zle-miejsce cała książka.pdf

(8221 KB) Pobierz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami
firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci —
żyjących obecnie lub w przeszłości — oraz do rzeczywistych zdarzeń losowych, miejsc
czy przedsięwzięć jest czysto przypadkowe.
Opieka redakcyjna: Ewelina Burska
Projekt okładki: ULABUKA
Helion SA
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://editio.pl/user/opinie/zlemie
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
ISBN: 978-83-283-6576-6
Copyright © Helion SA 2020
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Złe miejsce
ROZDZIAŁ 3
Leżałam na sofie w salonie, a witaminowa kroplówka powoli
spływała ze stojaka prosto do wenflonu, który założony mia-
łam
na prawej ręce. Po takich wlewach zawsze czułam się
fantastycznie. Niestety zły nastrój bardzo szybko niwelował
działanie kroplówek. Byłam zestresowana, a na to ani ma-
saż, ani kroplówki nie były w stanie pomóc. Spojrzałam na
zegarek: zostało mi jeszcze piętnaście minut. Przymknęłam
oczy. Starałam się nie myśleć o tym,
że
zaraz muszę zacząć
się szykować na wieczór. Widziałam sukienkę, którą przy-
wiózł kurier. Dołączone do niej kwiaty nie zrobiły na mnie
wrażenia. Bukiet czerwonych róż wylądował w koszu, a liści-
ku od ojca nawet nie przeczytałam. Za każdym razem było
tak samo. Kupował drogie stroje, biżuterię i przysyłał to
wszystko kurierem. Nie wiem dlaczego tak robił. Nie miał
odwagi patrzeć na to, jak przygotowywałam się do takich
„imprez”? Wolał udawać,
że
o niczym nie wie?
Bzdura.
Doskonale wiedział, co muszę dla niego robić. Fakt był
taki,
że
sprzedawał mnie, by wynegocjować dobre warunki
współpracy. Nie interesowało go, jak to robię. Ważny był
efekt.
Ojciec zajmował się wieloma biznesami. Był właścicielem
hoteli, salonów samochodowych, jego firma produkowała no-
woczesne domy i jachty. Miał głowę do interesów, bo już
wtedy, gdy byłam dzieckiem, posiadał mnóstwo pieniędzy. Ja
21
Kup książkę
Poleć książkę
K. N. Haner
byłam dla niego kolejnym biznesplanem. Wiele razy podczas
przemów na bankietach czy w wywiadach opowiadał o tym,
że
za sukcesem każdego mężczyzny zawsze stoi kobieta. Kie-
dyś odliczałam czas do moich osiemnastych urodzin, już
prawie czułam oddech wolności, ale stało się inaczej. Znaj-
dowałam się w takim momencie mojego
życia, że
tylko
śmierć
mogła mnie wybawić. Teraz nie czekałam na kolejne
dni, ale słońce i tak wschodziło, by zacząć dla mnie kolejne
dwadzieścia cztery godziny koszmaru. Najgorsze było to,
że
już się z tym wszystkim pogodziłam. Byłam w złotej klatce,
która z zewnątrz błyszczała i dawała złudzenie idealnego
życia
w luksusie.
— Panienko, przyjechał fryzjer — usłyszałam głos ochro-
niarza.
— Dobrze, niech czeka na mnie w jadalni — odpowie-
działam, nie patrząc w jego kierunku.
Miałam podły nastrój i choć w moje ciało dzięki kroplówce
wstąpiły nowe siły, to nie miałam ochoty udawać,
że
wszystko
jest w porządku. Potrzebowałam jeszcze chwilę pobyć sama
ze swoimi myślami. Starałam się wyprzeć z głowy obraz ze
zdjęcia, bo na samą myśl robiło mi się niedobrze.
Lekarz wrócił dosłownie minutę przed tym, jak skończyła
się kroplówka. Odłączył ją, założył mi niewielki opatrunek
i opuścił dom. Nie mogłam już opóźniać przygotowań, bo po-
winnam dotrzeć na miejsce o odpowiedniej porze. A szyko-
wanie się trwało naprawdę sporo czasu. Najpierw musiałam
się wykąpać. Moje ciało było gładkie i jędrne, ale nigdy nie
patrzyłam na siebie w lustrze. Nie wtedy, gdy byłam naga.
Strój Ewy kojarzył mi się z najgorszymi chwilami. Po kąpieli
przyszedł czas na włosy, a po chwili dołączyła do nas maki-
22
Kup książkę
Poleć książkę
Złe miejsce
jażystka. Przy okazji zrobiła mi pedicure i manicure. Z boku
to wszystko wyglądało idealnie. Popijałam szampana.
Śmia-
łam
się z durnych
żartów
sytuacyjnych fryzjera i udawałam,
że
podobam się sobie w takiej fryzurze. Fakt, upięte luźno
włosy i kilka opadających na ramiona i twarz fal wyglądało
pięknie, ale ja miałam zbyt niskie poczucie własnej wartości,
by to docenić. Tak naprawdę uważałam się za słabą i nieza-
sługującą na szczęście kobietę. Od dzieciństwa byłam jedy-
nie zabawką w rękach matki i ojca. Odnosiłam wrażenie,
że
urodziłam się tylko po to, by cierpieć.
— Ta suknia ma bardzo długie rozcięcie, będziesz zakła-
dała pod spód bieliznę? — zapytał stylista, który dotarł na
miejsce dosłownie chwilę wcześniej. Moja kreacja wyglądała
przepięknie. Materiał wyglądał jak tafla wody i na pewno
spektakularnie prezentował się na ciele. Ja się jednak nie
zachwycałam i nie byłam zbyt miła dla stylisty. Jego zada-
niem było ubranie mnie w tę kieckę i dopilnowanie, bym
wyglądała obłędnie.
Spojrzałam na niego.
— Masz coś, co będzie się nadawało? — zapytałam.
Nie chciałam iść tam bez majtek. To by mnie dobiło.
— Jasne, mam swoje sposoby! — młody Afroamerykanin
uśmiechnął się do mnie. Tak normalnie, po ludzku.
Pomyślałam,
że
dobrze patrzy mu z oczu. Szkoda,
że
nie
mogłam pozwolić sobie na chwilę szczerości. Każdy człowiek
potrzebował się komuś wygadać. Ja nie miałam takiej moż-
liwości. Klauzula poufności mi tego zabraniała.
Koło jedenastej wieczorem byłam gotowa do wyjścia.
Idąc do limuzyny, która już czekała na mnie na podjeździe,
wypiłam duszkiem kolejny kieliszek szampana. Powinnam
23
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin