BH 03 Proroctwo Sadnego Dnia A5.pdf
(
2993 KB
)
Pobierz
Scott Mariani
Proroctwo Sądnego Dnia
Cykl: Ben Hope Tom 3
Przełożył: Wojciech Jędruszek
Tytuł oryginalny: The Doomsday Prophecy
Rok pierwszego wydania: 2009
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
Ben Hope, były komandos SAS, służb specjalnych Jej
Królewskiej Mości, rezygnuje z pracy polegającej na
poszukiwaniu porwanych osób i podejmuje decyzję o powrocie na
przerwane wiele lat temu studia teologiczne. Nie zdaje sobie
sprawy, że los znów spłata mu figla... Szukając zaginionej
badaczki, Zoë Bradbury, zajmującej się archeologią biblijną,
zostaje wplątany w wyjątkowo niebezpieczną misję. Jaką
starożytną tajemnicę odkryła Zoë? Kto zrobi wszystko, aby sekret
ten nie ujrzał światła dziennego?
Z Grecji akcja książki przenosi się na głębokie amerykańskie
Południe i do świętego miasta, Jerozolimy. Tam Ben orientuje się,
że walczy nie tylko o siebie i Zoë, lecz także o życie wielu
milionów ludzi. Stawka jest przerażająco wysoka, czasu zaś na
uniknięcie katastrofy, która może być początkiem Apokalipsy, jest
coraz mniej.
-2-
Malcolmowi i Isabelle
Błogosławiony, który odczytuje,
i którzy słuchają słów
Proroctwa,
a strzegą tego, co w nim napisane,
bo chwila jest bliska.
Biblia, Księga Objawienia 1,3
-3-
1.
Korfu, Wyspy Jońskie, czerwiec 2008
dzień pierwszy
Zrobili to nocą.
Znaleźli ją na tonącej w zieleni wyspie Korfu i przez trzy
słoneczne dni obserwowali. W końcu zdecydowali się na kolejny
ruch. Wypoczywała w wynajętej willi, ukrytej w cieniu drzew
oliwnych, na wysokim brzegu kryształowo czystego morza.
Mieszkała sama - porwanie jej nie powinno być trudne. Jednak
dom był zawsze pełen rozbawionych gości, tańczących i pijących
praktycznie bez przerwy. Widzieli ją, nie wiedzieli jednak, jak się
do niej zbliżyć.
Opracowali więc szczegółowy plan akcji. Wkroczenie, akcja,
wyjście. Wszystko miało odbyć się cicho i dyskretnie. W zespole
było ich czworo: kobieta i trzech mężczyzn. Wiedzieli, że jest to
jej ostatni dzień na wyspie - miała już bilet na samolot odlatujący
z Korfu następnego ranka. Wracała do domu, skąd uprowadzenie
jej byłoby dużo, dużo trudniejsze.
Dzisiaj wieczorem albo nigdy. Ze względów strategicznych
pora na jej zniknięcie wydawała się idealna, rano nikt już nie
będzie jej szukał.
Czekali do wieczora na moment, kiedy pożegnalne przyjęcie się
rozkręci. Mieli samochód, zwykły, niezwracający uwagi,
wynajęty za gotówkę w miejscowej firmie. Jechali w milczeniu,
zaparkowali na poboczu drogi, ukryci w cieniu oliwnego
zagajnika w pobliżu willi.
Obserwowali w milczeniu. Willa jak zwykle tonęła w światłach.
Po wodzie niosła się muzyka i śmiechy gości. Gwar, nieco
wyciszony przez drzewa, docierał też do nich. Dom z białego
-4-
kamienia wyglądał imponująco, na jego trzech balkonach widzieli
tańczące pary oraz gości stojących z drinkami przy balustradzie i
podziwiających piękno wieczoru.
W dole, w świetle księżyca, mieniło się morze. Wieczór był
ciepły, powietrze ciężkie od woni kwiatów, wiała lekka bryza.
Wciąż podjeżdżały samochody z kolejnymi gośćmi.
Tuż przed jedenastą zespół przystąpił do akcji. Dwaj mężczyźni
z przodu usadowili się wygodniej; mieli zostać w samochodzie i
czekać. W razie potrzeby nawet bardzo długo. Nie było to dla nich
jednak niczym nowym. Siedzący z tyłu mężczyzna i jego
towarzyszka popatrzyli na siebie i lekko skinęli głowami. Kobieta
odgarnęła długie, lśniące, czarne włosy i związała je z tyłu gumką,
następnie w lusterku samochodowym sprawdziła makijaż.
Otworzyli drzwi i wysiedli z samochodu. Nie oglądali się już za
siebie. On trzymał butelkę drogiego, miejscowego wina. Opuścili
cień zagajnika i przez bramę weszli na teren posesji, kierując się
w stronę drzwi i tarasu. Mężczyźni w samochodzie widzieli teraz
tylko ich plecy.
Wkroczyli w krąg światła i wrzawy. W milczeniu, swobodnie i
pewnie poruszali się wśród gości. Dobrze wiedzieli, jak wtopić się
w tłum. Wiele spośród zgromadzonych tu osób było już zbyt
pijanych, żeby zwrócić na nich uwagę, co bardzo im odpowiadało.
Dookoła walały się puste butelki, a zapach unoszący się w
powietrzu wskazywał, że palono tu nie tylko tytoń.
Para nowo przybyłych ruszyła przez chłodne białe pokoje,
obserwując ich kosztowny wystrój. Szybko zlokalizowali cel i od
tego momentu nie spuszczali go z oka.
Nie podejrzewała niczego.
Znajdowała się w centrum uwagi i stwarzała wrażenie osoby,
którą to bardzo bawi. Wiedzieli, że swoje pieniądze wydaje lekką
ręką, bez zastanowienia, jakby była pewna, że nigdy ich jej nie
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
BH 03 A5.7z
(3617 KB)
BH 03 Proroctwo Sadnego Dnia A5.pdf
(2993 KB)
BH 03 Proroctwo Sadnego Dnia A5.doc
(1951 KB)
Inne foldery tego chomika:
Ma as Sa rah
Ma leszka Andrzej
Maas Sharon
MacApp Colin
Macaulay Rose
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin