Czarny Aniol A5.pdf

(2738 KB) Pobierz
Mika Waltari
Czarny Anioł
Przełożył z języka fińskiego Zygmunt Łanowski
Tytuł oryginalny: Johannes Angelos
Rok pierwszego wydania: 1952
Rok pierwszego wydania polskiego: 1978
Powieść osnuta na tle dramatycznych wydarzeń związanych z
oblężeniem i upadkiem Konstantynopola.
W grudniu roku 1452, na sześć miesięcy przed zdobyciem przez
Turków chrześcijańskiej twierdzy, do grona jej obrońców dołącza
przybyły
z
Awinionu
rycerz
Johannes
Angelos.
W Konstantynopolu poznaje Annę, Greczynkę wysokiego rodu.
Tragiczne losy tych dwojga splotą się nierozerwalnie w
przełomowym momencie historii, gdy stary porządek zostanie
zburzony, a na jego gruzach zacznie powstawać nowy świat.
-2-
12 grudnia 1452.
Ujrzałem cię pierwszy raz i przemówiłem do ciebie. Było to tak,
jakby przeszło przeze mnie trzęsienie ziemi. W głębi mej duszy
przewróciło się wszystko, czeluście mego serca otwarły się i nie
poznawałem już swej własnej natury. Skończyłem lat czterdzieści
i zdawało mi się, że osiągnąłem jesień życia. Odbyłem dalekie
wędrówki, dużo przeszedłem i przeżyłem wiele żywotów. Pan
przemawiał do mnie pod wieloma postaciami, aniołowie objawiali
mi się, ale ja w nich nie wierzyłem. Kiedy zobaczyłem ciebie,
musiałem uwierzyć, skoro taki cud mnie mógł się wydarzyć.
Ujrzałem cię przed kościołem Mądrości Bożej, u brązowych
bram. Było to w chwili, gdy wszyscy wyszli z kościoła w
porządku przepisanym ceremoniałem, po tym jak kardynał Izydor
po łacinie i po grecku odczytał w lodowatej ciszy obwieszczenie o
zjednoczeniu kościołów. Kiedy później odprawił wspaniałą mszę,
odczytał także wyznanie wiary. A gdy doszedł do uzupełnienia „i
od Syna”, wielu ukryło twarze w dłoniach, a z empory dały się
słyszeć gorzkie szlochania kobiet. Stałem w ścisku w bocznej
nawie przy szarej kolumnie. Gdy jej dotknąłem, poczułem, że jest
wilgotna, jak gdyby nawet kamienie w tej świątyni pociły się
zimnym potem lęku.
Potem wszyscy wyszli z kościoła w porządku przepisanym od
wieluset lat, a pośrodku szedł bazyleus, cesarz Konstantyn,
wyprostowany i poważny, z siwiejącą już głową pod złotymi
pałąkami korony. Wychodzili - każdy w tej barwie i ornacie, jaki
był przepisany - dostojnicy z Blachern, ministrowie, logoteci i
anthypathowie, senat w pełnym składzie, a następnie rodami
archonci Konstantynopola. Nikt nie ośmielił się nie stawić, w ten
sposób wyrażając swoje przekonania. Po prawej stronie cesarza
poznałem aż nazbyt dobrze sekretarza stanu Francesa, który
chłodnymi niebieskimi oczyma patrzył wokół siebie. Wśród
-3-
łacinników dostrzegłem wenecjańskiego bailona i wielu innych,
których rozpoznałem.
Ale megaduksa Łukasza Notarasa, wielkiego księcia i dowódcy
floty cesarskiej, nigdy jeszcze poprzednio nie widziałem. Był to
mąż smagły i wyniosły, wyższy o głowę od innych. Spojrzenie
miał szydercze i mądre, ale w jego rysach odczytałem taką samą
melancholię, wspólną wszystkim, którzy należeli do starych
greckich rodów. Gdy wyszedł z kościoła, był wzburzony i zły, jak
gdyby nie wytrzymał okropnej hańby, która dotknęła jego kościół
i jego lud.
Gdy podprowadzono wierzchowce, powstał niepokój i ludzie
zaczęli głośno przeklinać łacinników. Wołano: „Precz z
niedozwolonym dodatkiem! Precz z władzą papieża”. Nie mogłem
tego słuchać. Nasłuchałem się już tego wszystkiego do znudzenia
w dniach mojej młodości. Ale nienawiść i rozpacz ludu były jak
grzmot i trzęsienie ziemi. Aż do chwili, gdy nawykłe do śpiewu
głosy mnichów objęły przewodnictwo i sprawiły, że lud wspólnie
i w takt wołał: „Nie od Syna, nie od Syna”. Był to dzień świętego
Spirydiona.
Gdy zaczęła się procesja wysoko urodzonych kobiet, część
świty cesarskiej zmieszała się już z ludzką masą, która falowała i
miotała się w takt na wpół śpiewanego krzyku. Tylko wokół
świętej postaci cesarza było pusto. Siedział na swoim rumaku z
twarzą pociemniałą od troski. Odziany był w haftowany złotem
purpurowy płaszcz i purpurowe buty ozdobione dwugłowm orłem.
Byłem zatem świadkiem spełnienia wielowiekowego marzenia:
połączenia kościoła wschodniego z zachodnim, ukorzenia się
prawowiernego ortodoksyjnego kościoła przed papieżem i
odstąpienia od pierwotnego, nie poszerzonego wyznania wiary.
Odwlekana przez długi czas unia ta nabrała w końcu mocy
obowiązującej przez to, że kardynał Izydor odczytał w kościele
Mądrości Bożej list unijny. W katedrze florenckiej list ten
-4-
odczytał przed czternastu laty po grecku wielki krągłogłowy
uczony, metropolita Bessarion. Został on, podobnie jak Izydor,
podniesiony do godności kardynała przez papieża Eugeniusza IV
w nagrodę za swoje zasługi przy ciężkim dziele pojednania.
A więc to już czternaście lat od tej chwili. W wieczór ów
sprzedałem swoje książki i odzież, rozdzieliłem pieniądze między
biednych i uciekłem z Florencji. W pięć lat później wziąłem
krzyż. Okrzyki tłumu przypomniały mi dziś górską drogę do
Asyżu i pobojowisko pod Warną.
Ale gdy wołania nagle ucichły, podniosłem wzrok i
zobaczyłem, że megaduks Łukasz Notaras wjechał na podest
przed pożółkłą marmurową kolumnadą. Gestem nakazał ciszę i
przejmujący wiatr grudniowy poniósł jego okrzyk: „Lepszy turban
turecki niż tiara papieska!” Tak samo wołali ongiś Żydzi:
„Uwolnijcie nam Barabasza!”
Cała gromada rycerzy i archontów zebrała się wyzywająco
wokół Łukasza Notarasa, żeby pokazać, że go popierają i otwarcie
ważą się przeciwstawić cesarzowi. Aż wreszcie tłum rozstąpił się
w końcu, tak że cesarz mógł stamtąd odjechać ze swoją
przerzedzoną świtą. Procesja kobiet wypływała wciąż jeszcze
przez potężne brązowe wrota kościoła, ale rozpraszała się
natychmiast na otwartym placu i znikała w niespokojnym tłumie.
Byłem ciekawy, jak lud przywita kardynała Izydora, ale jest on
mężem, który wiele wycierpiał dla unii, i sam jest Grekiem.
Dlatego też wcale nie wyszedł na dwór. Godność kardynała nie
dodała mu tuszy. Jest nadal takim samym chudym, małym
człowieczkiem o oczach jak ziarnka pieprzu i wydaje się jeszcze
chudszy niż dawniej, odkąd zgolił brodę na sposób łaciński.
„Lepszy turban turecki niż tiara papieska”. Słowa te książę
Notaras wykrzyknął chyba z głębi serca, z miłości do swego
miasta i swojej wiary oraz nienawiści do łacinników.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin