; anonimowy właściciel zamieszczał paskudne
plotki oraz zdradzał tajemnice rodzinne osób, które Alex znała,
między innymi Chloe i jej matki.
– Parker boi się, czy drań nie wśliźnie się na nasz ślub.
Narzeczony Chloe, Parker Sullivan, był agentem sportowym,
którego klienta Little Black Book jako pierwszego obrał za cel
ataku. Parkerowi udzieliła pomocy firma PR-owa Chloe. Parker
i  Chloe zakochali się, dobre imię sportowca zostało
przywrócone, ale Parker oznajmił, że nie spocznie, dopóki nie
zdemaskuje anonima.
–  Spokojna głowa. Taylor ma zainstalowane najróżniejsze
systemy bezpieczeństwa.  – Taylor Klein, ich wspólna
przyjaciółka, zaproponowała, aby ślub Chloe i Parkera odbył się
w  letniej posiadłości Kleinów w  Connecticut. – Poza tym to ma
być w  miarę kameralna uroczystość, prawda? I  zaprosiłaś
dosłownie kilku przedstawicieli prasy.
–  Takich, którym ufam. Musiałam, inaczej nad ogrodem
Taylor krążyłyby helikoptery.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin