Iwaszko Kazimierz (red). - Pogoria. 40 lat wiatru w żaglach (2020).pdf

(3488 KB) Pobierz
POGORIA
40 lat wiatru w żaglach
POGORIA
40 lat wiatru w żaglach
pod redakcją
Kazimierza Iwaszko
Gdynia 2020
Spis treści
Redakcja techniczna i skład:
Mikołaj Iwaszko
Summary:
Natalia Iwaszko
Michał Tuszyński
Projekt okładki:
Konrad Niżnik
Zdjęcie na okładce:
Zbigniew Bosek
Kazimierz Iwaszko
Wstęp ...................................................................................................................................... 7
Krzysztof Baranowski
Nie wiedziałem gdzie popełniłem błąd …........................................................................... 14
Zygmunt Choreń
Miałem dużą kreatywną przestrzeń dla siebie …............................................................... 22
Adam Jasser
Miałem dostęp do ucha prezesa …....................................................................................... 28
Marek Kleban
Co zobaczysz-morda w kubeł ….......................................................................................... 33
Henryk Czernecki
Kto się dorszem urodził, ten łososiem nie padnie ................................................................ 40
Andrzej Marczak
Pogoria-szczęśliwa kobieta po przejściach …....................................................................... 47
Andrzej Szlemiński
Przekraczamy wszelkie granice …......................................................................................... 54
Janusz Zbierajewski
Stajnia dla konia ….............................................................................................................. 58
Ania
Tajemniczy oficer …............................................................................................................. 70
Asia
Młody mechanik ….............................................................................................................. 74
Karolina
Statek pełen miłości …......................................................................................................... 77
Anna Kołodziejczyk
Dziadek kapitan-wnuczka za sterem ….............................................................................. 82
Agnieszka Leśny
W cieniu Taty kapitana …................................................................................................... 86
Przemysław Tarnacki
Nie wchodziliśmy sobie w drogę …....................................................................................... 92
Piotr Zbierajewski
Na autopilocie ….................................................................................................................. 95
STAP
Lista kapitanów …..............................................................................................................100
Publikacja powstała z inicjatywy i przy dofinansowaniu
The Sail Training Association Poland
Wydawca:
Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej w Gdyni
tel.+48 58 661 89 55
e-mail: biuro@wsks.pl
ISBN 978-83-929217-2-1
Wstęp
W styczniu 1980 roku nastąpiło wodowanie Pogorii, a w czerwcu tegoż roku
podniesiono banderę i żaglowiec z młodzieżową załogą wyruszył w swój
pierwszy rejs, zwyciężając w regatach Cutty Sark Tall Ships’ Races na trasie
Frederikshavn-Amsterdam. Zanim to się stało, wiele miesięcy wcześniej,
Krzysztof Baranowski i Adam Jasser prowadzili
padgatowkę
polityczną
i koncepcyjną do budowy pierwszego polskiego żaglowca z przeznaczeniem
do szkolenia morskiego młodzieży. Obaj urodzili się we Lwowie i może
dlatego niezwykle bliskie było im przesłanie innego Kresowianina – generała
Mariusza Zaruskiego, który jako pierwszy
wyprowadzał Polaków na morze.
Tak jak w czasach Zaruskiego mógł zaistnieć Zawisza Czarny, to czyż
w latach osiemdziesiątych nie mógłby powstać nowy żaglowiec i to zbudowany
w polskiej stoczni?
Nad tym zastanawiali się polscy żeglarze, a wśród nich właśnie kapitan
Jasser, twórca
Bractwa Żelaznej Szekli
i kapitan Baranowski, który, jako pierwszy
Polak, w samotnych rejsach dwukrotnie opłynął kulę ziemską. Prowadzili przy
tym spór o to, jaki ma być nowy żaglowiec, aby możliwie najlepiej odpowiadał
szkoleniu młodzieży, także tej, która jeszcze nie była na morzu. Ostatecznie
postanowiono, że będzie to jednostka duża, ale i bezpieczna, łatwa w obsłudze
i rejowa, pomimo krytycznych głosów m.in. Jassera, że reje są szczególnie
niebezpieczne dla początkujących żeglarzy.
Tę ogólną koncepcję w konkretny projekt zamienił młody wówczas
konstruktor, inżynier Zygmunt Choreń, przedstawiając do wykonania
pierwszy swój żaglowiec jako barkentynę ze smukłym, stalowym kadłubem
o zagłębionych nadbudówkach w pokładzie, relingach zamiast nadburcia,
z trzema strzelistymi masztami. W pół roku ówczesna Stocznia Gdańska
im. W. I. Lenina wykonała jednostkę, która w ciągu czterdziestu lat praktycznie
nie zmieniła swojego wyglądu – zmieniono jedynie gaflowy bezanżagiel
na bermudzki. Wiele natomiast zmieniło się na pokładzie i pod nim,
o co z troską teraz dba The Sail Training Association Poland (STAP), jako
armator jednostki.
8
Kazimierz Iwaszko
Wstęp
9
Po pierwszych dziesięciu latach intensywnej eksploatacji żaglowca,
w okresie tzw. transformacji ustrojowo-gospodarczej Polski, pojawił się
poważny problem dalszego funkcjonowania Pogorii. Polski Związek Żeglarski
(PZŻ), jako właściciel żaglowca, nie był w stanie utrzymać tak dużej jednostki
i nie miał środków na jej gruntowny remont.
Zacumowana w porcie w Trzebieży niszczała i czekała na szybki ratunek.
I została uratowana, najpierw w
szczęśliwym rejsie do Gdyni,
a następnie
poprzez szczególny zbieg okoliczności. Otóż, dla potrzeb organizacji w 1992
roku
Cutty Sarka
w Gdyni, miasto utworzyło Gdyńską Fundację Żeglarską
(GFŻ), której głównym celem była organizacja właśnie tej imprezy. W GFŻ
znaleźli się kapitanowie Pogorii, którzy poprzez organizację zlotu żaglowców
wypracowali dobre kontakty z ówczesnymi władzami miasta.
I właśnie wtedy, w porozumieniu z Zarządem Miasta Gdyni, postanowiono,
że, w zamian za koszt remontu klasowego, GFŻ stanie się współwłaścicielem
Pogorii, na co już wcześniej zgodził się PZŻ. Przyjęcie przez fundację
współwłasności nie oznaczało, że współwłaściciel dysponuje środkami na tak
kosztowny remont, z kolei takie możliwości miało miasto, jako fundator GFŻ.
I całe przedsięwzięcie odbyło się bez przepływów finansowych, a w ramach
tzw. kompensaty długów.
Gdyńska Stocznia im. Komuny Paryskiej była dłużnikiem miasta z tytułu
podatku od nieruchomości i w ramach tych zaległości mogła wyremontować
żaglowiec. Nie było to jednak łatwe w zakładzie, który miał doświadczenie
w budowie tylko dużych jednostek. Warunki do tego remontu istniały
natomiast w Stoczni Remontowej Nauta, która z kolei miała także zaległości
podatkowe w mieście i dodatkowo nierozliczone roboty z
Komuną Paryską.
Ponadto ówczesne władze Gdyni miały świadomość, że odzyskanie przez
miasto zaległości podatkowych od obu stoczni jest praktycznie niemożliwe,
a kompensata tych długów, poprzez remont Pogorii, jest dobrym rozwiązaniem
dla wszystkich stron. To właśnie Franciszce Cegielskiej, jako ówczesnej
prezydent Gdyni, należy przypisać sukces w doprowadzeniu negocjacji
do końca. Zakończyły się one tym, że miasto umorzyło dług Stoczni
im. Komuny Paryskiej, w zamian za co stocznia zgodziła się na remont Pogorii,
który następnie zleciła
Naucie.
