Jane Heafield - Nie wierzcie jej(1).pdf

(2924 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: Don’t Believe Her
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Redaktor prowadzący: Mariola Hajnus
Redakcja: Sandra Popławska
Redakcja techniczna: Grzegorz Włodek/
Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski
Korekta: Monika Łobodzińska-Pietruś, Justyna Techmańska
Fotogra a na okładce: © FoodAndPhoto/Shutterstock
Copyright © 2021 Jane Hea eld
All rights reserved
© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2022
© for the Polish translation by Jacek Żuławnik
ISBN 978-83-287-2332-0
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
Wydanie I
Warszawa 2022
CZĘŚĆ I
1
LUCY
Poznacie dwie wersje tej historii. Musicie jednak wiedzieć, że Mary
kłamie. Dlatego nie wierzcie jej, nie wierzcie w  ani jedno słowo. Tylko
moja opowieść jest prawdziwa. A  wszystko zaczęło się od per dnego
oskarżenia…
Zaskoczyło mnie pukanie do drzwi, tym bardziej że nie spodziewaliśmy
się gości w  Kaskadzie. Poszłam otworzyć i  zobaczyłam dwóch kolegów
Toma oraz jego siostrę.
Byliśmy z Tomem parą od ośmiu lat, małżeństwem od pięciu, i przez cały
ten czas jakoś nigdy nie udało mi się znaleźć wspólnego języka z Mary. Nie
łączyło nas nic poza tym, że byłyśmy w  podobnym wieku. Lubiłam inną
muzykę niż ona, miałam inne zainteresowania, smakowały mi inne
potrawy; różniłyśmy się nawet wyglądem: Mary miała metr pięćdziesiąt
dwa wzrostu, prawie piętnaście centymetrów mniej ode mnie, do tego
bladą karnację i  długie, czarne włosy. Właściwie jedyną rzeczą, która nas
nie dzieliła, była słabość do soku jabłkowego. I oczywiście przekonanie, że
Tom nie potrzebuje dwóch kobiet w  swoim życiu – i  zbędna jest „ta
druga”.
Trudno mi powiedzieć, skąd się wzięła ta obopólna wrogość. Nie
odebrałam Toma rodzinie, bo przecież zamieszkaliśmy niedaleko, nie
zabraniałam mu spotykać się ze znajomymi, nie namawiałam go do
rezygnacji z  hobby. Być może przyczyną było to, że nie mieliśmy dzieci;
Mary, sama będąc bezpłodną, mogła mieć nam za złe, że nie obdarzyliśmy
jej bratanicą albo bratankiem.
Mogło chodzić również o mój wiek: miałam czterdzieści trzy lata i byłam
o  osiemnaście lat starsza od Toma, co rzeczywiście wywoływało
konsternację. Ale to tylko domysły. Przez osiem lat zrażania mnie do siebie
Mary nigdy nie powiedziała wprost ani nawet nie zasugerowała, w  jaki
sposób nadepnęłam jej na odcisk.
W każdym razie zjawiła się w  Kaskadzie z  tą swoją miną wyrażającą
zniesmaczenie faktem dzielenia ze mną przestrzeni; podejrzewałam, że
Zgłoś jeśli naruszono regulamin