DORA
Odliczałam dni do tej upragnionej chwili! I właśnie dziś, w piękny czerwcowy czwartek, mogłam odprowadzić wózek inwalidzki do Jemioły i oficjalnie zakończyć nieznośnie wlekący się czas „gojenia i zrastania” połamanych kości w stopie. Proces, który dzięki mojej magii i magicznej mocy uzdrawiającej Jemioły mógłby trwać tydzień, ciągnął się bite trzy miesiące, ponieważ uzdrowicielka postanowiła „dać mi nauczkę”. Podobno szybka regeneracja sprawia, że jestem lekkomyślna. Cóż, według mnie raczej pozwala mi przeżyć w sytuacjach serwowanych przez życie, ale tym razem niewiele miałam do powiedzenia.
Jemioła rzuciła na mnie urok blokujący moje magiczne leczenie i kości zrastały się w tempie zbliżonym do ludzkiego. Zagroziła też, że jeśli w tym czasie wpakuję się w kolejne kłopoty, skończę w Sanktuarium na wyciągu. Okrutne i nie przystoi uzdrowicielce, gdyby ktoś mnie pytał. Wszyscy mają Jemiołę za miękką, kochaną i wspaniałomyślną babcię, ja jednak potrafiłam wyciągnąć na powierzchnię stalowy i bezwzględny trzon jej osobowości. I dlatego spędziłam ostatnie tygodnie na wózku, oszczędzając tę przeklętą nogę.
– Tylko nie zacznij chojraczyć – marudziła Jemioła, gdy obejrzała stopę i kostkę. – Wciąż jest słabsza, niż powinna. Powinnaś ją teraz solidnie rehabilitować, a nie znów wyczyniać te swoje hocki–klocki.
Energicznie pokiwałam głową, byle tylko uspokoić mamę kwokę w Jemiole. Myślami byłam już przy nawiedzonym domu, który czekał na interwencję moją i Witkaca.
– Słuchasz mnie? – Jemioła złapała mnie za podbródek i pociągnęła, bym spojrzała jej w oczy. Była dobre trzydzieści centymetrów niższa ode mnie, drobna, pomarszczona, z nastroszonymi jak chmura pajęczyn białymi włosami wokół głowy.
– Oczywiście, że cię słucham, Jemioło – zapewniłam. – Będę ostrożna, ale przecież wiesz, że jestem Namiestniczką. Są rzeczy, które muszę zrobić. Mam złoli do złapania i ludzi do ochronienia, jednak zawsze podchodzę do tego z rozsądkiem.
Parsknęła, jakbym opowiedziała najlepszy dowcip w historii.
– Jeśli stopa zacznie boleć albo nie dasz rady utrzymać na niej ciężaru ciała, wrócisz na rehabilitację. I nie będziesz z tym zwlekać, by nie usłyszeć mojego: „A nie mówiłam”. Jeżeli stopa znów się zacznie źle zrastać, będę musiała ją połamać. Nie mogę tego robić w nieskończoność, wię...
Florencja2013