Cała operacja firmowana była przez GFŻ, jako armatora z zobowiązaniem,
że darowizna miasta w postaci remontu jednostki zostanie odpracowana
gdyńskim podatnikom w formie bezpłatnego lub taniego szkolenia żeglarskiego
dla młodzieży. Podpisano stosowne dokumenty i wiosną 1993 roku żaglowiec
trafił do
Nauty
na remont, którego zakres znacznie przekroczył wymagania
dla uzyskania certyfikatów bezpieczeństwa. Częściowo przebudowano przy
tym wnętrze i klepkami drewnianymi pokryto pokład. Na rufie powieszono
herb Gdyni i formalnie zmieniono port macierzysty z Gdańska na Gdynię.
W lipcu żaglowiec był gotowy do eksploatacji i miał nowego armatora,
tj. STAP, które to stowarzyszenie formalnie przejęło od GFŻ udziały
we współwłasności Pogorii. Od tego czasu pisana jest nowy rozdział w historii
żaglowca, który dzięki nowemu armatorowi przez około 300 dni w roku
chwyta
wiatr w żagle.
Od ponad dwudziestu lat biurem armatorskim niezwykle sprawnie
kieruje Marek Kleban, człowiek, który o statku wie wszystko i przez telefon
potrafi pokierować usunięciem awarii w obcym porcie, nawet z dostawą części
z Polski przy okazji wymiany załogi. Z jego wspomnień wynika, że jest związany
z Pogorią od jej wodowania, a więc od samego początku.
Pod jego kierownictwem biuro organizuje rocznie około 35-38 rejsów
szkoleniowych, w których bierze udział przynajmniej 1800 początkujących
żeglarzy. Jest to największa polska szkoła wychowania morskiego, prowadzona
bez jakichkolwiek dotacji i pomocy władz czy instytucji publicznych.
Można więc powiedzieć, że STAP w pełni realizuje idee morskie generała
M. Zaruskiego, dla którego jachting morski poruszał sumienie narodu i był
czynnikiem kształtowania spiżowych charakterów młodzieży
1
.
Motyw kształtowania charakterów przewija się we wszystkich
zamieszczonych w książce wspomnieniach, od historii budowy żaglowca
poprzez relacje wieloletnich kapitanów, a zwłaszcza w tekstach uczestników
rejsów. Te ostatnie obejmują także załogantów, których początkowo
nieśmiałe spojrzenia na siebie przerodziły się w trwałe związki małżeńskie.
Poszczególne relacje zawierają się w różnych formach, o nierównej objętości
oraz w porządku alfabetycznym nazwisk autorów, tworząc cztery części książki.
W części
małżeńskiej,
zatytułowanej
Połączyła na zawsze,
autorzy figurują tylko
pod imionami, choć z treści wspomnień łatwo rozpoznać konkretne osoby
z poprzednimi lub teraźniejszymi nazwiskami.
Przystępując do realizacji książki, zaplanowaliśmy opublikowanie
czterdziestu wspomnień na czterdziestolecie legendarnego żaglowca.
Niestety, nie znaleźliśmy tylu chętnych do podzielenia się swoimi
refleksjami z rejsów, w których przez ten czas brało udział parę tysięcy
żeglarzy. Na pewno nie do wszystkich trafiło nasze zaproszenie,
a spośród tych którzy je otrzymali, tylko nieliczni odpowiedzieli,
przysyłając teksty do jubileuszowej publikacji. Sądzimy jednak, że te w niej
zamieszczone wystarczająco przypominają historię budowy, jak i eksploatację
Pogorii. Oddają atmosferę rejsów, podczas których zawiązane przyjaźnie
i sympatie trwają do dziś i nierzadko wykraczają poza towarzyskie kontakty.
Ożywienie
pogoriowch
kontaktów miało nastąpić pod koniec maja,
na dwudniowych obchodach jubileuszu 40-lecia Pogorii.
1
M. Zaruski,
Wśród wichrów i fal,
Warszawa 1958, s. 17-19
Zgłoś jeśli naruszono regulamin