JMK 01 Jedz A5.pdf

(2610 KB) Pobierz
Elizabeth Gilbert
Jedz, módl się, kochaj
czyli
jak pewna kobieta wybrała się
do Italii, Indii i Indonezji
w poszukiwaniu
wszystkiego
Przekład: Marta Jabłońska-Majchrzak
Tytuł oryginału Eat, Pray, Love: One Woman's Search for Everything
Across Italy, India and Indonesia
Wydanie oryginalne 2006
Wydanie polskie 2007
Nim osiągnęła trzydziestkę, Elizabeth Gilbert miała wszystko, o czym
powinna marzyć nowoczesna, wykształcona, ambitna Amerykanka - męża,
dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była kobietą ani szczęśliwą, ani
spełnioną. Nękał ją niepokój, smutek i rozterki. Przeszła przez wyczerpujący
rozwód i popadła w ciężką depresję, przeżyła nieszczęśliwą miłość i
całkowicie odrzuciła wszystko, czym, jak jej się zdawało, miała być.
Spis treści:
Wstęp..............................................................................................................................................................................4
Księga 1. Italia................................................................................................................................................................7
Księga 2. Indie............................................................................................................................................................170
Księga 3. Indonezja.....................................................................................................................................................307
Ostateczne wyrazy uznania i podziękowania..............................................................................................................481
-2-
Dla Susan Bowen
która zapewniała mi schronienie
nawet z odległości 12 000 mil
Mów prawdę, mów prawdę, mów prawdę
1
.
Sheryl Louise Moller
Nie dotyczy nadzwyczajnej sytuacji związanej z handlem nieruchomościami na Bali, jak
opisano w Księdze 3.
-3-
1
Wstęp
czyli
Jak działa ta książka
czyli
sto dziewiąty koralik
K
iedy jest się w Indiach - szczególnie w miejscach świętych i
aśramach - spotyka się mnóstwo ludzi z zawieszonymi na szyi
koralikami. Na starych fotografiach można zobaczyć nagich,
wychudzonych i srogich joginów (a czasami pulchnych,
sympatycznych i promiennych joginów) także z paciorkami na
szyi. Taki sznur koralików nazywają dźapamala. Używa się ich w
Indiach od stuleci - pobożnym hinduistom i buddystom pomagają
się skupić podczas modlitewnej medytacji. Naszyjnik trzyma się
w jednej ręce i w kółko przesuwa paciorki palcami - jeden na
każde powtórzenie mantry. Kiedy święte wojny przywiodły
średniowiecznych krzyżowców na Wschód, rycerze zobaczyli
wyznawców tamtejszych religii obracających przy modlitwie
koraliki. Spodobał im się ten pomysł i tak oto w Europie pojawił
się różaniec.
Tradycyjny sznur dźapamala ma sto osiem paciorków. W co
bardziej ezoterycznych kręgach wschodnich filozofów liczbę 108
uważa się za niezwykle pomyślną, jest ona bowiem trzycyfrową
wielokrotnością trzech, której składniki dają w sumie dziewięć,
czyli trzy razy trzy. A trójka reprezentuje oczywiście najwyższą
równowagę, o czym doskonale wie każdy, kto kiedykolwiek
pomyślał o Trójcy Świętej czy choćby zwykłym stołku barowym.
Jako że cała ta książka poświęcona jest poszukiwaniu równowagi,
postanowiłam nadać jej formę dźapamali, dzieląc narrację na sto
osiem opowieści, czyli koralików. Ten sznur opowieści dzieli się
-4-
nadto na trzy części, poświęcone kolejno Italii, Indiom i Indonezji
- tym trzem krajom, które odwiedziłam podczas dwunastu
miesięcy poszukiwania samej siebie. Oznacza to, że każda część
zawiera trzydzieści sześć opowieści, co ma dla mnie osobiście
szczególne znaczenie, ponieważ piszę to wszystko w trzydziestym
szóstym roku życia.
Zamiast rozgadywać się o numerologii, jak nie przymierzając
Louis Farrakhan, dodam tylko, że ułożenie tych opowieści na
wzór dźapamali podoba mi się również dlatego, że jest to takie...
składne. Szczere duchowe dociekania wymagają, i zawsze
wymagały, metodyczności i dyscypliny. Szukanie Prawdy nie jest
jakimś niezdarnym działaniem na chybił trafił, nawet teraz, w tych
czasach niezdarnych działań na chybił trafił. Zarówno jako osoba
poszukująca, jak i pisarka mocno się trzymam tych paciorków, co
pomaga mi się skupić na tym, czego próbuję dokonać.
Każda dźapamala posiada szczególny, dodatkowy sto dziewiąty
koralik, który niczym wisiorek dynda poza tym zrównoważonym
kręgiem stu ośmiu. Myślałam kiedyś, że to paciorek zapasowy, na
wszelki wypadek, spełniający taką rolę jak zapasowy guzik przy
drogim swetrze czy najmłodszy syn w rodzinie królewskiej.
Najwyraźniej jednak służy on wyższym celom. Kiedy podczas
modlitwy twoje palce docierają do niego, oznacza to, że masz
przerwać i podziękować nauczycielom. Zatem tutaj, przy
własnym sto dziewiątym koraliku, robię przerwę, nim jeszcze na
dobre rozpoczęłam. Składam podziękowania wszystkim moim
nauczycielom, którzy tego roku wyłonili się przede mną pod tak
wieloma osobliwymi postaciami.
Z całego serca dziękuję mojej guru, która jest siłą napędową
empatii i wspaniałomyślnie pozwoliła mi zdobywać wiedzę w
swojej indyjskiej aśramie. Jest to także stosowna chwila, bym
wyjaśniła, że piszę o swoich przeżyciach w Indiach z czysto
osobistego punktu widzenia, a nie jako uczony teolog ani czyjś
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin