Piotr Kuźniak - Naprawiacz.pdf

(1968 KB) Pobierz
Nigdy nie jest za późno, by zrobić coś pierwszy raz.
Dla Szumi.
Bez Ciebie nie dałbym rady, kochanie.
Rozdział 1
– Obudź się – usłyszała cichy głos.
Nie zareagowała.
– Obudź się. – Głos się podniósł, ktoś uszczypnął ją w policzek.
To podziałało, otworzyła oczy, ale nikogo nie zobaczyła. Dopiero po chwili
dostrzegła zarys sylwetki ukrytej w mroku. Nie wiedziała, co się dzieje. Pamiętała,
że wczoraj w  barze poznała przystojnego mężczyznę. Był czarujący, od razu
zwróciła na niego uwagę. Powiedział, że ma na imię Adam i odreagowuje trudne
negocjacje. Bardzo jej się spodobał. Brunet, płaski brzuch, szerokie ramiona i taka
męska, trochę kwadratowa żuchwa. Do tego kilkudniowy zarost. Zobaczyła w nim
faceta, a  nie jakiegoś wymuskanego dupka. Subtelnie do niej zagaił, nie był
namolny, potrafił słuchać. Chwilę potem były drinki, po których urwał jej się film.
Teraz leżała związana w ciemnym pokoju…
Musiał mi czegoś dosypać – pomyślała. Przełknęła ślinę i wyszeptała z trudem:
– Czego chcesz?
Milczał.
– Czego ode mnie chcesz?! – powtórzyła piskliwie.
Mężczyzna wstał i podszedł do biurka, które majaczyło w oddali. Przez chwilę
stał przy nim, jakby czegoś szukał. Wreszcie wrócił i  znowu spojrzał na nią bez
słowa.
– Jezu… proszę! – jęknęła. – Błagam, tylko mnie nie krzywdź…
Nadal milcząc, podniósł jakiś przedmiot i nagle oślepił ją błysk.
W ułamku sekundy dotarło do niej: ten człowiek zrobił jej zdjęcie. Rzuciła się
wściekle, ale nic to nie dało.
– Przestań! – wykrzyczała. – Nie rób tego! Słyszysz?!
Kolejny flesz. PSTRYK!
Stanął bliżej, tak jakby chciał sfotografować jej twarz. Dziewczyna zaczęła
płakać. To spowodowało, że w końcu się odezwał:
– Nie płacz… bo zdjęcia nie wyjdą.
Ona nadal łkała.
– Nie becz, bo ci wydłubię oczy.
– Błagam! Jezu! Wypuść mnie!
Kolejny PSTRYK.
– Przecież ja ci nic nie zrobiłam. Boże! Proszę!
PSTRYK.
– Odsłoń piersi – polecił sucho.
To ją sparaliżowało. Jej oddech stał się krótki, urywany. W głowie kołatało się
potworne pytanie: co zamierza z nią zrobić ten człowiek?
– Odsłoń piersi, bo je obetnę – ponaglił.
Dziewczyna odsunęła od biustu ręce związane w nadgarstkach. W pokoju było
gorąco i duszno, mimo to jej sutki nienaturalnie stały.
– Pomasuj – polecił. – Nie chcę, by były takie sterczące.
– To nic nie da – wymamrotała przerażona. – One już takie są.
–  Trzeba było przy nich nie majstrować.  – Szept stawał się coraz bardziej
przerażający.
– Nie podobają ci się? – zapytała, jakby wymuszona kokieteria była jej ostatnią
deską ratunku.
– Milcz – syknął. – Bo obetnę ci język.
– Błagam… – wymamrotała przerażona.
PSTRYK.
– Wypuść mnie!
PSTRYK.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin