023 - CO TO JEST WODA EGZORCYZMOWANA JAK Z NIEJ KORZYSTAĆ.docx

(1485 KB) Pobierz



CO TO JEST WODA EGZORCYZMOWANA?

JAK Z NIEJ KORZYSTAĆ ?



Od wieków istnieje zwyczaj używania m.in. do celów leczniczych, wody z sanktuariów oraz z innych miejsc słynących łaskami. W niektórych sanktuariach woda ta jest poświęcana, podobnie jak różne dewocjonalia: medaliki, obrazki, modlitewniki, różańce itp. Nie może być jednak poświęcona „hurtem” w studni albo w źródełku. Pod adresem kapłanów kierowane są pytania: czy można taką wodę pić, dawać do picia zwierzętom, podlewać rośliny...

Trzeba odróżnić wodę poświęconą przez kapłana od wziętej po prostu z „cudownego źródełka” (a więc nie poświęconej). Pierwsza z nich jest przez poświęcenie wyłączona ze zwykłego (tzw. świeckiego) użytku i powinna być używana tylko w taki sposób, jaki podano w modlitwie Kościoła przy jej poświęceniu. Druga natomiast może być używana jak zwyczajna woda ale w sposób godny i ze czcią.

Modlitwa na poświęcenie wody zmieniała się w ciągu wieków, chociaż trzeba przyznać, że ostatnia z używanych do czasu II Soboru Watykańskiego ma za sobą bogatą tradycję. Dopiero po Soborze wprowadzono różnorodność modlitw na poświęcenie, pozostawiając księżom ich wybór. Nowe modlitwy poświęcenia, używane poza Mszą Świętą zawierają z zasady prośby ogólne: o Bożą opiekę (w Obrzędach Błogosławieństw nr 1093), o nasze odnowienie na duchu i ciele (1094), o błogosławieństwo i oczyszczenie dla Kościoła (1095), o to, by woda przypominała nam nasz chrzest (1304,1324), by była znakiem pokuty (1324). We wspomnienie Św. Agaty poświęca się wodę, aby „chroniła nas przed ogniem i wszelkim niebezpieczeństwem” (1333). Wyraźna prośba o to, by Bóg przez tę wodę udzielił „obrony przeciwko wszelkim chorobom i zasadzkom szatana” oraz pozwolił uniknąć „wszelkich niebezpieczeństw duszy i ciała”, zawarta jest wyłącznie w drugiej (spośród trzech w Mszale) modlitwie na jej poświęcenie na początku Mszy Świętej. Można tylko ubolewać, że pokropienie wodą świeconą w czasie Mszy Świętej wyszło prawie zupełnie z użytku, zaniknęło wraz z odejściem starych proboszczów, przyzwyczajonych do tego obrzędu.

Ks. Gabriel Amorth, odpowiedzialny za przygotowanie kandydatów do pełnienia posługi egzorcysty, zachęca księży, by wrócili do poświęcania wody według przedsoborowego Rytuału. Tylko i wyłącznie woda poświęcona modlitwą z tego Rytuału (częściowo przetłumaczona na język polski z łaciny) może być nazywana „egzorcyzmowaną”, gdyż nie tylko tak nazywa ją Rytuał: aqua exorcizata, lecz rzeczywiście wypowiadany jest nad nią egzorcyzm. Właśnie w oparciu o stary Rytuał Kościół prosi Boga, by służyła ona do „wielorakich oczyszczeń”: do odpędzania od nas złych duchów mocą Bożej łaski, do uwalniania nas „od wszelkiej nieczystości i szkody”, od zarazy i niezdrowego powietrza oraz wszelkich zasadzek ukrytego wroga, który ma uciekać w popłochu, gdyby „czyhał na pomyślność lub spokój mieszkańców”, względnie nastawał na ich zdrowie. Ta właśnie modlitwa wyraża wiarę w to, że moc Bożej uzdrawiającej łaski rozciąga się na „wszystko, na cokolwiek padną krople tej wody”, a więc nie tylko na ludzi. Istnieją świadectwa uzdrowień także zwierząt i roślin, o czym dalej wspomnimy.

Zauważono dobre skutki używania tejże wody „na odległość”. Przecież ksiądz poświęcając pola nie idzie na każdy zagon, poświęcając pokarmy nie podchodzi do każdego koszyczka, zaś przy poświęceniu medalików może objąć modlitwą także będące w kieszeni lub torebce. Nie musi więc ona paść na daną osobę czy miejsce - wystarczy, że jest użyta z wiarą, iż Bóg przychodzi z pomocą komuś właśnie tam, może bardzo daleko. Można, strząsając kroplę wody święconej wyobrazić sobie daną osobę i pomyśleć o niej z wiarą i miłością, by modlitwa Kościoła odniosła swój skutek.

Jeżeli użycie tej wody „na odległość” przynosi dobre owoce, dlaczego nie poświęcać jej również „na odległość”...? Czyż Tym, który ją uświęca nie jest Bóg, Który jest jednocześnie wszędzie? Jest przecież tam, gdzie ktoś przygotował naczynie z wodą oraz tam, gdzie modli się kapłan poświęcający ją!

To prawda, że nie było dotychczas w Kościele takiej praktyki - zwyczaj nakazywał przyniesienie do kapłana przedmiotu do poświęcenia, a tym bardziej wody, do której przez całe wieki wsypywało się szczyptę soli (teraz z reguły tego się nie czyni). Gdy jednak nowe modlitwy posoborowe doprowadziły do wyjścia z użycia wody egzorcyzmowanej, wierni zaczęli jej poszukiwać, a więc np. próbowali zanieść wodę do „specjalnego” poświęcenia do zakrystii. I tu napotykali na tyle problemów (zwłaszcza ze strony młodszych księży, którzy nie mieli nawet pojęcia o istnieniu dawnej modlitwy), że musieli zaprzestać poszukiwań. Jednak najbardziej wytrwali nie dali za wygraną... To właśnie wtedy, pod ich naciskiem, z konieczności niektórzy księża dokonali „eksperymentu”: powiadamiani na różne sposoby (przy osobistym spotkaniu, przez telefon, a nawet w liście), że w danym miejscu przygotowano wodę do poświęcenia, poświęcali ją właśnie „na odległość”, tylko w wyobraźni obejmując naczynie i błogosławiąc tę wodę. Jednocześnie wsłuchiwali się uważnie w opowiadania wiernych, którzy z tej wody korzystali by się przekonać, czy jej użycie przynosi podobne owoce jak wówczas, gdy posłużono się wodą poświęconą w sposób tradycyjny. Ponieważ po dobrych owocach, zgodnie ze wskazówką Pana Jezusa, dało się poznać dobre drzewo, mogli dalej śmiało stosować tę praktykę i czynią to do dnia dzisiejszego. Istnieje grupa dziesięciu księży, którzy umówili się, że będą czynić to nie tylko indywidualnie - gdy ktoś ich osobiście poprosi o poświęcenie - lecz także wspólnie, o umówionej godzinie. Chodzi o poświęcenie wody raz w miesiącu, w Pierwsze Soboty o godz. 10.00 rano. Znają ten termin tysiące Polaków w Kraju i za granicą, przygotowują wodę do poświęcenia, a nawet sami, gdy mogą, łączą się w duchu z poświęcającymi ją księżmi i przyjmują ich błogosławieństwo. Na pewno nie zaistniałaby powyższa praktyka, gdyby wierni nie opowiadali sobie nawzajem o „skuteczności” wody egzorcyzmowanej, pozostałaby do dzisiaj tylko domeną księży egzorcystów, a więc wąskiego kręgu walczących z szatanem na mocy polecenia i władzy udzielonej im przez biskupów. A przecież na mocy sakramentu chrztu, a zwłaszcza bierzmowania, wszyscy chrześcijanie powołani są do codziennego zmagania się z piekielnym przeciwnikiem, nie powinni więc lekceważyć tak potężnej broni przeciwko niemu, jaką jest woda egzorcyzmowana.

Na atak najlepiej jest odpowiadać jeśli to tylko możliwe - kontratakiem, a więc nie tylko nie uciekać z pola walki, lecz śmiało uderzyć w napastnika. Takie uderzenie umożliwia nam właśnie woda święcona, co warto zilustrować na kilku przykładach.

Duch nietrzeźwości często bardzo boi się tej wody, z wiarą używanej przez otoczenie osoby nadużywającej alkoholu. Według relacji żon alkoholików nawet oni sami prosili, by ich ratować przed atakami „okrutnych zjaw”, a woda egzorcyzmowana (w dalszej części rozdziału będziemy posługiwać się skrótem w.e.). odpędzała te zjawy. Kropla w.e., wpuszczona do butelki z wódką, spowodowała w jednym wypadku całkowitą utratę przez wódkę mocy („Wylałaś wódkę, a nalałaś wody!” - krzyczał uzależniony), w drugim zaś - niemożność jej picia z powodu wymiotów.

Duch nikotynizmu, który bywa dość mocny (potrafi przy wypędzaniu miotać zniewolonymi, a nawet odebrać przytomność), także mocno reaguje na w.e.: łyk tej wody może spowodować ustanie głodu nikotyny (bywa, że na zawsze), podobny skutek zauważono przy pokropieniu nią paczki papierosów.

Skoro przyglądamy się wpływowi w.e. na ciało, należy powołać się na mnóstwo opowiadań, które aż szkoda że nie zostały zapisane i zebrane w księdze. Dotyczą one cudownych uzdrowień ludzi, zwierząt, a nawet roślin. Zacznijmy od końca: rośliny w czasie ogromnej suszy skrapiane codziennie odrobiną w.e. (tam, gdzie ich podlewanie było niemożliwe ze względu na dużą odległość) urosły tak ogromne, że budziły podziw sąsiadów, którym wszystko powysychało. W.e. chroniła wielokrotnie uprawy (na polu i pod folią) przed szkodnikami oraz chorobami, a nawet przed złodziejami. Rośliny i drzewa, które zaczynały obumierać w.e. przywracała do życia.

Zwierzęta, o dziwo, potrafią odróżnić wodę zwykłą od poświęconej, którą chętnie piją, gdy są chore. Podobne zjawisko zauważono u małych dzieci, które jakby prowadzone niewidzialną ręką (Anioła Stróża?), często znajdują tę wodę gdzieś w kredensie i wypijają, a nieco starsze nawet o nią proszą.

W chlewie moich parafian wszystkie (duże już) prosięta padały z głodowego wycieńczenia, pomoc weterynarza okazała się nieskuteczna. Gospodyni przypomniała sobie o w.e., pokropiła nią wieczorem koryto z karmą, a rano przekonała się, że zostało opróżnione. Obok niego stało drugie - pełne, którego nie pokropiła... Przy codziennym używaniu w.e. wyprowadziła wszystkie prosiaki z ciężkiego stanu. Inna mieszkanka tej samej wsi, używając w.e. „poprawiła” weterynarza, bezskutecznie usiłującego przy pomocy zastrzyków pomóc jej maciorze, która oprosiła się i długo leżała bezsilna. Wystarczyła kropla tej wody, by świnia zerwała się na równe nogi, odzyskując siły.

Dobry Bóg, wysłuchując modlitwy Kościoła, przychodzi z pomocą używającym w.e. na wiele różnych sposobów, aby tylko czynili to z wiarą (przejawiającą się w ufności, najczęściej wyrażonej w ich modlitwie). Tak więc skrapiają oni w.e. mieszkanie, gospodarstwo, pola i ogrody, osoby chore i atakowane przez szatana (nawet, jak wyżej wspomniano, „na odległość”), ich łóżka i ubrania; dodają kilka kropli do pokarmu ludzi i zwierząt, wpuszczają do studni dla oczyszczenia w niej wody i uczynienia jej zdrową. Chorzy dotykają w.e. zaatakowane części ciała, stosują kroplę do przemywania, do okładów, często do picia. Użycie jej, połączone z krótkimi egzorcyzmami dostępnymi dla ludzi świeckich, oddala burze i chmury gradowe, gasi ogień pożarów. Im starsi będą świadkowie niezwykłych zdarzeń, tym więcej na ogół potrafią ich opowiedzieć, jak też wskazać liczniejsze zastosowania w.e.

W.e. nie działa w sposób „magiczny”, jak zaklęcie dobre na określone sytuacje, gdyż Boga można tylko pokornie prosić o łaskę (jak przy użyciu także innych poświęconych przedmiotów), a nie narzucać Mu swojej woli, nie dyktować co ma dać, kiedy i w jakich ilościach. Z tego względu nie zawsze odpowiedź Nieba będzie taka sama w podobnych do siebie sytuacjach, lecz zależy w pierwszym rzędzie od samego Boga i Jego niezgłębionych planów względem nas, w drugim zaś od naszej wiary i ufności w Nim pokładanej.

Głęboka wiara cechowała prawdopodobnie pielęgniarza, który rozchylił wargi dziewczyny, od miesięcy po wypadku samochodowym sztucznie podtrzymywanej przy życiu, i wlał jej kilka kropli w.e. Zauważywszy, że się zakrztusiła, wybiegł na korytarz z wołaniem: „B. żyje!”. Gdy wrócił na czele personelu medycznego, jakież było jego zdziwienie, gdy zastał ją już siedzącą na łóżku i usłyszał jej słowa do siebie skierowane: „Co ty mi dałeś do picia...? Bo gdy mi to coś wlałeś do ust, jakiś głos mi powiedział: «B., weź się za siebie!» I oto jestem zdrowa!” Rzeczywiście była zdrowa, po krótkiej obserwacji opuściła szpital, choć przy tak mocnym stłuczeniu mózgu nikt nie dawał jej szans na powrót do życia w ogóle, a tym bardziej do życia samodzielnego.

Na zakończenie kilka uwag co do wpływu w.e. na naszą sferę duchową. W modlitwie Kościoła przy jej poświęceniu zawarta jest prośba o oddalenie wszystkich zasadzek ukrytego wroga oraz wszystkiego, co czyha na pomyślność lub spokój mieszkańców. Prośba ta decyduje o niezmiernie szerokim polu jej zastosowań, co znajdowało potwierdzenie w przedsoborowej praktyce Kościoła. W nowym Rytuale użycie wody święconej do poświęcenia przedmiotów jest prawie zawsze dowolne, a najczęściej w praktyce zupełnie pominięte. Nie oznacza to, że powinno być pominięte, lecz że użycie wody uzależniono od decyzji osoby dokonującej poświęcenia. Można tylko zachęcać wszystkie te osoby, by nie odchodziły od praktyki, tak mocno wrośniętej w życie Kościoła od wielu wieków tym bardziej, że ilość chorób i zagrożeń ze strony piekła nie maleje, lecz ciągle wzrasta. Jeśli jednak od tej praktyki odejdą, niech przynajmniej osoby świeckie, na ile to tylko możliwe, zastąpią w tym duchownych, posługując się wodą święconą najlepiej egzorcyzmowaną jak najczęściej,.

Świadectwa

Mieszkam na III piętrze. Sąsiedzi z IV piętra mieli wielkiego czarnego psa, którego zawsze się bałam. Sprowadzany na dół, zwykle z dużą siłą uderzał bokiem lub tyłem w moje drzwi. Pewnego razu poświęciłam schody w.e. tuż przed godz. 15.00, przed wyprowadzeniem bestii na spacer. W chwilę potem usłyszałam na schodach ruch oraz mocny głos właścicielki psa, więc wyjrzałam przez wziernik. Stała z psem między dwoma piętrami i popychała go, bo nie chciał schodzić i skomlał. Zawołała do męża: „Co mu się stało, nie chce iść!” Próbował przeskoczyć balustradę, lecz i na dole schody były pokropione. Wyszedł sąsiad i we dwoje popchnęli psa, a ten ze skowytem, jak poparzony, wielkimi susami przebiegł przez miejsca skropione w.e. Własnym oczom nie wierzyłam... i pewno nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi to opowiadał!

Moja córka E. mieszka na „Czubach” w Lublinie. W bloku w pobliżu 2 wind jest hol, na którym zbierali się chłopcy palący papierosy, pijący alkohol, a może i zażywający narkotyki. E. zaczęła systematycznie kropić to miejsce w.e. W niedługim czasie wszyscy oni przestali tam się zbierać.

W tymże bloku mieszkał samotny chłopiec. Jego matka robiła karierę za granicą, co jakiś czas przysyłała mu pieniądze, czasami przyjeżdżała. Chłopiec sprowadzał kolegów, odbywały się głośne libacje. Nie pomagały groźby sąsiadów, że sprowadzą policję, która zresztą znała ten problem. E. i jej sąsiadka T. systematycznie skrapiały w.e. korytarz, zwłaszcza przed drzwiami tego chłopca. Po jakimś czasie przyjechała matka i wyprowadzili się stamtąd.

Sąsiad córki, alkoholik, załamany psychicznie po kolejnym odejściu dwóch kobiet (uważał je za swoje żony, z drugą miał synka), pocieszał się towarzystwem kolesiów. Dał się jednak mojej córce (po jej szturmie modlitewnym do Nieba) namówić na leczenie odwykowe. W szpitalu uczestniczył w Mszy Świętej, przystępował do Komunii Św. Po powrocie do domu znów oblegali go kompani od kieliszka. Wtedy córka skrapiała jego mieszkanie w.e., a nawet sam dał się do tego namówić (przygotowywał wodę do poświęcenia w I Soboty Miesiąca). Odtąd kolesie już go nie odwiedzają, jest w lepszej kondycji psychicznej, opiekuje się nawet synkiem podczas pracy jego matki poza domem. Gdy jest sam w domu, zwykle odmawia Różaniec.

Na osiedlu z małego sklepu zrobiono pijalnię piwa. Wiadomo, co się działo: przekleństwa pijanych mężczyzn rozlegały się wokół. Sąsiadka córki skrapiała to miejsce w.e. (pewnie w nocy). Powiedziała o tym córce dopiero wtedy, gdy pijalnia była w stanie likwidacji. Wkrótce ją zamknięto.

Opowiadanie z Siedlec z końca sierpnia 2003r. – zapamiętał je ks. A.S. Spałam twardo zmęczona dyżurem w szpitalu, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, co się wokół mnie dzieje. Nagle we śnie rzuciły się na mnie jakieś potwory i zaczęły mnie dusić (za szyję) i obezwładniać. Gdy przerażona doszłam do przytomności, chwyciłam butelkę z w.e, wypiłam łyk, przeżegnałam się i skropiłam mieszkanie. Gdy za chwilę weszłam do pokoju, w którym moje dzieci oglądały film w TV, ze zdumieniem przekonałam się, że był to film... o wampirach! To były te same bestie, które zaatakowały mnie we śnie!

Warto zastanowić się głębiej nad powyższym świadectwem, które pokazuje wyraźnie, że za tymi - jak uważa wielu - niegroźnymi postaciami w filmach i na różnych obrazach, stoją prawdziwe i realnie istniejące złe duchy. Jeszcze raz pytamy rodziców: czy Wy naprawdę kochacie swoje dzieci i pragniecie ich dobra teraz i w przyszłości?? Jeśli tak - to pomyślcie, co oglądają, może codziennie. Zobaczcie jakie plakaty, rzeźby, maski wiszą na ścianach w ich pokojach – jakie naklejki, nadruki, obrazki itp. noszą na swoich ubraniach – a może warto też spojrzeć na siebie i pomyśleć o tym?

W listopadzie 2003 pisze matka, że synowi pierwszego dnia nawet smakował papieros nasączony w.e., ale zaraz potem go „odrzuciło”. Po 4 dniach nie mógł już wcale palić i postanowił że rzuca palenie na zawsze. Na razie nie ma z tym trudności.

Ks. A.S. zaniósł do drukarni dyskietkę z tekstem do wydrukowania. Drukarka „strajkowała”: zsuwała tekst na prawo i obcinała go, zostawiając po lewej wielki margines. Kolejne próby niczego nie zmieniły. Ksiądz wyjął z torby w.e., pokropił komputer i drukarkę. Podjęto jeszcze jedną próbę. Druk przebiegał odtąd bez zakłóceń!

Ponieważ w.e. jest wyłączona z tzw. „użytku świeckiego”, nie może być używana jak zwykła woda, jako napój dla spragnionych (chyba, że na pustyni), także do mycia, do gotowania posiłków czy zwykłego podlewania roślin. Może natomiast, w niewielkiej ilości, podobnie jak używa się leków, mieć zastosowanie wszędzie tam, gdzie potrzebna jest jako lekarstwo dla duszy lub ciała oraz jako broń przeciwko szatanowi. Tak więc łyk jej można wypić w duchu modlitwy, nie powinno się natomiast gotować jej na herbatę (choć można, a nawet wskazane jest aby dodać do niej niewielką ilość w.e.).

Uwaga!!!

Jeśli pragniesz mieć w domu wodę egzorcyzmowaną, poproś kapłana swojej parafii, aby ją poświęcił. Gdyby ksiądz nie miał rytuału poświęcenia, to jej treść jest  TUTAJ

Poświęcenie soli i wody z Rituale Romanum

(tego tekstu może używać każdy kapłan)

Egzorcyzm soli

Egzorcyzmuję cię, stworzenie soli, przez Boga + żywego, przez Boga + prawdziwego, przez Boga + Świętego, przez Boga, który rozkazał prorokowi Elizeuszowi wrzucić cię do wody, aby uzdrowić niepłodność wody: abyś stała się solą egzorcyzmowaną na zbawienie wierzących; przynoś wszystkim, którzy cię spożywają, zdrowie duszy i ciała; niech ucieka i ustąpi z miejsca, na którym będziesz rozrzucona, wszelka zjawa i nieprawość czy przewrotność diabelskiego podstępu, a także wszelki duch nieczysty, wyklęty przez Tego, który przyjdzie sądzić żywych i umarłych i świat przez ogień. Amen.

Módlmy się:

Wszechmogący, wieczny Boże, pokornie błagamy Twoją niezmierzoną łaskawość: w ojcowskiej Swej dobroci racz pobłogo + sławić tę sól, i którą stworzyłeś i dałeś na użytek rodzajowi ludzkiemu. Niech wszystkim, którzy jej użyją, przysporzy zdrowia duszy i ciała, a cokolwiek jej się dotknie lub będzie nią posypane, niech zostanie uwolnione od wszelkiej nieczystości oraz napaści złego ducha. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Egzorcyzm wody

Egzorcyzmuję cię, stworzenie wody, w Imię Boga + Ojca Wszechmogącego i Imię Jezusa + Chrystusa, Syna Jego Pana Naszego i w mocy Ducha + Świętego: abyś stała się wodą egzorcyzmowaną do odpędzenia wszelkiej mocy nieprzyjacielskiej i samego nieprzyjaciela i abyś mogła tegoż nieprzyjaciela wykorzenić i usunąć razem ze swoimi zbuntowanymi aniołami przez moc Pana Naszego Jezusa Chrystusa, który przyjdzie sądzić żywych i umarłych i świat przez ogień. Amen.

Módlmy się:

Boże, który posłużyłeś się wodą przy dokonaniu największych tajemnic dla zbawienia rodzaju ludzkiego, przybądź miłościwie na wezwania nasze i zlej moc Swego błogo + sławieństwa na ten żywioł, przeznaczony do wielorakich oczyszczeń. Niech ta woda w służbie Twoich tajemnic za łaską Bożą skutecznie odpędza złe duchy i odwraca choroby; a wszystko, na co padną krople tej wody w domach lub posiadłościach wiernych, niech zostanie uwolnione od wszelkiej nieczystości i szkody; niech nie panuje tam zaraza i niezdrowe powietrze; niech ustąpią wszystkie zasadzki ukrytego wroga; jeżeli zaś cokolwiek czyha na pomyślność lub spokój mieszkańców, niech przy pokropieniu tą wodą uchodzi w popłochu, aby bezpieczne było od wszelkich napaści ich zdrowie, o które prosimy, wzywając Twojego świętego imienia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Połączenie soli z wodą niech się dokona w imię Ojca i Syna + i Ducha Świętego. Amen. /kilka ziaren soli wrzuca się do wody/

Kapłan: Pan z wami.

Wierni: I z duchem twoim.

Módlmy się:

Boże, Twórco niepokonanej mocy, Królu niezłomnej potęgi i zawsze wspaniały Zwycięzco, Ty ujarzmiasz siły wrogiego panowania, Ty poskramiasz okrucieństwo srożącego się nieprzyjaciela, Ty z mocą odpierasz wrogie zakusy. Ciebie przeto, Panie, z bojaźnią i pokorą błagamy, abyś łaskawie wejrzał na tę sól i wodę, przez Ciebie stworzone, opromienił je Swą łaskawością i poświęcił rosą Swej ojcowskiej dobroci. Gdziekolwiek zaś dokona się pokropienia tą wodą święconą, tam przez wezwanie świętego imienia Twojego niech ustąpią wszelkie napaści ducha nieczystego, niech pierzchnie daleko groza jadowitego węża, a nam, którzy błagamy o Twoje miłosierdzie, niech wszędzie raczy pomagać obecność Ducha Świętego. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Rycerka znana Redakcji

opowiada: Wiele razy wspomógł mnie Św. Michał. Opowiem o jednym zdarzeniu.

Kwiecień 1996 r., siedzę wieczorem przy maszynie i szyję. Nagle słyszę kłótnię u sąsiada. Otwierają się drzwi i sąsiadka z dzieckiem na ręku wbiegła do mojego mieszkania (w bloku), a za nią kompletnie pijany jej mąż. Ciągnie ją za bluzę krzycząc, aby wracała do domu. Kobieta prosi, aby zadzwonić na policję. Proszę mego męża, by bronił sąsiadki przed agresją pijaka, lecz on stanął bezradny i tylko mu powiedział, aby ją puścił. Moja córka i ja też zwracamy się do pijanego, aby puścił żonę. Słowa na nic się nie zdają. Wtem słyszę głos: „Weź wodę święconą i pokrop go”. Tak też zrobiłam. Kropiąc sąsiada powiedziałam z wielką mocą w duchu: „Szatanie, wyjdź z niego!” W tym momencie sąsiad puścił żonę i wrócił do domu, a ona poszła dzwonić na policję. Mały synek sąsiada przyszedł i prosił, aby się mógł u nas zatrzymać, bo boi się ojca. Trząsł się cały i płakał. Opowiadał: „Tatuś dusił mamę a potem rzucił się na mnie, gdy ją broniłem”. Spojrzałam na jego uszy, miał całe czerwone. Przyjechała policja, ale sąsiada nie znaleźli, bo uciekł. Damian powiedział: „Jak to niedobrze, że tatusia nie zabrali”. Uklękłam razem z nim przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego i odmówiliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Chłopiec modlił się również za ojca i mówił, że chciałby umrzeć, bo nie chce mieć takiego życia. Po jakimś czasie sąsiad wrócił do mieszkania, a jego synek ciągle jeszcze przebywający w naszym mieszkaniu, prosił: „Dzwońcie na policję, bo tata zabije mamę”. Wreszcie przyjechała znowu policja, wyprowadzili sąsiada skutego w kajdankach. Jego synek odetchnął głęboko i powiedział: „To ja teraz już mogę wracać, bo taty nie ma”.

Przypominam sobie jeszcze, że kiedy kropiłam sąsiada wodą święconą, to on w pewnym momencie puścił żonę i patrząc na mnie i butelkę ze święconą wodą, powiedział: „Ta woda!” Nie dał rady jednak podnieść ręki do góry i zabrać mi buteleczki. Pomyślałam sobie, że to Święty Michał mi pomógł, bo po raz pierwszy publicznie przy sąsiadach użyłam wody święconej. Właśnie był piątek, a jako Rycerka Św. Michała poszczę w tym dniu o chlebie i wodzie za nawrócenie grzeszników.

Następnego dnia, pod wpływem natchnienia, wstąpiłam do mojej koleżanki szkolnej. Kiedy weszłam do jej mieszkania powiedziała mi, że jest w wielkiej rozpaczy i myśli o samobójstwie. Zaczęłam z nią rozmawiać i pocieszać. W końcu podjęła decyzję pojechania nazajutrz do Łagiewnik, bo była to sobota przed Świętem Miłosierdzia Bożego. Zaprosiłam ją do siebie, do domu. Przyjechała z całą swoją rodziną samochodem. Weszliśmy do mieszkania, a tu mój mąż pijany, zaczął się awanturować przy gościach. Byłam bardzo zaskoczona, bo mąż obiecał mi iść do spowiedzi, a tu jest pijany. Powtarzał: „Ja ci dam cuda, nie ma żadnych cudów, ja ci dam kropienie sąsiada wodą”. Sam wczoraj wszystko widział i teraz po pijanemu mi to wypominał. Widząc jego zachowanie i moich wystraszonych gości, powiedziałam do koleżanki: „Pójdę pokropić go wodą święconą”. Wzięłam wodę święconą i kropiąc nią męża powiedziałam: Święty Michale, odpędź szatana od niego! Mąż nagle się odwrócił i bardzo mocno uderzył mnie w twarz. Szybko się otrząsnęłam i pocałowałam go. Mąż popatrzył na mnie, szybko poszedł do łazienki i zamknął się. Było mi bardzo wstyd przed koleżanką. Nie czułam nienawiści do męża, bo wiedziałam, że był to cios od szatana. Powiedziałam za odchodzącym mężem: „Ten ból i to cierpienie duchowe ofiaruję za ciebie i za sąsiada, abyście się nawrócili. Mąż później mi powiedział, że pójdzie do spowiedzi jutro w Święto Bożego Miłosierdzia. Dodał także, że będzie się próbował odzwyczaić od palenia papierosów. Dziękuję za to Bogu i proszę Was o modlitwę, aby mój mąż oraz nasz sąsiad porzucili picie alkoholu.

Niezwykłą potęgę w nadprzyrodzonym działaniu Kościoła posiada woda święcona, wzmocniona domieszką poświęconej soli. Potwierdza to także Pismo Św. Starego Testamentu. Gdy mieszkańcy Jerycha uskarżali się prorokowi Elizeuszowi mówiąc: „Pobyt w mieście jest dobry, lecz wody są złe i ziemia nieurodzajna”, on zażądał od nich miskę soli, wrzucił ją do źródła wód i powiedział: „Tak rzekł Bóg: "Uzdrowiłem te wody, nie będzie stąd więcej śmierci ani nieurodzaju", i uzdrowione zostały wody aż do tego dnia”(2 Kr 2,19-22).

O tym, że chrześcijanie wierzyli w oczyszczające działanie wody połączone ze znakiem Krzyża Św., mówi pozakanoniczne pismo z początków III wieku, tzw. Akta Piotra i Tomasza. Opowiadają one, jak senator Pudens wypędziwszy ze swego domu Szymona Maga, który sprzeciwiał się Św. Piotrowi powiedział do niego: „Piotrze, cały mój dom oczyściłem dla ciebie ze śladów Szymona. Wziąłem wody i wzywając Imienia Jezus pokropiłem, poczynając od jadalni aż do drzwi, mówiąc: Wiem, o Panie Jezu Chryste, jesteś czysty i niepokalany tak, że mój wróg i przeciwnik zostanie usunięty”.

Na Zachodzie zachował się list, w którym papież Wirgiliusz pisał w 538 r. do Profuturusa z Bragi. Ojciec Św. zaznacza w nim, że konsekracja kościołów nie może się odbyć, jeżeli przy tym nie będzie użyta woda święcona.

Rabanus Maurus, pisarz z XI wieku, dobrze przedstawia znaczenie wody i soli, które można określić następująco: nie istnieje inny pierwiastek na tym świecie, który by tak jak woda wszystko oczyszczał i ożywiał. Przez chrzest jesteśmy odrodzeni i zaczynamy nowe życie. Woda wypłynęła z boku Chrystusa w czasie Jego Męki i stąd nabrała tajemniczej siły oczyszczania i uświęcania, a sól domieszano do wody na wyraźny nakaz Boży dany Elizeuszowi. Woda oczyszcza z brudu, sól niszczy zgniliznę, woda daje połysk, sól zapobiega zepsuciu, woda jest napojem mądrości, sól zwiastuje smak roztropności.

Woda egzorcyzmowana różni się od oleju tym, że błogosławiąc pokój lub budynek mieszkalny, można pokropić nią dookoła, nie zostawiając tłustych plam, jak w przypadku oleju.

 

Świadectwo włoskiego ks. biskupa Gemma o wodzie egzorcyzmowanej.

 

Szatan niewiarygodnie się boi wody egzorcyzmowanej.

Czasami naśmiewam się z niego: „Jak to, obawiasz się odrobiny wody?!". Przeprowadziłem też doświadczenie nad różnicą między wodą zwyczajną a poświęconą i egzorcyzmowaną.

PRZYKŁAD

 

Mama małego Giuseppe próbowała go nakarmić mlekiem z dodatkiem kropli wody poświęconej i egzorcyzmowanej: nie było mowy, aby dotknął ustami smoczka. Przygotowała butelkę z kroplą zwykłej wody i natychmiast zaczął ssać! Nie mogę mieć wątpliwości w tej kwestii, ponieważ musiałbym zaprzeczyć oczywistości.

 

ŚWIADECTWO O. EGZORCYSTY FRANCUSKIEGO RENE CHENESSEAU

 

Przyjąłem kiedyś mężczyznę nie do końca przekonanego, by się ze mną spotkać. Jeden z jego przyjaciół, kapłan, przekonał go jednak i sam zresztą mu w tym spotkaniu towarzyszył.

Okazało się, że ten mężczyzna od prawie roku regularnie bezcześcił Najświętszy Sakrament. Często był pozbawiony snu.

Kiedy nie mógł zasnąć, słyszał wyraźnie głos, który mu szeptał: „Jeśli zbezcześcisz Najświętszy Sakrament, będziesz mógł spokojnie zasnąć". Po tych słowach zazwyczaj wstawał, bezcześcił Eucharystię. Po czym kładł się do łóżka i spokojnie zasypiał.

Od pierwszych chwil modlitwy egzorcyzmu mężczyzna doznał strasznych spazmów i drgawek. Nie byłem w stanie sam sobie z nim poradzić, musiałem poprosić inne osoby, żeby go przytrzymywały. 

Potrzeba było pięciu osób do przytrzymywania go, i nawet wtedy przychodziło nam to z wielką trudnością. Mężczyzna miał tak potężne drgawki, że całą piątką rzucał po wszystkich kątach pokoju.

Zawsze mam ze sobą wodę egzorcyzmowaną według starego rzymskiego rytu. Egzorcyzmuję wodę i sól, które potem łączę. Poprosiłem mężczyznę o wypicie tej wody. Zgodził się. Zaczął pić. Ja obserwowałem, jak stopniowo opuszcza go demon. Wypił ze dwanaście sporych łyków i w tym samym czasie dokonywało się jego pełne uwolnienie. Kiedy jednak wziął w usta pierwszy łyk wody, musieliśmy znowu przytrzymywać go w pięć osób. Całe jego ciało wyginało się i drżało. Z każdym kolejnym łykiem mężczyzna coraz bardziej się uspokajał. To zachęcało nas wszystkich do kontynuowania modlitwy. Ostatecznie przy dwunastym łyku wody drgawki ustały.

Teraz już wszyscy razem odmawialiśmy modlitwę. Mężczyzna był całkowicie uwolniony od demona.



      PYTANIE

 

Mam wodę, sól i olej egzorcyzmowany, kiedy będzie nam się kończyć woda egzorcyzmowana, to dodanie jej odrobiny do butelki nowej wody, uczyni z niej wodę egzorcyzmowaną?

Czy po skończeniu się tych sakramentaliów należy raczej kupić nowe   dać do pobłogosławienia (podobnie pytam o olej i sól)?

Tyle wody jest poświęconej, ile zostało przyniesione do poświęcenia. Nie da się jej rozmnożyć przez dodanie kilku kropel wody egzorcyzmowanej do butelki ze zwykłą wodą. Podobnie też jest z solą i olejem. Kiedy egzorcyzmowana woda, olej, sól się skończą, wówczas należy kupić nowe produkty i przynieść do poświęcenia. Każdy kapłan ma władzę dokonania takiego poświęcenia.

 

Na koniec 2 świadectwa

 

UŻYWAJMY WODY ŚWIĘCONEJ I EGZORCYZMOWANEJ

 

1. Ja mam ją zawsze w zasięgu ręki i często jej używam. Którejś nocy obudził mnie ból nogi, W lewą nogę złapał mnie taki skurcz, że jak oparzona wyskoczyłam z łóżka. Nim stanęłam, skurcz złapał mnie w obyd...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin