Viveca Sten 3 - Wlasciwie bez winy.pdf

(1278 KB) Pobierz
Dla Leo,
rodzinnego showmana
Tytuł oryginału:
I DEN INNERSTA KRETSEN
Redakcja:
Krystyna Podhajska
Projekt okładki:
Paweł Skupień
Zdjęcia na okładce:
© LuminaStock / istock, © Imgorthand / istock,
Zdjęcie autorki:
© Anna-Lena Ahlström
Korekta:
Maciej Korbasiński
Copyright © Viveca Sten 2010
First published by Forum, Sweden.
Published by arrangement with Nordin Agency AB, Sweden.
Copyright for the Polish edition © by Wydawnictwo Czarna Owca, 2015
Wydanie I
ISBN 978-83-8015-119-2
Wydawnictwo Czarna Owca Sp. z o.o.
ul. Alzacka 15a, 03-972 Warszawa
www.czarnaowca.pl
Redakcja: tel. 22 616 29 20; e-mail: redakcja@czarnaowca.pl
Dział handlowy: tel. 22 616 29 36; e-mail: handel@czarnaowca.pl
Księgarnia i sklep internetowy: tel. 22 616 12 72; e-mail:sklep@czarnaowca.pl
lesiojot
Sobota, 4 listopada 2006
1
Marianne przystanęła w przedpokoju. Buty leżały w okropnym nieładzie.
Odruchowo się pochyliła i ustawiła je porządnie jeden obok drugiego. Potem
spojrzała na równy szereg i zauważyła, że brakuje jasnych timberlandów
należących do Liny.
To ją przeraziło. Dlaczego Lina nie wróciła na noc do domu?
W zamyśleniu podniosła czapkę ciśniętą w kąt. Córka wszędzie rozrzucała swoje
rzeczy. Mogła się przynajmniej odezwać, skoro zamierzała przenocować poza
domem.
A jeśli coś się stało?
Ta myśl ścisnęła gardło Marianne i zmusiła ją do wzięcia głębokiego oddechu.
A jeśli Lina przewróciła się na rowerze i zrobiła sobie krzywdę? O tej porze roku
nietrudno się przewrócić. Wąskie żwirowe ścieżki jesienią są śliskie. Gdy córka
wybierała się do rodziny Hammarstenów w Trouville, Marianne prosiła ją, by była
ostrożna.
Nie potrafiła się bronić przed ogarniającym ją niepokojem. Czuła coraz szybsze
bicie serca, wszystko zawirowało jej przed oczami.
Opanuj się, napomniała samą siebie. Oddychaj.
Na chwiejnych nogach przeszła do przytulnej rustykalnej kuchni i opadła na
krzesło. Ubiegłego lata malowała te krzesła przy pomoście, by wyschły na słońcu.
Lina jej pomagała. Poplamiła sobie farbą bikini i obie się z tego śmiały.
Marianne wstała, wyjęła szklankę z szafki nad zlewem, żeby napić się wody.
Oddech wrócił do normy. Oczywiście, Lina wciąż jest u Hammarstenów. Właśnie
tam. Gdzie indziej mogłaby być?
Znajome terkotanie ekspresu do kawy trochę ją pocieszyło. Zrobi sobie filiżankę
kawy i spokojnie ją wypije. Gdy skończy, powinno być koło ósmej. Wtedy
zadzwoni do Hanny Hammarsten, która potwierdzi, że Lina tam nocowała, tylko
zapomniała ją o tym powiadomić.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin