8 - Zabójczy Jeździec.docx

(400 KB) Pobierz

 

 

https://www.oldvampires.com/vampires/Lords_of_Deliverance-3/

 

 

 

 

 

 

 

Zabójczy Jeździec

Lethal Rider

( Demonica 8 / Władcy wyzwolenia 3)

Larissa Ione

 

 

 

 

Oni są tutaj. Oni jadą. Czterej Jeźdźcy Apokalipsy.

Czwórka rodzeństwa, zrodzona ze starcia dobra ze złem, stoi między sługami piekła a wszystkim, co chcą zniszczyć.  Panami Wyzwolenia i mają moc odegnania Dnia Sądu... lub pozwolić mu jechać...

ŚMIERTELNY JEŹDZIEC

Tanatos, najbardziej śmiercionośny Jeździec Apokalipsy, przetrwał tysiące lat w celibacie, aby zapobiec końcowi dni. Ale tylko jedna noc z niesamowicie seksowną Strażniczką Egidy, Regan Cooper, niszczy wieki determinacji. Jednak ich pasja ma swoją cenę. A Thanatos musi stawić czoła prawdzie bardziej przerażającej niż apokalipsa – niedługo zostanie ojcem.

Zabójczyni demonów, Regan Cooper, nigdy nie wyobrażała sobie, że jest typem matki, ale zważywszy na los świata, nie miała innego wyjścia, jak uwieść Tanatosa i urodzić jego dziecko. Teraz, gdy zbliża się ostateczna bitwa, a jego wściekłość na zdradę przyćmiewa niezaprzeczalna pasja do matki jego dziecka, Tanatos ma wstrząsające życiem urzeczywistnienie: aby ocalić świat, musi poświęcić jedyną rzecz, jakiej kiedykolwiek pragnął- Rodzina.

 

Jeden

Regan Matthews umrze.

Wiedziała o tym tak samo, jak wiedziała, że ​​niebo jest niebieskie. Wiedziała to tak samo, jak wiedziała, że ​​dziecko w jej wnętrzu jest chłopcem.

Wiedziała o tym tak pewnie, jak wiedziała, że ​​ojciec dziecka będzie tym, który zakończy jej życie.

Krzycząc, zerwała się na łóżku, jej oczy skupiły się na blasku nocnego światła w łazience. Chwilę zajęło jej uświadomienie sobie, że nie śpi, jest bezpieczna i bezpieczna w berlińskiej siedzibie Aegis.

Znów przyszedł jej sen, ten, w którym zobaczyła siebie leżącą na podłodze i pokrytą własną krwią, zbyt dużą ilością krwi. Thanatos, znany większości ludzkiej populacji jako Śmierć, czwarty Jeździec Apokalipsy, ukląkł obok niej, krew pokrywała jego ręce, kapała z jego jasnych włosów i rozpryskiwała się na jego zbroi kostnej.

Wzięła głęboki, uspokajający oddech, zmuszając się do relaksu. Tanatos nie mógł jej dotknąć. Nie tutaj, w kompleksie mieszkalnym głęboko pod budynkiem dowództwa, w którym mieszkało dwunastu Starszych, którzy kierowali starożytną organizacją polowania na demony. Większość Starszych korzystała ze swoich mieszkań tylko wtedy, gdy przyjeżdżali do Niemiec w interesach Aegis, ale Regan od lat nazywała to spartańskie mieszkanie domem i pomimo faktu, że miała urodzić za niecały miesiąc, nie zrobiła tego. jedna rzecz do przygotowania dla dziecka. Nie byłoby ozdób, zabawek, kołysek.

I tak zawsze nienawidziła pasteli.

Jej ręka, tak spuchnięta w ciąży, że nie nosiła już pierścionka z pieczęcią, drżała, gdy przecierała brzuchem bawełnianą koszulę ciążową, mając nadzieję, że dziecko będzie spało. Był piekielnym kopaczem, a jej narządy wciąż regenerowały się po ostatniej rundzie woreczka.

Regan pogrzebała w ciemności w poszukiwaniu lampki nocnej. Jej ręka opadła najpierw na sztylet Aegis pokryty piekielnym pluciem, który wszyscy dwunastu Starszych musieli nosić jako obrona przed złymi Jeźdźcami, a potem na kawałek pergaminu obok lampy. Pozwoliła sobie na chwilę, by pogładzić palcami wypisane atramentem litery. Łacińskie słowa były swego rodzaju modlitwą, ale nie w tym Regan znajdowała pociechę.

Nie, jako psychometryczna empatka potrafiła odgadywać informacje dotykiem, a dokładniej odczuwać emocje osoby, która nakładała atrament na skórę. Ten szczególny fragment tekstu został napisany, gdy autor był spokojny. Regan trzymała przy sobie tę stronę od lat, zapożyczając emocje autorki jak jakiś psychiczny wampir, i przez ostatnie kilka miesięcy potrzebowała jej bardziej niż kiedykolwiek.

Gdy jeden jeździec stał się zły, jego pieczęć została złamana zgodnie z proroctwem w demonicznej Biblii, Ziemia pogrążyła się w chaosie. Żadna Apokalipsa nie obiecywała przyjęcia, ale Regan często zastanawiała się, dlaczego zamiast tego nie mogli zajmować się proroctwem biblijnym. Przynajmniej w wersji biblijnej Jeźdźcy walczyliby po stronie dobra zamiast zła.

Ale to tylko część powodów, dla których potrzebowała pergaminu. Zjadł ją jej żal z powodu tego, co zrobiła Thanatosowi, i chociaż nie zasługiwała na nic mniej, dla dobra dziecka musiała znaleźć spokój tam, gdzie mogła.

Pozwoliła, by pergamin ją uspokoił przez kolejne trzydzieści sekund, wdzięczny, że go ma. Ostatnia strona z maleńkiej książki napisanej przez anioła, który oddał życie, by uratować Strażnika, była bezcenna. Starsi towarzysze Regan od lat ścigali Regan, aby zrezygnować z tego, ale musieli poczekać. Nie poddawała się, dopóki nie umrze.

Co może być wcześniej, niż by chciała, gdyby Thanatos ją złapał.

Uniosła palce z pergaminu, ale zanim znalazła włącznik lampy, zamroził ją hałas. Nie był to głośny dźwięk i rzeczywiście myślała, że ​​echo kroków może być w jej głowie. Ale to, czego nie mogła odrzucić, to strużka świadomości, która przesączyła się przez jej system, wewnętrzny alarm, który nie miał sensu.

Żadne miejsce na Ziemi nie było bezpieczniejsze niż to, w którym była teraz.

Mimo to stwierdziła, że ​​zacisnęła pięść w sztylecie i wyszła z łóżka. Z bijącym sercem przekradła się przez pokój i przyłożyła ucho do drzwi. Nic. Dlaczego więc całe jej ciało drżało od statycznego prądu, który ostrzegał przed niebezpieczeństwem?

Po prostu masz paranoję. Koszmar o Tanatosie musiał przerażać ją bardziej niż zwykle.

Ale nie zaszkodzi sprawdzić rzeczy. Jej instynkt Strażnika nigdy jej nie zawiódł, a znała niejednego Strażnika, który zapłacił cenę za zignorowanie tego głębokiego przeczucia, że ​​coś jest nie w porządku.

Tak szybko i cicho, jak to możliwe, wciągnęła bluzkę ciążową i spodnie w kolorze khaki, a na biodrze założyła zmodyfikowany w czasie ciąży pas na broń i klips do telefonu komórkowego. Nigdzie nie szła bez broni. Wymieniła sztylet na szpikulec, preferując w bitwie dwustronną klingę w kształcie litery S.

Ściskając pręt w białym uścisku, otworzyła drzwi i wymknęła się na korytarz. Ciemność, zwykle jej przyjaciółka, stała się teraz obciążeniem bez pierścienia Aegis, który dawałby pewną miarę widzenia w nocy.

Regan odłożyła ją plecami do ściany i ruszyła w stronę włącznika światła, zarysowanego słabą, zieloną poświatą. Ale kiedy go przekręciła, nic się nie stało.

„Tylko przepalona żarówka”, szepnęła do siebie. Powiedziała to nawet jeszcze raz, ale do uczucia niebezpieczeństwa dołączyło dręczące poczucie wątpliwości.

Spojrzała z powrotem w stronę swojego pokoju, zastanawiając się, czy jej najmądrzejszą opcją było wrócić do środka i zamknąć drzwi, ale cóż… wszystko, co stanowiło dla niej zagrożenie w Kwaterze Głównej Aegis, nie mogło zostać powstrzymane nawet przez grubą drewnianą płytę i rygiel.

Poza tym miała tajną broń, której zabroniono jej używać – chyba że życie dziecka było w niebezpieczeństwie.

Podkradła się do przodu, włosy na karku jeżyły się przy każdym kroku.

"Kto tam?" Nie było odpowiedzi, ale wtedy żaden demon z radością nie wypowiedziałby swojego imienia.

Dziecko najwyraźniej zamieniło swój mózg w papkę i stała się klasycznym gnojkiem z horroru, który zginął w pierwszych pięciu minutach filmu. Wspaniały.

Wydawało jej się, że dostrzegła przed sobą błysk ruchu, w pobliżu wejścia do audytorium. Gdzie byli wszyscy? Nawet w środku nocy Strażnicy patrolowali budynek lub spędzali zmiany, badając ogromną bibliotekę lub organizując operacje na całym świecie. To było centrum nerwowe Aegis i nigdy nie było tak cicho.

Podeszła bliżej i gdy sięgnęła do drzwi, jej stopa wsunęła się w coś ciepłego i mokrego. Jej żołądek zrobił klapkę. Nie musiała patrzeć, żeby wiedzieć, że weszła we krew, nie potrzebowała świateł, żeby wiedzieć, że ciemna bryła pod ścianą była ciałem.

Niedobrze. To nie było dobre.

Za nią coś zaszeleściło. Włączył się instynkt, popychając ją do przodu przez drzwi audytorium. Została zorganizowana jak duża sala szkolna, z kilkoma rzędami krzesełek na stadionie i dwoma alejkami schodów. Ruszyła tak szybko, jak mogła, na scenę na dole. Gdyby zdołała dostać się do wyjścia po drugiej stronie, wyszłaby w pobliże recepcji, gdzie mogłaby włączyć alarm…

Obok niej przemknęła bezgłośna plama. Obróciła się, stała w gotowości, adrenalina płynęła w gorącym przypływie. Szkarłatne oczy wpatrywały się w nią i przysięgała, że ​​słyszała dźwięk śliny kapiącej na podłogę.

"Kurwa." Zadudnił głęboki, męski głos, a dziecko kopnęło w jej brzuch.

— Nie wiem, kim jesteś — powiedziała Regan — ale możesz dwa razy pomyśleć o obrażaniu Strażnika w jej własnym domu.

Dudniący śmiech towarzyszył pstryknięciu palców i nagle zapaliły się światła audytorium. Na scenie stał z nią wampir, ponad sześć stóp masywnych, kłami, nieumarłych. Jego wzrok padł wymownie na jej brzuch.

„To nie jest zniewaga, jeśli to prawda”.

Zignorowała haczyk, który uderzył zbyt blisko domu. "Kim jesteś? Jak się tu dostałeś?

W pewnym momencie Regan położyła rękę na dziecku, jakby to miało zapewnić mu bezpieczeństwo. Idiota. Kolec w jej drugiej ręce zrobiłby więcej, ale tylko wtedy, gdyby zdołała odciąć głowę krwiopijcy.

Wampir poruszał się tak szybko, że Regan nie zauważyła tego, dopóki jego zamach nie połączył się z jej policzkiem. Ból rykoszetował od jej szczęki do kości policzkowej i do czaszki, gdy uderzyła w ścianę, a jej lewe ramię przejęło ciężar uderzenia.

– Kim jestem, nie będzie miało znaczenia, kiedy ty i drań Jeźdźca zginiecie. Syknął, a jego ogromne kły ociekały śliną jak wściekły pies.

W tym wampirze było coś bardzo… dziwnego. Nie żeby większość wampirów nie była „wyłączona”, ale zauważyła subtelną różnicę między wampirami chodzącymi za dnia Thanatos a twoją codzienną odmianą lunatyk. Mianowicie wampiry Than wydawały się większe, szczególnie ich kły.

„Jesteś jednym ze sług Tanatosa, prawda?”

Warknął. „Nie należę do nikogo. Nie jestem jednym z wykastrowanych pupili Bludrexe'a. Znowu do niej doszedł, a gdy uderzyła z ukłuciem, straciła równowagę i udało jej się tylko zerknąć na cios, który przeciął jego biceps.

Ręka wampira wystrzeliła, chwytając ją za gardło. Uśmiechając się chłodno, ścisnął, odcinając jej oddech.

Panika owinęła się wokół niej, ściskając tak mocno, jak palce wampira. Mogłaby mieć szansę, gdyby nie była w dziewiątym miesiącu ciąży, ale chociaż utrzymywała doskonałą formę, szybko się męczyła, a jej nierówna waga sprawiała, że ​​czuła się niezręcznie.

Nie mogła tak umrzeć. Nie mogła pozwolić temu dziecku umrzeć. Ale kiedy jej płuca zaczęły płonąć z braku tlenu, wiedziała, że ​​to może być to.

Wdychając ciężko, by znaleźć choćby cząsteczkę tlenu, sięgnęła głęboko w siebie po zdolność, którą trzymała mocno na smyczy przez większość swojego życia. Umiejętność, która wymknęła się spod kontroli tej nocy, kiedy zaszła w ciążę.

Nie czas się nad tym rozwodzić.

Mrowienie zaczęło się nisko w jej wnętrznościach. Namawiając go, jakby był bezpańskim kociakiem, przywołała go, ale wydawało się, że się cofa, przechodząc od punkcika światła do chorobliwego blasku. A potem całkowicie zgasło. Co-

„Zgiń, suko”. Wampir syknął jej w twarz.

Gówno! Jej moc… nie miała do niej dostępu. Nagle wampir w niewytłumaczalny sposób rozluźnił się w jego uścisku, dając jej słodki łyk powietrza, a kiedy się uśmiechnął, wiedziała, dlaczego to zrobił.

Aby przeciągnąć jej śmierć.

– Skurwiel – wychrypiała. Chwyciła go za ramiona i kopnęła w łydki, ale nie drgnął. Ponownie szukała swojej zdolności, tej, która wyciągnęłaby z niego jego duszę, ale teraz wyglądało, jakby w ogóle nie istniała.

Jej umysł stał się ospały, jej zmagania słabły, gdy niedobór tlenu zebrał swoje żniwo. Obrazy przelatywały przez jej mózg, ale nie te, których oczekiwała na krawędzi śmierci.

Ludzie kłamali, że twoje życie przebłyskuje ci przed oczami, ponieważ widziała tylko Tanatos. Pamiętała, jak wyglądał, kiedy nadchodził, jak jego ciało napinało się, a mięśnie napinały i zwijały. Pamiętała dźwięk jego głosu, jego śmiech.

I przypomniała sobie wyraz jego twarzy, kiedy zdał sobie sprawę, że go zdradziła.

Miała umrzeć, a to wszystko na nic.

Dziecko kopało w jej brzuchu, coraz mocniej i mocniej, jakby ono też wiedziało, że zbliża się koniec. Wampir uśmiechnął się.

„Wyczuwam w tobie życie” – powiedział. „Będę się cieszył, gdy to zgaśnie”. Jego ręka powędrowała do jej spuchniętego brzucha iw jej umyśle krzyknęła.

– Czy moglibyście być głośniejsi? Do krzyku w jej umyśle i łomotu pulsu w uszach Regan dołączył nieznajomy głos, tak samo jak bryza szeptała na jej skórze.

W następnej chwili wampir odleciał w bok i została wyrwana z jego uścisku. Miała tylko ułamek sekundy, by zobaczyć drugiego wampira, który dołączył do imprezy, zanim odrzucił ją na bok. Uderzyła w podłogę za podium i usiadła tam, łapiąc powietrze, gdy przybysz, którego zdecydowanie rozpoznała jako jednego ze służących wędrowców Thanatosa, zaatakował wampira, który próbował ją zabić.

Przybysz uderzył pięścią w głowę pierwszego wampira, posyłając go na ścianę. Zanim mógł dojść do siebie, nowy wampir wepchnął drzazgę drewna – skąd ją wziął, nie miała pojęcia – w pierś drugiego wampira. Pierwszy wampir syknął, gdy jego ciało zaczęło czernieć i rozpadać się w pył.

Ocalały wampir pokuśtykał do niej, w jego oczach mieszała się furia i ból. – Zdradziłeś Tanatosa – warknął. – Zdradziłeś nas wszystkich.

Nie była pewna co do „wszystkich”, ale reszta była prawdziwa. „Więc dlaczego mnie uratowałeś?”

"Ocalić Cię?" Wampir wskazał na popiół, który był kiedyś jego braćmi. – Chciał cię tylko zabić. Zabieram cię na Tanatos. Uśmiechnął. – Zaufaj mi, nie uratowałem cię.

Dwa

Jedyną gorszą rzeczą od bycia sparaliżowanym i uwięzionym we własnej czaszce, niezdolnym do poruszania się lub mówienia, było bycie tak trzymanym przez własnego brata i siostrę.

Przez osiem i pół niekończących się, doprowadzających do szaleństwa miesięcy, Tanatos, czwarty Jeździec Apokalipsy, był trzymany w łóżku, mając do towarzystwa jedynie telewizor. Cóż, co dwanaście godzin odwiedzał go ktoś z Underworld General Hospital, aby wstrzyknąć mu paraliżującą ślinę piekielnego psa, zmienić worek z nawadniającą solą fizjologiczną i dać mu upokarzającą kąpiel gąbkową przed zmianą spodni dresowych. Ale zwykle ktokolwiek odwiedzał, był wham, bam, dziękuję, proszę pani i wszystkie sprawy. I oczywiście, jego siostra, Limos, trzeci Jeździec, i Ares, drugi Jeździec, spędzały z nim czas, ale Ares nie był aż tak rozmowny.

Limos była gadaniną, ale Than nie obchodziło, jaki kolor lakieru do paznokci nałożyła tego ranka, ani jak ona i jej mąż, człowiek o imieniu Arik, planowali europejski miesiąc miodowy po zakończeniu apokalipsy.

A poważnie, miesiąc miodowy? Czy nie było na to trochę za późno? I nie było tak, że Limos i tak nie mieszkały na rajskiej wyspie, więc każdy dziwny dzień był dla nich miesiącem miodowym.

Gorzkie, Niż chłopcze?

Tak, może być tam trochę zazdrości. Choć brzmiało to choro, jedyną rzeczą, która utrzymywała Thana przy zdrowych zmysłach przez tysiące lat jego życia, był fakt, że Ares i Limos byli tak samotni jak on. Ale teraz Ares i Limos byli oboje żonaci i szczęśliwi, a on został sparaliżowany, nieszczęśliwy i rozdzierał ogromną nienawiść do kobiety, która go tu umieściła.

Regana.

Odkąd został przeklęty jako Jeździec, który stanie się Śmiercią, gdy jego Pieczęć pęknie, wierzył, że jego Pieczęć jest jego dziewictwem. Chronił swojego penisa, jakby był cholernym Diamentem Nadziei. Mógł być odpiętym granatem gotowym do wysadzenia z powodu seksualnej potrzeby, ale do diabła, zachował się jako zupełnie dziewiczy i gówniany.

Dopóki nie pojawiła się Regan, ze swoim uwodzicielskim ciałem, przebiegłym spiskiem i odurzonym miodem. Udało jej się go rozebrać, unieruchomić i zdjąć. Dlaczego tak się stało, wciąż nie było jasne, ponieważ ani razu, we wszystkich gadaninie Limosa i Aresa, nie przywoływali Strażnika Egidy. A fakt, że była Strażniczką, jednym z ludzkich wojowników, którzy istnieli, by pozbyć się demonów ze świata, tylko czynił jej działania bardziej tajemniczymi.

Strażnicy nie chcieli rozpocząć Apokalipsy, więc albo potajemnie działała przeciwko Egidzie, albo nie sądziła, że ​​pieprzenie go złamie jego Pieczęć.

Ale jeśli to drugie… dlaczego posunęła się do skrajności, żeby zaciągnąć go do łóżka? Jako legenda ponad życie, mógł mieć urok gwiezdnego skurwysyna i na pewno wiedział, że jest przystojny, ale ucieka się do narkotyków i jej nadprzyrodzonych zdolności, aby uzyskać to, czego chciała?

Furia przesunęła się przez niego, tak gorąca jak pożądanie, które czuł, gdy był pod Regan, jej wilgotny żar ścisnął wokół jego penisa. Boże, było dobrze. Przez wieki fantazjował o byciu z kobietą, wyobrażał sobie wszystkie sposoby, w jakie ją zabierze. Jego ulubiona fantazja zawsze towarzyszyła jej na czworakach, a on dosiadał jej od tyłu, z klatką piersiową przyciśniętą do jej pleców przez ich pot, jego ciężar utrzymywał ją stabilnie podczas pchnięć.

Przez ostatnie miesiące, kiedy jego umysł dryfował w kierunku seksu, Regan była tą kobietą na rękach i kolanach.

Jego kutas szarpnął się w odpowiedzi na kierunek jego myśli, wkurzając go. Jego kutas nie miał dla niej żadnego interesu, a na jego ramieniu ogier Styks kopał, wyczuwając emocje swojego pana. Koń, obecnie w formie podobnej do tatuażu, przykleił się do jego skóry, tak samo sparaliżowany jak…

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin