7K-3 Tron A5.doc

(3062 KB) Pobierz
Tron Szarych Wilków




Cinda Williams Chima

Tron Szarych Wilków

Cykl: Siedem Królestw - Księga Trzecia

 

 

Przełożyła Dorota Dziewońska

Tytuł oryginału: Seven Realms Book Three: Gray Wolf Throne

Wydanie oryginalne 2011

Wydanie polskie 2012

 

 

Han Alister był przekonany, że utracił już wszystkich, których kochał. Gdy jednak odnajduje swoją przyjaciółkę Rebekę Morley bliską śmierci w Górach Duchów wie, że zrobi wszystko, by ją uratować. Gotów jest podjąć każde wyzwanie, lecz nic nie jest w stanie przygotować go na to, co wkrótce odkryje: że piękna tajemnicza dziewczyna, którą znał jako Rebekę, to w rzeczywistości Raisa ana'Marianna, następczyni tronu królestwa Fells. Han czuje się zdradzony i zraniony. Obwinia rodzinę królewską o zamordowanie jego siostry i matki. Jeżeli jednak Han ma się wywiązać z dawno zawartej umowy, musi zrobić, co w jego mocy, by Raisa została królową.

 

- 2 -




 





Spis treści:

Rozdział 1. Przy granicy.              7

Rozdział 2. Grzebanie w starych kościach.              26

Rozdział 3. Dwie wiadomości: dobra i zła.              43

Rozdział 4. Powrót do domu.              53

Rozdział 5. Starzy wrogowie.              69

Rozdział 6. Simon mówi.              83

Rozdział 7. Miecz Pani.              92

Rozdział 8. Końce i początki.              102

Rozdział 9. Przerwany pościg.              118

Rozdział 10. Cena uzdrawiania.              132

Rozdział 11. Ujawnione sekrety.              143

Rozdział 12. Dziedzictwo.              161

Rozdział 13. Zranione dusze.              175

Rozdział 14. Gry słowne.              186

Rozdział 15. Cena kłamstwa.              203

Rozdział 16. Dalsze kroki.              226

Rozdział 17. Rozgrywka się zaczyna.              236

Rozdział 18. Sieć kłamstw.              247

Rozdział 19. Wkalkulowane ryzyko.              257

Rozdział 20. Lucjusz i Alger.              268

Rozdział 21. Z powrotem w Edijonie.              281

Rozdział 22. Plany na przyszłość.              292

Rozdział 23. Wyjście z cienia.              311

Rozdział 24. Pożegnania.              321

Rozdział 25. Powrót do domu.              340

Rozdział 26. Zgoda na niezgodę.              352

Rozdział 27. W zamku.              364

Rozdział 28. List miłosny z Ardenu.              378

Rozdział 29. Konkury.              396

Rozdział 30. Sprzymierzeńcy.              416

Rozdział 31. Niespodziewani sprzymierzeńcy.              424

Rozdział 32. Dla dobra dynastii.              444

Rozdział 33. Więcej niespodzianych sprzymierzeńców.              453

Rozdział 34. Wątpliwości.              461

Rozdział 35. Niekorzystny interes.              478

Rozdział 36. Niebezpieczny taniec.              485

Rozdział 37. Koronacja.              497

Epilog.              506


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mojej babci ze strony matki Dorothy Downey Bryan, utalentowanej muzycznie zwyczajnej gospodyni domowej, mającej dar jasnowidzenia.

Na kolanie babci było miejsce dla wielu maluchów, ale w szafie zawsze trzymała strzelbę.

 

 

Pamięci Ralpha M. Vicinanzy, który odszedł zbyt wcześnie.


Rozdział 1. Przy granicy.

Raisa ana’Marianna jak co dzień skuliła się w ciemnym kącie Purpurowej Czapli i skubała placek z mięsem. Nauczyła się już spędzać całe wieczory, siedząc nad skromnym posiłkiem i kuflem cydru.

Takie przesiadywanie w gospodzie było ryzykowne. Asasyni lorda Bayara na pewno jej szukali. Nie udało im się zabić jej w Oden’s Ford, bo pomógł jej Micah Bayar. Ale szpiedzy Wielkiego Maga mogli czaić się wszędzie, nawet tutaj, w przygranicznym Fetters Ford.

Zwłaszcza tutaj. Bayar na pewno chciałby złapać Raisę, zanim przekroczy ona granicę Fells. To by mu bardzo ułatwiło sprawę - bez trudu mógłby ukryć morderstwo przed jej matką królową i przed klanem z Gór Duchów, z którego wywodzi się jej ojciec.

Mimo wszystko nie mogła cały czas ukrywać się w pokoju. Musiała ujawnić się przed tymi, którym chciała dać się znaleźć. Pragnęła w jakiś sposób dostać się do domu, ułożyć stosunki z królową Marianną i stawić czoło tym, którzy chcieli odebrać jej tron Szarych Wilków.

Nazwisko Rebeki Morley przestało być bezpieczne. Znało je zbyt wielu wrogów. Teraz nazywa się Brianna Wędrowniczka - nawiązała w ten sposób do swego klanowego pochodzenia. Udawała, że wraca ze swojej pierwszej wyprawy handlowej na Południe i zatrzymały ją tu przygraniczne niepokoje.

Po miesiącu takiego trwania w zawieszeniu znała wszystkich bywalców Czapli - byli to głównie flisacy, kowale, weterynarze i stajenni obsługujący podróżnych. Niewielu natomiast bywało tu miejscowych. Wyraźnie widać było wpływ toczącej się wokół wojny.

Raisa rozejrzała się po sali i wyłowiła wzrokiem obcych przybyszów. Dwie tamrońskie damy już drugi wieczór z rzędu zajmowały stolik w rogu. Jedna była młoda i ładna, a druga przysadzista, w średnim wieku - obie za dobrze ubrane jak na taką gospodę. Widocznie jakaś szlachcianka ze swoją opiekunką ucieka na Południe.

Przy stoliku obok drzwi grali w karty trzej chudzi mężczyźni w cywilnych ardeńskich ubraniach. Zaczynali w czterech, lecz jeden przed chwilą wyszedł. Kiedy Raisa kilka razy spojrzała w ich stronę, poczuła na sobie wzrok któregoś z nich. Przeszył ją dreszcz. Złodzieje czy asasyni? A może tylko młodzieńcy okazujący zainteresowanie samotną dziewczyną?

Nic już nie było oczywiste.

Pozostali goście to w większości żołnierze. W Fetters Ford było ich mnóstwo. Niektórzy nosili herb Czerwonego Jastrzębia, inni Czaplę Tamronu, a jeszcze inni nie mieli żadnych symboli - byli albo najemnikami, albo dezerterami z armii króla Markusa.

Każdy z nich mógł polować na Raisę. Już miesiąc minął, odkąd uciekła Gerardowi Montaigne’owi, ambitnemu młodemu księciu Ardenu. Gerard miał nadzieję zdobyć władzę w co najmniej trzech z Siedmiu Królestw: pozbawiając tronu własnego brata Geoffa, obecnie władającego Ardenem, najeżdżając Tamron - swego dotychczasowego sprzymierzeńca, oraz poślubiając Raisę ana’Marianna, następczynię tronu Szarych Wilków z Fells.

W każdej chwili spodziewano się wieści, że stolica Tamronu została zdobyta przez Gerarda. Książę Ardenu oblegał ją od wielu tygodni.

Gdy Raisa przybyła do Fetters Ford, miała zamiar poprosić kogoś z władz tamrońskich o wysłanie posłańca do koszar przy Ścianie Zachodniej w Fells. Tamtejsi strażnicy mogliby przekazać wiadomość od niej jej ojcu Averillowi lordowi Demonai albo kapitanowi Gwardii Królewskiej Edonowi Byrne’owi - prawdopodobnie jedynym osobom w Fells, którym mogła ufać.

Jednak po przyjeździe do tego nadgranicznego miasteczka nie zastała żadnych przedstawicieli władz. Dom garnizonowy był pusty, żołnierzy ani śladu. Część z nich pewnie udała się na Południe na pomoc oblężonej stolicy. Większość zaś prawdopodobnie wtopiła się w tłum mieszkańców i wyczekiwała wyniku tej wojny.

Nie opuszczała jej nadzieja, że jej przyjaciel kapral Amon Byrne i jego drużyna Szarych Wilków ruszą jej śladem na północ i znajdą ją w Fetters Ford. Później mogliby podróżować wspólnie, tak jak jesienią, gdy wędrowali do akademii w Oden’s Ford.

Jako przyszły kapitan jej gwardii Amon był magicznie związany z Raisą, powinien więc w pewien sposób wyczuwać, gdzie ona jest. Tygodnie jednak mijały, a Amon się nie zjawiał. Gdyby jej szukał, już by tu dotarł.

Myślała też o tym, żeby przyłączyć się do jakiegoś kupca klanowego wracającego na Północ. Była mieszanej krwi. Ze śniadą cerą i gęstymi, czarnymi włosami mogła uchodzić za członkinię klanu. Ta nadzieja jednak również zgasła, gdy tygodnie mijały, a żadni kupcy się nie zjawiali. Przez wojenną zawieruchę w Tamronie podróżni omijali bagniste Trzęsawiska oraz groźnych Wodnych Wędrowców i wybierali łatwiejszą drogę przez Przełęcz Sosen Marisy i Delphi.

Na jej stolik padł czyjś cień. To Simon, syn właściciela gospody. Wahał się i zbierał na odwagę, by spytać, czy może zabrać jej talerz. Na ogół po takim godzinnym wahaniu następowały trzy słowa rozmowy.

Raisa domyślała się, że Simon jest w jej wieku, a może nieco starszy, choć ona czuła się dużo starzej, niż wskazywałaby na to metryka. Miała niecałe siedemnaście lat, ale była cyniczna i obojętna, miała zranione serce.

Lepiej się ze mną nie zadawaj, pomyślała ponuro. Radzę ci trzymać się ode mnie z daleka.

Wciąż myślała o Hanie Alisterze. Budziła się, czując smak jego pocałunków na ustach i żar jego dotyku na skórze. W ciągu dnia zaś wydawało jej się niewiarygodne, że ten ich krótki romans kiedykolwiek się zdarzył. I że on w ogóle jeszcze o niej myśli.

Ostatnim razem, gdy Raisa spotkała się z Hanem, Amon Byrne przegnał go mieczem. Później ona, uprowadzona przez Micaha Bayara, opuściła akademię bez słowa pożegnania. Han chyba nie ma miłych wspomnień o dziewczynie, którą znał jako Rebekę. Tak czy inaczej wydawało się mało prawdopodobne, że jeszcze go zobaczy.

Nadchodziła pora zamknięcia gospody. Kolejny dzień minął jej na niczym, podczas gdy sytuacja w domu zmieniała się bez jej udziału. Może już ją wydziedziczono. Może Micah uciekł Gerardowi Montaigne’owi i właśnie teraz realizuje swój plan poślubienia jej siostry Mellony.

Ktoś chrząknął nad jej głową. Raisa podniosła wzrok i zobaczyła Simona.

- Lady Brianno - powiedział po raz drugi.

Kości, pomyślała. Muszę szybciej reagować na imię Brianna.

- Te damy tam zapraszają was do swojego stołu - mówił Simon. - Twierdzą, że nie przystoi damie jeść samotnie. Mówiłem im, żeście już jedli, pani, ale... - Wzruszył ramionami, niezdarnie opuszczając ręce wzdłuż ciała.

Raisa spojrzała na dwie tamrońskie kobiety. Pochyliły się naprzód i obserwowały ją z zaciekawieniem. Kobiety w Tamronie miały reputację rozpieszczanych szklarniowych kwiatów. Ich pozycja w społeczeństwie była dość silna, choć pod względem fizycznym traktowano je jak delikatne istoty, które jeżdżą konno bokiem i osłaniają się parasolkami przed południowym słońcem.

Mimo wszystko propozycja była kusząca. Miło będzie porozmawiać z kimś innym niż Simon - z kimś, kto będzie podtrzymywał połowę konwersacji. Przy okazji może dowie się czegoś o aktualnej sytuacji w Tamron Court.

Ale nie. Czym innym było oszukać Simona opowieścią o działalności kupieckiej. Simon chciał być oszukiwany. Czym innym natomiast byłoby usiąść w towarzystwie szlachetnie urodzonych dam, które przywykły do wyciągania z rozmówców sekretów.

Raisa uśmiechnęła się do nich i pokręciła głową, wskazując na resztki swojego posiłku.

- Powiedz im, że dziękuję, ale zaraz wracam do pokoju - oświadczyła.

- Mówiłem im, że tak powiecie - odparł Simon. - Kazały wam przekazać, że mają dla was propozycję... zadanie. Szukają eskorty przez granicę.

- Dla mnie? - mruknęła Raisa. Nie była typem wojowniczki, była raczej drobna i niska.

Wpatrywała się w kobiety, przygryzając dolną wargę i myśląc. Podróż w grupie może być bezpieczniejsza, ale one nie zapewnią jej ochrony. Choć w sferze kontaktów towarzyskich zapewne świetnie sobie radzą, to w walce nie będzie z nich pożytku. Będą dla niej tylko ciężarem.

Z drugiej strony, nikt nie będzie podejrzewał, że mogłaby podróżować z dwiema tamrońskimi damami.

- Porozmawiam z nimi - stwierdziła. Simon zaczął się odwracać, lecz znieruchomiał, gdy Raisa położyła mu dłoń na ramieniu. - Simonie, czy wiesz, kim są ci mężczyźni? - zapytała, wskazując dyskretnym ruchem głowy graczy w karty.

Simon zaprzeczył. Był przyzwyczajony do takich pytań z jej strony i zrozumiał, o co jej chodzi.

- Są tu pierwszy raz, ale tu nie nocują - powiedział, zabierając jej talerz. - Mówią po ardeńsku, ale płacą monetami z Fells. - Pytali o was i o te tamrońskie damy - dodał i zaraz dorzucił: - Nic im nie powiedziałem.

Simon podniósł głowę, gdy drzwi karczmy otwarły się i zamknęły. Do wnętrza wpadł podmuch wilgotnego, chłodnego nocnego powietrza, odgłos deszczu i pół tuzina nowych gości - samych obcych. Byli odziani w zwyczajne filcowe peleryny, lecz ich sposób bycia wskazywał na związek z wojskiem. Raisa cofnęła się w cień, serce podskoczyło jej w piersi. Wytężyła słuch, by wyłowić cokolwiek z ich rozmowy i rozpoznać, jakim językiem się porozumiewają.

Jak długo jeszcze? pomyślała. Jak długo będzie czekać na eskortę, która może nigdy nie nadejść? Jeżeli Gerard zdobył Tamron, to ile czasu trzeba, by całkowicie zamknął granice i uwięził ją tutaj? Może bezpieczniej będzie uciec teraz, niż czekać na wsparcie.

Wzdłuż granic kręci się jednak mnóstwo renegatów, złodziei i dezerterów, a to oznacza ryzyko, że zostanie obrabowana, zhańbiona, a nawet pozbawiona życia.

Zostać czy ruszać? To pytanie kołatało w jej głowie tak samo głośno jak deszcz bijący o dach tawerny.

Pod wpływem nagłego impulsu wstała i skierowała się w stronę stolika tamrońskich dam.

- Jestem Brianna Wędrowniczka - powiedziała szorstkim, rzeczowym tonem. - Podobno szukacie eskorty na podróż przez granicę.

Przysadzista kobieta skinęła głową.

- To lady Esmerell - przedstawiła swoją młodszą towarzyszkę. - A ja jestem Tatina, jej guwernantka. Nasz dom najechała armia ardeńska.

- Czemu wybrałyście mnie? - zapytała Raisa.

- Kupcy znani są z tego, że umieją się posługiwać bronią, nawet kobiety... - Delikatnie się wzdrygnęła. - Na drodze jest wielu mężczyzn, którzy chętnie wykorzystaliby słabość dwóch niewinnych niewiast.

No nie wiem, pomyślała Raisa. Tatina wygląda na taką, co to nie da sobie w kaszę dmuchać.

- Chcecie iść przez Trzęsawiska czy przez Fells?

- Którędy nas poprowadzicie - odrzekła Esmerell, z trudem opanowując drżenie warg. - Chcemy tylko się stąd wydostać i schronić w świątyni Fellsmarchu do czasu, gdy Ardeńczycy opuszczą nasze ziemie.

Nie zwlekaj za długo, pomyślała Raisa.

Esmerell pogrzebała w spódnicach, wyciągnęła pękatą sakiewkę i rzuciła ją na stół.

- Zapłacimy -...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin