Barcikowski Adam - Krótka deszczowa zmora.pdf
(
1023 KB
)
Pobierz
Adam Stanisław Barcikowski
Krótka deszczowa zmora
© Copyright by Adam Barcikowski
Warszawa, wrzesień 2016
& e-bookowo
Projekt okładki Grzegorz Wojtasik
ISBN 978-83-7859-770-4
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2017
Konwersja do epub
A3M Agencja Internetowa
I.
Znów siedzę tu i patrzę na cudze życie. Patrzę na życie pływające za
podwójnym szkłem po drugiej stronie ulicy. Ludzie przychodzą i odchodzą.
Światła zapalają się i gasną – jak jakiś szalony kosmiczny spektakl
migocących gwiazd.
„A planeety szaleeją, szaleeją...” słychać dźwięki z głośników radia w
sąsiednim pokoju.
Kracze wrona, szczeka pies i brzęczy piekarnik...
– Cholera piekarnik! – krzyczy Jonasz potrącając w pośpiesznej drodze
do kuchni kwiaty stojące w drzwiach. Delikatny siwy dym unosi się w
pokoju jak gdyby nigdy nic i bezczelnie zajmuje swoją istotą zdecydowaną
większość przestrzeni życiowej Jonasza.
„… się śmieją, się śmieją, się śmieją...” zawodzi radio. Dym tańczy i
pląsa delikatnie do rytmu rocka z lat osiemdziesiątych.
– No to miałem świetny obiad na jutro. Indyk poszedł się paść –
mamrocze pod nosem niedoszły posiadacz pieczonego indyka.
– Znowu trzeba będzie kupić jakieś badziewie u pana kanapki – dodał w
duchu.
Jako przeciętny przedstawiciel trzydziestoparoletniej nowoczesnej klasy
średniej, Jonasz jest szczęśliwy. Jest właścicielem pięknego hipotecznego
mieszkania na Mokotowie, ma wspaniałe nowe BMW będące własnością
firmy leasingowej, no i przede wszystkim ma wspaniałą pracę
w renomowanej firmie doradczej, bez możliwości rozliczania nadgodzin.
Doradza ludziom, którzy zmieniają świat w jaki sposób robić to jeszcze
efektywniej, czyli zgarnąć jeszcze więcej dla siebie. Takie myśli
towarzyszyły Jonaszowi w trakcie sprzątania mięsa, które nadawało się już
co najwyżej do wystawienia w Centrum Sztuki Współczesnej.
Naturalnie Jonasz mieszkał sam. Oczywiście na co dzień, ponieważ w
nocy jego apartament często był odwiedzany przez kobiety. Naturalnie
przez kobiety. Nie dziewczyny, ani żony, ale właśnie przez kobiety i przede
wszystkim dlatego przez nie.
Jonasz wrócił na balkon. Deszcz siąpił regularnie jak wentylator w
łazience odmierzający kolejne sekundy życia. Myśli Jonasza pobiegły w
kierunku ważnego projektu, który miał realizować, i w który był
zaangażowany całym sercem. Z powodu tego zaangażowania, które młodzi
z pokolenia „Y” nazywają poświęceniem, w domu był z reguły w nocy.
Jonasz wkładał w pracę całe serce i...
– Trzeba to w końcu dopiąć – pomyślał siadając na kanapie i wracając
do obserwacji życia toczącego się w bloku z wielkiej płyty wyrastającego z
gruntu po drugiej stronie ulicy. Jonasz odruchowo spojrzał na telefon, który
wyciągnął z kieszeni. Brak wiadomości. Niewątpliwie był człowiekiem
pracy. To on i tacy jak on dokonali tego cudu, jakim była polska przemiana
gospodarcza ostatnich dwudziestu pięciu lat. To ich poświęcenie legło u
podstaw tej wieży Babel, którą nazywa się obecnie kapitalizmem.
Zaczynał padać deszcz. W trzecim oknie od prawej na siódmym piętrze
w bloku naprzeciwko stała postać. Słychać było szum ulicy i pokasływanie
zbłąkanego przechodnia. Pokasływanie zmieniło się w astmatyczny kaszel,
a postać wciąż stała w oknie. Uruchomił się alarm samochodu
zaparkowanego gdzieś na sąsiednim osiedlu, a postać się poruszyła. Wtedy
Jonasz dojrzał poprzez drobno siąpiący deszcz, że ta postać była wpatrzona
w niego. Jednocześnie poczuł gwałtowny przypływ czegoś, co określiłby
jako niepokój lub może strach, albo rezygnację i suchą rozpacz. Był to
niepokój co do jutra i brak pewności czy po nocy ujrzy światło dnia. Jonasz
nagle zwątpił czy pójdzie jutro do pracy, czy dokończy projekt. Poczuł
rozpacz na myśl, że nigdy nie zobaczy już Magdy, która przychodziła do
niego w każdy czwartek dokładnie o dwudziestej. Wyobraził sobie, że jego
rodzice, wciąż zagubieni w drobnej wiosce w powiecie pińczowskim, nie
zapytają go już więcej na święta „Synku! To co tam słychać w wielkim
świecie? Chińczyki trzymają się mocno?” Jonasz zamknął oczy i nagle
oślepił go gwałtowny błysk i ogłuszył niespodziewany huk. Poczuł, że coś
spada, że coś go przygniata do gruntu. Słyszał czyjś kaszel i czyjeś jęki.
Dokoła widział tylko pył i oślepiające smugi światła. Nie mógł poruszyć
Plik z chomika:
maciaszekk
Inne pliki z tego folderu:
Wolwowicz Katarzyna - Komisarz Olga Balicka (2) - Fałszywe tropy.7z
(7939 KB)
Wolwowicz Katarzyna - Komisarz Olga Balicka (1) - Niewinne ofiary.7z
(6195 KB)
Quinn Kate - Oko snajperki.7z
(5855 KB)
Quinn Kate - Oko snajperki.epub
(2338 KB)
Quinn Kate - Oko snajperki.mobi
(1590 KB)
Inne foldery tego chomika:
- - - - ▉ NOWE FILMY 2022 - CHOMIKUJ
- - - ◢◤ - FILMY 2022 - 2023 CHOMIKUJ
- - FILMY WSZYSTKIE NOWOŚCI
- KSW 49 (2019) PL
Pliki dostępne do 01.06.2025
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin