Ostatni brzeg A5.pdf

(2647 KB) Pobierz
Nevil Shute
Ostatni brzeg
Przełożyła Zofia Kierszys
Tytuł oryginalny: On the beach
Rok pierwszego wydania: 1957
Rok pierwszego wydania polskiego: 1968
Powieść o następstwach globalnej wojny nuklearnej. Osadzony
w australijskich realiach początku lat 60., głęboko posępny
przejmujący, posępny utwór uchodzi za najbardziej wymowne
ostrzeżenie przed konfliktem atomowym. Zawiera przerażającą
wizję pozornie normalnego, lecz naznaczonego piętnem śmierci
świata, mającego odejść w niebyt wskutek promieniowania
nadciągającego z martwej półkuli północnej. Na tle nadchodzącej
zagłady rozgrywa się tragiczny romans Dwighta Towersa,
dowódcy ocalałego amerykańskiego okrętu podwodnego i Moiry
Davidson, córki zamożnego farmera i hodowcy bydła...
-2-
W ostatnim miejscu naszych spotkań
chodzimy po omacku razem
i unikamy słów
tu zgromadzeni na tym brzegu
wezbranej rzeki...
Oto tak kończy się świat
oto tak kończy się świat
oto tak kończy się świat
nie z hukiem tylko ze skowytem
T.S. Eliot
-3-
Rozdział pierwszy.
Porucznik Peter Holmes z Australijskiej Królewskiej Marynarki
Wojennej zbudził się o świcie. Dość długo leżał senny,
rozmarzony miłym ciepłem śpiącej przy nim Mary, i patrzył, jak
pierwszy blask australijskiego słońca rozjaśnia kretonowe zasłony
w oknie. Kąt padania tego blasku pozwolił mu się zorientować, że
dochodzi godzina piąta; lada chwila słońce zbudzi Jennifer,
maleńką córeczkę, i trzeba będzie wstać, zacząć dzień. Na razie
jednak pośpiechu nie ma; jeszcze trochę można poleżeć.
Zbudził się z uczuciem zadowolenia, chociaż w pierwszej chwili
nie wiedział, dlaczego. Z powodu gwiazdki nie, bo święta Bożego
Narodzenia przecież minęły. Jodełka w ogrodzie, którą ozdobił
girlandami kolorowych żarówek, podłączonych przedłużaczem do
kontaktu przy kominku w hallu, wyglądała jak miniatura wielkiej,
oświetlonej choinki o milę dalej przed ratuszem w Falmouth. I w
wieczór gwiazdkowy podejmowali mięsem pieczonym na rożnie
kilkoro przyjaciół, przy czym zabawa była wyśmienita. Święta
więc minęły i dzisiaj - myśl jego pracowała powoli - musi być
czwartek, 27 grudnia. Poczuł, że skóra na plecach jeszcze go
piecze po tym całym wczorajszym dniu na plaży i w żaglówce,
gdy brał udział w wyścigach. Najmądrzej byłoby nawet na
moment nie wkładać dziś koszuli. I nagle już w pełni odzyskał
świadomość, uprzytomniając sobie, że oczywiście dziś musi być
całkowicie ubrany, i to w mundur. O godzinie jedenastej powinien
stawić się w Ministerstwie Marynarki Wojennej w Melbourne. To
chyba oznacza nominację, pierwsze zadanie od siedmiu miesięcy.
Kto wie, czy nie na morzu, jeżeli szczęście dopisze, tam, dokąd
coraz bardziej serce go ciągnie.
W każdym razie praca. Uradowany tą perspektywą, zasnął
wieczorem i radość przetrwała noc. Od sierpnia, pomimo że
-4-
otrzymał wtedy awans na porucznika, nie miał przydziału i wobec
ogólnej sytuacji, jaka się wytworzyła, zrezygnował już z nadziei,
że kiedykolwiek znowu będzie w służbie. Z ministerstwa dostawał
jednak co miesiąc pełne pobory i Bogu za to dziękował.
Niemowlę się poruszyło, zaczęło gaworzyć i cichutko kwilić.
Porucznik niemal automatycznym ruchem ręki włączył czajnik
elektryczny przygotowany na tacy z filiżankami do herbaty i
butelką dziecka i wtedy Mary obudziła się także. Zapytała, która
godzina. Powiedział i całując ją w policzek, dodał:
- Znów śliczny poranek.
Usiadła, odgarnęła włosy z czoła.
- Strasznie spiekłam się wczoraj na słońcu. Jennifer
nasmarowałam wieczorem maścią cynkową, ale nie wiem, czy jest
sens znów z nią jechać dzisiaj na plażę. - I nagle ona też sobie
przypomniała. - Och... Peter, dziś czwartek, masz być w
Melbourne, prawda?
Przytaknął.
- A powinienem dziś właśnie posiedzieć w domu, w cieniu.
- Ja chyba się z domu nie ruszę.
Wstał i poszedł do łazienki. Gdy wrócił, Mary już nie leżała;
dziecko siedziało na nocniczku, ona czesała się przed lustrem.
Usiadł na brzegu łóżka w promieniu słońca i zaparzył herbatę.
Mary powiedziała:
- Okropny upał będzie dziś w Melbourne, Peter. Może jednak
pojadę z Jennifer do klubu około czwartej, a ty tam do nas
przyjedziesz, żeby trochę popływać. Wzięłabym do przyczepki
twoje kąpielówki.
W garażu stał ich nieduży samochód, ale odkąd ta krótka wojna
się skończyła, to jest od roku, nie jeździli nim wcale. Peter
Holmes jednak miewał dobre pomysły i potrafił posługiwać się
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin