Karasek Krzysztof - Trzy poematy (2022).pdf

(301 KB) Pobierz
KRZYSZTOF
KARASEK
TRZY POEMATY
Projekt okładki: Artur Wandzel
ISBN 978-83-8259-380-8 (mobi)
ISBN 978-83-8259-381-5 (epub)
ISBN 978-83-8259-382-2 (pdf)
Biblioteka Narodowa
al. Niepodległości 213
02-086 Warszawa
www.bn.org.pl
Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
w ramach programu wieloletniego Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa. Priorytet 4.
DROZD
Tomaszowi Burkowi,
Jerzemu Falkowskiemu,
Waldemarowi Kacprzykowi,
Jarosławowi Markiewiczowi,
Krzysztofowi Mrozowskiemu
– przyjaciołom i współuczestnikom
tego poematu.
TRzy p oeMat y
CZĘŚĆ PIERWSZA
1.
„Bycie jest lepsze niż niebycie"
Obudził się całkiem ubrany w swoim łóżku,
jedyne, co pamiętał, to piasek, jak
przesypuje się pomiędzy palcami, kiedy
szedł, i jak osuwa się z urwiska zasypując go
coraz wyżej, żółta żyła pod skórą traw
która miała nadzieję przetrwać.
Co jeszcze? Tak, Henryk, który mówił coś
akcentach polskiego sylabowca. Opuścił przyjęcie
bez słowa. Jak wstał, założył płaszcz,
tego nie wiem. Kiedy spostrzegłem go, był już
przy drzwiach, nic to zresztą nie zmienia, już wtedy
ześlizgiwał się wzdłuż ściany nocy,
gubiąc siebie w walących się ciemnościach.
To on zdaje się powiedział pierwszy: „Piasek... piasek,
który się osuwa".
Jego ostatnie słowa brzmiały: „Byłem..." Nagle
wszyscy przestaliśmy rozmawiać, siedząc w rzędach
wokół niego, czekając czy czegoś jeszcze nie
usłyszymy, zdziwieni spoglądając jeden
na drugiego, lecz on
powtarzał tylko w koło,
jakby czytając między własnymi
myślami: „Byłem... Piasek był twardy... Kiedyś
skały trzymały się, dlaczego utwierdzamy
je dziś?"
Zdaje się, że wtedy właśnie wyszedł.
BIBLIOTEKA NARODOWA
4
TRzy p oeMat y
„...i nie będziesz poddawał się formie".
Powiedział to C., siedząc na poręczy
bibliotecznych schodów. Suchy szept
lamp spływał ku sufitowi, jakby
światło groziło tajemnicą. Uns überfüllt's.
Wir ordnen’s. Es zerfällt. Wir
ordnen’s wieder und zerfallen selbst...1
I potem ten szept. Szedł przez liście
strząsając babie lato z rękawów. Przetarł okulary, stał
z kredą w wysłużonych palcach. Potem
wyprostował się nad krawędzią stołu.
„...ten cichy szept w rozpuszczonym powietrzu
twojego pokoju“ powiedziała. Poprawiała włosy
przed lustrem, które poniżało ją przed własną
twarzą. Jej twarz. To było jak dym z cygar
– pomyślał – kiedy wydawałoby się, że zegar
jest jej własnym świadkiem.
To właśnie wtedy powiedział: „Proszę
już nic nie mówić, nie mów już nic“. Wszystko
zostało powiedziane. Zmarłe liście
rozrzucał wiatr po jego pokoju.
Usta drgały tłumionym oddechem dymu
a spod rąk wysuwał się długi zwój sytości.
Będziemy tropić drozda.
1
Rainer Maria Rilke:
Duineser Elegien
BIBLIOTEKA NARODOWA
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin