Andrzej de Lazari - Polskie i rosyjskie problemy z rosyjskością.pdf

(4967 KB) Pobierz
RECENZENT
Roman Bäcker
REDAKTOR WYDAWNICTWA UŁ
Bogusław Pielat
REDAKTOR TECHNICZNY
Jolanta Kędzierska
KOREKTOR
Bogusława Kwiatkowska
OKŁADKĘ PROJEKTOWAŁA
Joanna Skopińska
© Copyright by Andrzej de Lazari, 2009
Wydawnictwo Uniwersytetu
Łódzkiego
2009
Wydanie I. Nakład 200 egz.
Ark. druk. 15,5. Papier kl. III, 80 g, 70
×
100
Zam. 172/4516/2009
ISBN
(wersja drukowana)
978-83-7525-343-6
ISBN (ebook) 978-83-7969-299-6
https://doi.org/10.18778/7525-343-6
Moja „rosyjskość”
1
Wśród wystaw stałych Muzeum Historii Miasta
Łodzi
znajdziemy ekspozycję
Triada
Łódzka.
Trzy
wielkie spo-
łeczności.
Polacy – Niemcy –
Żydzi.
Wystawę, jak gdyby na
przekór idei Festiwalu
Czterech
Kultur, zaaranżował
śp.
Tomasz Budziarek, który autorytatywnie orzekł:
„Rosjanie byli poza triadą” („Gazeta
Łódzka”,
9 lipca 2001).
Próbujemy uporać się ze stereotypami i uprzedzeniami
wobec Niemców i
Żydów,
uprzedzenia antyrosyjskie wciąż
w nas tkwią. Ruscy, zdaniem Budziarka, przyplątali się
nieproszeni i wprowadzili porządki, których „symbolem
w mieście stały się trzy prawosławne cerkwie i szubienica”.
Zestawienie szubienicy z cerkwią w „Gazecie Wyborczej”!...
W szkicu
Wyznania i religie w
Łodzi
w XIX wieku
w „Łódz-
kich Studiach Teologicznych” (1995, nr 4) ktoś rozsądny
wykreślił Budziarkowi „szubienicę”.
Budziarek zapomniał o innym „symbolu” – o ludziach.
A w
Łodzi żyło
sporo Rosjan i ich potomków (wydawali
Pierwotna wersja:
Rosjanie z weneckim rodowodem
[redakcja
zmieniła mi tytuł – miało być:
Łódzcy Łazarze],
„Kronika Miasta
Łodzi”
2006, nr 2, s. 177–182.
1
7
gazety, pisali książki, nauczali). Urzędnicy carscy wrócili
do Rosji, ale ich miejsce zajęli porewolucyjni emigranci.
Nigdzie w Polsce nie ma tak bogatych w rosyjskie książki
bibliotek jak Biblioteka Uniwersytetu
Łódzkiego
i Miejska
Biblioteka im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Skąd się one
tam wzięły? Wiatr ich przecież nie przywiał. Sergiusz
Hessen – jeden znajwybitniejszych filozofów rosyjskich –
zakończył
życie
jako profesor Uniwersytetu
Łódzkie-
go.
Kilka lat temu Andrzej Walicki, otrzymując honorowy
doktorat UŁ, wygłosił o Hessenie – swym nauczycielu –
przepiękny wykład. Wiele zawdzięcza Hessenowi również
Ija de Lazari Pawłowska – Rosjanka, a jednocześnie jeden
z najznakomitszych polskich etyków. Od czterdziestu lat
gra w
Łodzi
orkiestra bałałajkowa, a zakładał ją potomek
łódzkich
Rosjan (do spółki z Anglikiem, by było „ekume-
niczniej”). To tylko bliskie mi przykłady. A Katarzyna Ko-
bro-Strzemińska, Igor Sikirycki, Leon Gomolicki... A pra-
wosławne cmentarze? A archiwa
łódzkie,
w których tony
„ruskich papierzysk” czekają na cierpliwego historyka?
Szkoda,
że
na wystawie „Triada
Łódzka”
zretuszowano
łódzkie
fotografie i powycinano z nich fragmenty...
Napiszę więc o jednym z takich fragmentów – o
łódzkich
de Lazari.
Jeżeli ktoś zajrzy do książki telefonicznej w Wenecji,
znajdzie tam kilka stron z de Lazari/de Lazzari. Po polsku
to po prostu
Łazarze, Łazarkiewicze, Łazarzewscy
lub
Łazarscy.
Wyspa Zante (Zakynthos) była kiedyś kolonią
wenecką. I to stamtąd w roku 1780 najął się na służbę do
Katarzyny Wielkiej do walki z Turkami Dimitrios de Lazza-
ri, herbu nijak z walką zbrojną nie związanego – z ręką
trzymającą gałązkę oliwną nad falą morską:
8
Zgłoś jeśli naruszono regulamin