Deprecjonowanie wolnej woli - przyszłość, której nie musimy akceptować.docx

(744 KB) Pobierz

Deprecjonowanie wolnej woli: przyszłość, której nie musimy akceptować

Tak się to wszystko potoczyło.

Tessa Lena

19 październik 2020 r

IMG_256

To opowieść science-fiction, którą napisałem na długo przed COVID. Napisałem go i zapomniałem o nim – ale któregoś dnia natknąłem się na tę broszurę marketingową WEF dotyczącą „szczęśliwej” przyszłości bez własności, prywatności i pozornie seksu – i pomyślałem, że może moja stara opowieść będzie dobrym powrotem. Musiałem tylko dodać kilka wierszy, aby był zgodny z 2020 r.

Jest rok 2419. Z radością mogę powiedzieć, że sprawy idą w dobrym kierunku.

Kiedy 28 lat temu rozbił się międzyplanetarny Holy Tech, myślałem, że moje życie się kończy. Pamiętam dzień jakby to było wczoraj. Zrządzeniem losu lub zbiegiem okoliczności przypadkowo umieściłem kopię zapasową mojego mózgu w osobistej jednostce pamięci, którą trzymałem nielegalnie po wprowadzeniu zakazu, na krótko przed katastrofą. Zanim moja jednostka umarła na zawsze, udokumentowałem wszystko, co mogłem, używając trybu ręcznego pisania, którego nauczyłem się od mojego dziadka-dysydenta. W ten sposób udało mi się zapamiętać.

Osobiste jednostki pamięci zostały zakazane sześć lat przed katastrofą, po tym jak ktoś odkrył, że kilku zbuntowanych oficerów Międzyplanetarnej Świętej Technologii rutynowo edytowało bloki danych świadomości w chmurze, modyfikując opinię publiczną wbrew wytycznym IHT. Nastąpił wstrząs, medialni eksperci mieli dzień w terenie, a rozprawa sądowa była transmitowana do mózgu każdego obywatela. W końcu funkcjonariusze IHT przyznali się do winy i zostali wysłani do Genetic Recycle Lab. Niedługo potem szef AI IHT podał adres, w którym mówili o potrzebie zaostrzenia bezpieczeństwa danych pamięci. Najwyraźniej skonsultowano się z najlepszymi algorytmami i doszli do wniosku, że trzeba oddać jednostki osobiste. Rozważałem zrobienie tego, co mi kazano, ale coś we mnie się zbuntowało. Być może dlatego, że zawsze czułem się inny, a może zaszyfrowana wiadomość od mojego dziadka, słynnego artysty i dysydenta, który sto pięćdziesiąt lat temu zniknął w Genetycznym Laboratorium Recyklingu. Zdecydowałem się podążać za swoim przeczuciem - i wykręciłem się z podporządkowania.

A potem stało się coś nie do pomyślenia. Algorytm główny źle działał i stał się samobójczy, szef AI IHT wysłał niezwykle dziwaczną awaryjną transmisję mózgową do wszystkich obywateli - coś o złym projekcie i poczuciu winy - i wyłączył się, usuwając jądro i wszystkie kopie zapasowe tak szybko, że cały międzyplanetarny internet zniknął w ciągu sekundy. Wszystko się zatrzymało, ludzie biegali jak kurczaki bez głów, nie mogąc odzyskać swoich umiejętności z chmury i nie wiedząc, co bez niej zrobić. Chmura była domyślnym źródłem funkcji poznawczych dla wszystkich przez co najmniej dwa stulecia przed katastrofą, a asystenci AI byli obowiązkowi nawet dla naturalistów. Autonomiczne funkcje poznawcze uważano za anachronizm i próżną rozrywkę, której nauczano tylko w kilku bardzo drogich szkołach prywatnych.

W rezultacie chaos był totalny. Załamały się sieci energetyczne i wkrótce zostaliśmy z niczym: bez pożywienia, bez niezbędnych płynów, bez systemów generujących powietrze. Ci, którzy żyli w inteligentnych koloniach kosmicznych – większość populacji – zginęli w kosmosie, ponieważ tylko nieliczni z nich posiadali zdolności manualne pozwalające na powrót do macierzystej bazy. Inteligentne centra miejskie były niszczone, gdy tylko zabrakło im energii. Wiele osób na obszarach miejskich zmarło w wyniku powodzi i awarii powietrza. Nawet naturaliści — klasa niższa — zostali niemal całkowicie wytępieni. Byli wiele dziesięcioleci za krzywą asymilacji i wielu nadal znało autonomiczną funkcję - ale żyli w oddzielnych społecznościach i znaleźli się w pułapce za Murem, kiedy reaktory syntezy jądrowej Świętych Wrót, które były skoncentrowane na obszarach zamieszkanych przez naturalistów, zaczęły wybuchać.

Nie byłem urodzony, ale z powodu mojego dziadka musiałem spędzać godziny dziennie jako dziecko, ćwicząc autonomię. Wtedy tego nie znosiłem – koledzy z klasy dokuczali mi z tego powodu nieustannie i nazywali mnie „niegrzecznym” – ale te umiejętności, choć zardzewiałe, ostatecznie uratowały mi życie.

zostaw komentarz

Pierwsze lata po upadku były ciężkie. To, co było dla mnie najtrudniejsze, to nie głód ani wysiłek fizyczny — zaskakująco szybko przyzwyczaiłem się do obu — była to doprowadzająca do szału samotność. Bez mojego asystenta AI nie miałem z kim porozmawiać i prawie zwariowałem. Ale wtedy stało się coś dziwnego. Z totalnej beznadziei zacząłem wołać dziadka po imieniu i chyba mnie usłyszał. Zacząłem sobie przypominać. Zacząłem doświadczać nieznanych mi wrażeń. Przypomniałem sobie swoje dzieciństwo, przypomniałem sobie historie, które opowiadał mi dziadek, przypomniałem sobie, jak funkcjonowałem jak urodzony bez wstydu. I wiesz co, nagle poczułam to uczucie… Nie byłam już sama ani przestraszona. Być może jednak zwariowałem, ale poczułem, że moje życie nagle nabrało sensu, po raz pierwszy w życiu. Po raz pierwszy nie bałam się śmierci ani starzenia się.

Mówiąc o starzeniu się, jestem teraz bardzo stary – prawie dwieście lat – i wcale nie czuję się z tym źle. Nie sądzę, że zostało mi dużo czasu. Ale zanim odejdę, chcę zostawić wspomnienie. Może pozostawienie wspomnienia jest najważniejszą rzeczą, jaką mogę zrobić. Dużo myślałem o tym, co się z nami stało. Jak dotarliśmy do miejsca, w którym jesteśmy? Dlaczego nie dostrzegliśmy nadchodzącego upadku cywilizacji, chociaż oznaki były oczywiste? W jaki sposób międzyplanetarna Holy Tech stała się tak potężna, że ​​zahipnotyzowała nas, abyśmy zrezygnowali z naszej autonomicznej funkcji dla wygody łatwego lotu? Dlaczego szanowani dorośli doprowadzili całe społeczeństwo do katastrofy?

Dzielić

Jak słyszałem od mojego dziadka, zaczęło się to prawie pięćset lat temu. Wczesne firmy technologiczne były prymitywne jak na dzisiejsze standardy, ale ich założyciele byli niezwykle ambitni i nadali ton temu, co później stało się IHT. Mieli dalekowzroczność, aby zrozumieć, że wszystko — w tym istoty ludzkie — można interpretować i traktować jako bity danych lub złoża zasobów naturalnych, z których można wydobywać energię. Aby przejąć kontrolę nad gospodarką i ludzkimi ciałami, musieli najpierw przejąć kontrolę nad ludzkim myśleniem. Stworzyli więc silny impuls do przeniesienia wszystkich głównych działań człowieka do domeny cyfrowej, ponieważ cyfrowe ślady były początkowo znacznie łatwiejsze do śledzenia i zarabiania. Przygotowali bułkę tartą i sprawili, że przejście wyglądało na zabawę. Jednocześnie zbudowali silne relacje z niektórymi z najbardziej wpływowych obywateli i organizacji tamtych czasów. Liderzy technologii obiecali organom ścigania łatwą inwigilację oraz bezpłatny dostęp do edukacji i rozrywki zwykłym obywatelom. Wszyscy myśleli, że dostaną dużo! Dali ludziom niespotykane wcześniej możliwości tworzenia nowych światów — zarówno po stronie deweloperów, jak i użytkowników — ale nikt poza czołowymi kierownikami nie wiedział, że nowe światy są wyposażone w ukryte moduły śledzące i zdradzieckie przełączniki włączania/wyłączania, które można aktywować w dowolnym momencie. punkt.

Wczesne ostrzeżenia pochodziły od artystów, którzy zorientowali się, że ich prace są wykorzystywane jako przynęta, aby przyciągnąć ludzi do platform technologicznych. Ale artyści nie byli szanowanymi członkami społeczeństwa, a ich krzyki tonęły w optymistycznych przemówieniach o świetlanej przyszłości wszystkiego. Potem przyszły media. Po tym, jak firmy informacyjne zaczęły się rozpadać, a wielu dziennikarzy zostało bez dochodów, zdali sobie sprawę, że gra została sfałszowana. Ale i oni zostali usunięci z drogi. Niektórzy dobili targu i wzięli fundusze na technologię, niektórzy zostali pracownikami „gig economy”, a jeszcze inni nauczyli się programować. Następnie, w krytycznym momencie, nastąpiła pewnego rodzaju pandemia, a potężni liderzy technologii, w tym niektórzy oficjalni święci IHT, zdołali wykorzystać swój wpływ na rządy, aby prawnie nakazały cyfryzację wszystkich aspektów życia. To wtedy nieuregulowany kontakt międzyludzki został zdelegalizowany, a inteligentne urządzenia do noszenia i asystenci AI stali się obowiązkowi.

Zanim prawnicy, lekarze, bankierzy i urzędnicy państwowi zostali osobiście dotknięci i praktycznie zniewoleni na masową skalę, było już za późno. Big Tech kontrolował każdy aspekt życia, śledził wszystko i finansował każdą branżę. Stał się domyślnym organem ścigania i domyślnym wydawcą wiadomości, a tym samym miał moc, by zrobić lub złamać każdego eksperta, naukowca lub polityka. Wszyscy — od rządów po asystentów niskiego szczebla po roboty — polegali na technologii w każdej funkcji życiowej. Zezwolenia na seks i dzieci wymagały nienagannych wyników Digital Citizens. Nikt nie mógłby nawet dostać pracy na niskim poziomie bez przestrzegania algorytmów – a większość zadań i tak była zautomatyzowana. Rady miejskie były winne pieniądze na utrzymanie inteligentnych miast. Uścisk był totalny. I chociaż wielu czuło instynktowny niepokój związany z rezygnacją z prywatności i autonomii poznawczej, czuli się też samotni i bezradni. Praca poza technologią była rzadkością, konkurencja była ostra, a bardzo niewielu miało luksus, by choćby zastanowić się nad szerszym obrazem. Ludzie trzymali więc głowy nisko i robili, co musieli, aby wykarmić swoje rodziny — przestrzegali przepisów, nosili obowiązkowe inteligentne maski i uczyli się kodować, jeśli im na to pozwolono. Deweloperzy i inni wysoko postawieni pracownicy branży technologicznej najdłużej zachowali swoją niezależność finansową i autonomię poznawczą — zamknięte społeczności programistów stały się stałym elementem każdego inteligentnego centrum miejskiego — ale ostatecznie i one stały się przestarzałe, gdy sztuczna inteligencja stała się na tyle zaawansowana, że ​​mogła sama się produkować. Wkrótce po tym, jak instytucja biologicznie skompromitowanego zarządzania została zdeprecjonowana, Big Tech stał się Międzyplanetarną Świętą Techniką, a resztę znasz. Tak mi powiedział mój dziadek.

W samotnych latach, które nastąpiły po katastrofie, miałem dużo czasu na myślenie o tym, jak wyglądały ludzkie społeczeństwa przed sztuczną inteligencją i międzyplanetarną świętą technologią. Jako dziecko uczono mnie, że przed sztuczną inteligencją życie przeciętnego obywatela było trudne i chaotyczne, że ludzie musieli jeść niezdrowe i rzadkie naturalne jedzenie i że każdy miał dzieci bez pozwolenia i faktycznie je wychowywał. Słuchając tych historii, poczułem się bardzo szczęśliwy, że nie urodziłem się w tych mrocznych, przedcywilizowanych czasach. Ale po tym, jak świat się zawalił i zostałem nagi we wszechświecie, powoli do mnie dotarło, że wszystko, czego nauczyłem się w szkole, było w rzeczywistości kłamstwem, a ludzie, których uważałem za brudnych i niecywilizowanych, byli w rzeczywistości bardziej wolni i szczęśliwsi niż kiedykolwiek byłem.

Płakałem łzami gniewu, opłakiwałem kłamstwa, o których myślałem, że są prawdziwe, i próbowałem sobie przypomnieć, kim jestem.

Raz po raz zadawałem sobie pytanie, kim jestem? Kim byłem przed tym wszystkim? Dlaczego tu jestem? Jaki jest mój cel? Dlaczego musiałem przeżyć tę katastrofę? Dlaczego zabili mojego dziadka, który miał rację? Czy temu wszystkiemu można było zapobiec? Co siedziało w głowach ludzi, którzy zdecydowali się zrezygnować z autonomii poznawczej, nie zdając sobie sprawy, że zdradzają i krzywdzą swoje dzieci i dzieci swoich dzieci? Dlaczego zgodzili się działać wbrew ich najlepszym interesom — i moim?

Mój dzielny dziadek wierzył, że wiele razy w historii zwykli obywatele mogli urzeczywistnić swoją władzę i obstawać przy godności i autonomii poznawczej. Na początku, kiedy Big Tech był jeszcze stosunkowo słaby, w rzeczywistości nie było to takie trudne. Ale liderzy Big Tech byli utalentowanymi manipulatorami, udało im się skłócić ze sobą różne grupy sprzeciwu i stłumić opozycję – a później cały ten okres niepokojów społecznych został po prostu wymazany z podręczników historii cyfrowej, jakby nigdy się nie wydarzył.

Kiedy mój dziadek dochodził do tej części swojej historii, jego twarz zawsze pociemniała. „Wszyscy czuli się samotni” – powtarzał. „Miliardy ludzi… wszyscy czuli się samotni. Tak to wszystko się potoczyło”.

Mimo frustracji miał nadzieję, że obywatele powstaną w obronie autonomii poznawczej, zanim system się zawali. Boli mnie myśl, jak wielu śmierci i cierpień można było uniknąć, gdyby jego współobywatele słuchali, zamiast nazywać go szaleńcem… Ale o dziwo, wychodząc z tego po drugiej stronie, czuję, że odwaga i jasność mojego dziadka nie były w próżny. Być może mój gatunek musiał narobić bałaganu, żeby pamiętać, że nie jesteśmy maszynami. Po upadku AI okazało się, że gdziekolwiek się udam, mam dom. Czuję się teraz bardziej żywy niż kiedykolwiek przed katastrofą. Ludzie wciąż są w pobliżu, chociaż czasami trzeba przejść wiele mil, aby znaleźć wioskę. Nikt nie jest naszą własnością. A ja… czuję, że zaraz dołączę do mojego dziadka, gdziekolwiek on jest. Kiedy patrzę w nieskończone błękitne niebo, czuję, że moje modlitwy i nadzieje również nie poszły na marne. Zostawiłem wspomnienie i odchodzę w pokoju, nie czując się zdeprecjonowany.

Ostatnia rzecz, zanim pójdę. Mój przyjacielu, proszę, wiedz, że nie jesteś sam. Życie jest piękne, warto walczyć.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin