Zadedykowane czytelnikom, którzy, jak Penryn, nie mają łatwej sytuacji w domu, którzy musieli dorosnąć szybciej z powodu okoliczności życiowych i którzy nie mają pojęcia, jaki potencjał w nich tak naprawdę drzemie. Zostaliście ciężko doświadczeni przez los, musicie stawiać czoła niezwykle trudnym wyzwaniom, ale podobnie jak Penryn możecie z tego wyjść wzmocnieni.
1.
Ludzie rozbiegają się przed nami na boki.
Rzucają się do ucieczki na widok wielkiego cienia rzucanego przez nasz rój.
Suniemy nad zgliszczami zrujnowanego, niemal całkowicie opustoszałego miasta. San Francisco było kiedyś jedną z najpiękniejszych metropolii świata, z charakterystycznymi tramwajami i słynnymi restauracjami. Turyści przechadzali się po Nabrzeżu Rybaków, krążyli po tłocznych uliczkach Chinatown.
Dziś garstki ocalałych walczą o resztki jedzenia i napastują przerażone kobiety. Na nasz widok czmychają do kryjówek. Na ulicach pozostają tylko najbardziej zdesperowani, którzy wykorzystują te kilka sekund, jakie zajmuje nam przelot, do ucieczki przed gangami.
Pod nami jakaś dziewczyna pochyla się nad martwym mężczyzną, który leży z rozpostartymi rękami. Może nas nie zauważyła, a może ma wszystko gdzieś. Od czasu do czasu dostrzegam w jakimś oknie refleks światła – albo ktoś śledzi nas przez lornetkę, albo celuje w naszą stronę z karabinu.
Musimy przedstawiać efektowny widok: niebo zakryła chmara prawie dwumetrowych szarańczaków o skorpionich ogonach.
Pośrodku roju leci demon z olbrzymimi skrzydłami, niosąc w ramionach nastoletnią dziewczynę. Raffe wcale nie jest demonem, ale z pewnością sprawia takie wrażenie, jeśli ktoś nie wie, że tak naprawdę jest archaniołem, któremu przeszczepiono cudze skrzydła.
Myślą pewnie, że porwał tę biedną dziewczynę. Nie przyszłoby im do głowy, że w jego ramionach czuję się bezpiecznie. Że wtuliłam głowę w ciepły łuk jego szyi i że lubię dotyk jego skóry.
– Czy my, ludzie, zawsze tak wyglądamy z powietrza? – pytam.
Odpowiada. Czuję drgania jego gardła, widzę poruszające się usta, ale nie słyszę ani jednego słowa. Wszystko zagłusza głośne buczenie roju szarańczaków.
Może to i dobrze, że nie poznałam odpowiedzi. Z perspektywy aniołów przypominamy pewnie karaluchy.
Tyle że – niezależnie od tego, co sądzą o...
renfri73