Jackie Ashenden, Emmy Grayson - Pokaz mody; Zakochana królowa.pdf

(1321 KB) Pobierz
EMMY GRAYSON
Pokaz mody
Tłumaczenie:
Karol Nowosielski
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Rzym, Włochy
Rozbłysły światła. Transowy rytm muzyki zapulsował
w  żyłach Anny Vegi. Zatrzymała się na wybiegu i  uśmiechnęła
lekko do obiektywu kamery. Po chwili przeklęła w  duchu,
przypominając sobie, że pouczono ją, by była podczas pokazu
tajemnicza i mroczna.
Za późno. Starała się nie potknąć w  szpilkach na
nieprawdopodobnie wysokich obcasach, które rytmicznie
stukały o  szklaną powierzchnię wybiegu. Gdy doszła do
fontanny, odwróciła się, by rzucić publiczności ostatnie
spojrzenie, po czym zniknęła za udrapowanym materiałem
scenografii.
Podchodząc do szklanych drzwi, wzięła głęboki oddech.
Za nimi czekała cała armia stylistów i fryzjerów.
– Uczeszcie Annę!
– Nie, nie. Różowe usta, nie karminowe!
– Ostatnia suknia to tiul i organza!
Zamknęła oczy, by nikt nie dostrzegł w  nich śladów dumy
i bólu. Ta suknia była czymś zupełnie innym. Ukłonem w stronę
pierwszej formalnej sukienki, którą otrzymała od matki na
okoliczność zrobienia rodzinnej fotografii.
Matka byłaby dumna. Anna po raz pierwszy zaprojektowała
coś autentycznie własnego i  osobistego. Nie kolejny,
asekuracyjny wzór, jakich było na rynku wiele. Ten był jej.
Jednak matka nie mogła być tego świadkiem. Zadbał o  to
nieodpowiedzialny kierowca na bocznej drodze, wśród
mokradeł Luizjany.
Otworzyła oczy. Pomyślała, że gdyby miała świadomość, że
to ona będzie prezentowała tę suknię, nie zaprojektowałaby aż
tak głębokiego dekoltu. Ale kiedy zadzwoniła do niej Kess,
prosząc, by jak najszybciej przyleciała do Rzymu ze swoimi
sukienkami, natychmiast wpakowała ją i kilka swoich starszych
realizacji do walizki.
Coś, co początkowo miało być załataniem dziury po
wycofaniu się jednego z  projektantów, nagle zamieniło się
w  debiut Anny na wybiegu, gdy się okazało, że jedna
z dziewczyn dostała zatrucia pokarmowego.
Kess zawsze wspierała Annę, więc mimo przerażenia
postanowiła, że musi pomóc przyjaciółce.
Złoto na jej sukience błyszczało w  blasku świateł. Kreacja
zupełnie odbiegała od poprzednich, pastelowych i  delikatnych
projektów, które wykonywała. Wszystko zmienił tekst tego
przeklętego artykułu. Od tamtej pory te rzeczy wydawały jej się
blade. Nudne.
Dziewicze.
Anna wzdrygnęła się. Musiała przyznać, że artykuł odniósł
pewien pozytywny skutek. Wkurzył ją i  postanowiła pokazać,
na co ją stać. W  efekcie zamówiła materiał, który został użyty
właśnie do tej sukni.
– Wszystko w porządku?
To była Kess. Stanęła przed nią w  fioletowym,
przylegającym, jedwabnym kostiumie, sięgającym kostek,
z  głębokim rozcięciem na posągowym, hebanowym dekolcie.
Wyglądała zjawiskowo.
Anna spróbowała obdarzyć przyjaciółkę uspokajającym
uśmiechem, podczas gdy ktoś układał treny sukni przy jej
nogach.
– Coś odrobinę innego od t-shirtów i  dresów podczas
wieczornej nauki.
Kess uśmiechnęła się.
– Odrobinę. Nie jesteśmy już w Granadzie.
– Kess! – Głos menedżera sceny przebił się przez otaczający
zgiełk rozmów, suszarek i pulsującej muzyki.
Kess ścisnęła jej dłoń i  szybko odeszła. Po paru sekundach
menedżer krzyknął do Anny, by przygotowała się do wyjścia.
Wsunęła stopy w pasujące do kreacji złote szpilki.
Ostatni raz i  nie będziesz musiała tego robić już nigdy
w życiu – powiedziała do siebie w duchu.
Asystent zajmujący się wypuszczaniem dziewczyn na
wybieg spojrzał na nią przelotnie, po czym uśmiechnął się
lekko. Anna pomyślała, że musiała wyglądać żenująco. Nie
miała doświadczenia w  modelingu i  poczuła się jak oszustka.
Nie była modelką, lecz początkującą projektantką, w  dodatku
znaną bardziej ze względu na prywatne wybory życiowe niż
dzięki swojej pracy.
Przygryzła nerwowo wargę. Znów była przerażoną małą
dziewczynką, która właśnie straciła rodziców. Całymi latami jej
Zgłoś jeśli naruszono regulamin