00:00:01:movie info: XVID 640x336 25.0fps 700.1 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/ 00:00:00:Ten film jest czym w rodzaju fantazji, | a nie zwykłš fabułš dziejšcš się| tu i teraz, 00:00:03:czy kawałkiem rzeczywistoci. 00:00:05:Wszystkie intymne kobiece częci ciała| zostały zastšpione imitacjami. 00:00:09:Pozwoliło to autorce swobodniej| wyrazić swój punkt widzenia. 00:00:14:Jean Franso Lebkin 00:00:25:Amira Casar 00:00:29:Rocco Siffredi 00:00:32:ANATOMIA PIEKŁA 00:00:38:Reżyseria: Catherine Breillat 00:03:31:Czemu to robisz? 00:03:33:Bo jestem kobietš. 00:03:35:Nie rozumiem. 00:03:37:Rozumiesz bardzo dobrze! 00:03:56:Dzięki. 00:05:00:Czemu wróciłe do łazienki?| Czy nie jeste z tych, co nie lubiš kobiet? 00:05:06:Celowo dotykała mnie na schodach? 00:05:11:Co z tego? 00:05:15:To mi przywodzi na myl . . . 00:05:17:Najpierw nie zwróciłem na to uwagi, i nagle . . . | Sparaliżował mnie strach. 00:05:21:Wiem dokładnie, czego chcesz w tej chwili. 00:05:26:I ja wiem dokładnie, czego ty chcesz. 00:05:34:Wiem, czemu wszedłe do łazienki. 00:05:49:Jak ci faceci. 00:05:52:Przestań! 00:05:55:Oni wszyscy tak robiš . . . bez wyjštku! 00:06:50:Jakie masz plany? 00:08:24:Zapłaciłam. 00:08:28:Czego chcesz? 00:08:30:Chciałabym wiedzieć,jak długo kobieta | taka jak ja potrafi błšdzić wyobraniš 00:08:33:koncentrujšc się tylko na ciele. 00:08:36:Chcę dokonać właciwej wyceny. 00:08:41:Co to znaczy? 00:08:42:Bo... 00:08:46:ludzie patrzš na mnie zawsze | niezbyt przyjanie. 00:08:49:Nie musisz mnie dotykać, 00:08:52:twój widok mi wystarczy. 00:08:55:To będzie kosztować. 00:08:57:Zapłacę. 00:09:02:Więc negocjacje zakończone. 00:09:08:Pierwszej nocy . . . 00:10:47:Przepraszam. 00:11:41:Wczenie przyszedłe, | jeszcze się nie rozebrałam. 00:11:45:Płacisz mi, żebym na ciebie patrzył. | Nic więcej. 00:11:55:Zgadza się. 00:12:01:Ale nie możesz powstrzymywać | swojego pożšdania. 00:12:04:Nie mówiła, | że twój dom jest tak daleko. 00:12:08:Jechałem pocišgiem, | potem musiałem wzišć taksówkę. 00:12:11:Dopiszę to do rachunku. 00:12:15:Zapłacę. 00:12:22:Więc, przychodzi na spotkanie | przygotowany na niespodzianki. 00:12:28:Jest tym wszystkim bardzo skrępowany, . . . 00:12:32:Nigdy czego takiego nie dowiadczył, | nie wie, co go spotka. 00:13:04:Wreszcie. . . zaczynamy. 00:14:32:Czemu włanie tak się położyła? 00:14:48:Widok kobiecego ciała, takiego słabego, | sprawia mi przykroć, czuję się głupio. 00:14:53:A więc, chcesz włanie tego? 00:14:59:Czego bardziej się boisz, | być martwym, czy czuć się głupio? 00:15:08:Wszystko jest ułożone, by sugerować i błagać. 00:15:13:Wszystko jest ułożone jako propozycja i żšdanie. 00:15:18:To tak zwane "rozczarowanie pierwszego razu". 00:15:23:Potem już nic. Wszystko to obłuda. 00:15:33:Po prostu powierzchownoć i pozory. 00:15:47:Za dużo mówisz. | To tylko bezsilne oskarżenia. 00:16:24:Może zgolić włosy łonowe? 00:16:32:Nie trzeba, jest dobrze. 00:16:35:Nie powinna próbować| zadowolić mnie w ten sposób. 00:16:37:Dobrze ogolone, dobrze wystrzyżone . . . 00:16:41:Nie zasłonisz swojej spronoci. 00:16:44:Wręcz przeciwnie, | bšd jak dygoczšcy kot 00:16:48:Bšd jak oskubany ptaszek, . . . 00:16:51:Dzięku temu to stanie się bardziej oczywiste . . . 00:16:55:Gdy odrzucimy przeszkody, | objawiš się wszystkie sekreciki. 00:17:03:To ma wiadczyć, | że nie jeste gotowy by zrobić cokolwiek? 00:17:06:Tak. 00:17:12:To jest ródło zbrodni, | ródło zbrodniczej chemii, | wabišce tych młodych mężczyzn. 00:17:22:Ich - nie kochasz, | ale ranisz tych, którzy cię kochajš. 00:17:38:Ale ludzie, nie to widzš. 00:17:47:Widzš tylko, jak rozkładasz nogi . . . 00:17:50:Kolor jest taki wieży, wspaniały, | ledwie zarysowane, zanikajšce wargi. 00:17:55:I ta blada skóra, | gnijšca wilgotnoć . . . 00:18:03:Rozsiewajšca smród, jak skóra żaby, | tylko kolor jest inny. 00:18:11:A ich udo symbolizuje twoje uda. 00:18:46:Tego nie można zobaczyć, jest ukryte , | ale w twoich oczach jest ródłem zbrodni. 00:18:57:I...? 00:19:04:Po raz pierwszy odkryłam| tę szalonš i głębokš moc, 00:19:08:którš kobieta emanuje 00:19:11:ze swego słabego ciała, | także ja. 00:19:17:Odtšd cała jestem| czysta i niepokalana. 00:19:21:Możesz oczywicie nie dać temu wiary, . . . 00:19:25:Możesz również próbować posišć mnie jako wspomnienie , | wyobrażenia moich pragnień stajš się swobodniejsze. 00:19:31:Jestem zmęczona, | nie mam już siły pracować. 00:19:35:Nie mogę przemóc tych myli. | Ten młody mężczyzna, z zaczštkiem zarostu. 00:19:39:O czym on myli w tej chwili? 00:19:42:Dopiero co wyklute kurczštko. 00:19:45:Takie rzeczy dziejš się w dzieciństwie. 00:21:33:A potem, w sercu każdego mężczyzny| zostaje odrobina dziecka. 00:21:37:Chołubiš tego potwora, | i równoczenie szydzš z niego. 00:21:46:Rozumiesz? 00:22:00:Mówię tylko, co wiem, | nie próbuj tego zrozumieć. 00:22:04:Czemu wkładacie to wszystko w ciała kobiet? 00:22:08:Nic nie jest bardziej podłe. 00:22:12:Obsługiwanie tych wszystkich facetów| prowadzi do rzeczy, których nie można zobaczyć. 00:23:48:Noc szybko mija, | a ty wcišż nic nie wiesz o kobietach. 00:24:02:Czemu siadasz? 00:24:05:Chod i patrz, za to ci płacę! 00:24:17:Wiesz, czemu ludzie pijš, | gdy się spotykajš? 00:24:23:To pomaga ukryć fakt, że każdy| ma jakš tajemnicę. 00:24:27:Pragniemy zbliżyć się do siebie, | ale efekt jest odwrotny. 00:24:34:Pijemy wino, bo w głębi duszy| nie mylimy zupełnie o innych. 00:24:38:Ani trochę. 00:24:45:Mówisz o mnie? 00:24:46:Wcale nie!| Chłopak czy dziewczyna, niewielka różnica. 00:24:51:Leżš w swoim barłogu, | próbujšc zaspokoić swoich kochanków, 00:24:55:używajšc swoich ciał, . . . 00:25:00:Dlatego nie będę patrzył, nie będę mówił. 00:25:15:Potrzebuję wina, . . . 00:25:30:Muszę zapomnieć o tym potworze, . . . 00:25:43:o tej samotnoci. 00:26:04:Nie boisz się? 00:26:07:Nie, potrafię kontrolować swoje emocje. 00:26:09:Bo to czekanie jest teraz przyjemnociš. 00:26:13:Czekanie stało się mojš potrzebš. Rozumiesz? 00:26:21:To zaczęło się, gdy byłam mała. 00:26:23:Gdy sprawy seksu były | dla mnie odległa przyszłociš. 00:26:29:Głupie dzieciaki z sšsiedztwa| biegajšce stadami 00:26:33:jak kurczaki gonione przez lisa, | włażšce do naszego ogrodu. 00:26:45:Po bójce stawałam się jedynym wrogiem. 00:26:49:Dla mnie zwycięstwo nie jest wcale czym wspaniałym. | Postanowilimy się zaprzyjanić. 00:26:55:Dla umocnienia pokoju | zabawialimy się razem na podwórku w doktora. 00:27:00:Ja byłam oczywicie pacjentkš. 00:27:09:Kobieta jest męskš chorobš. 00:27:27:Może w przyszłoci lekarze 00:27:33:zobrzydzš dziewictwo na zawsze. 00:28:37:Dzięki Bogu, że nie urodzilimy się razem, | i że jestemy tak różni. 00:28:46:Mężczyzna wydaje się być taki mocny i giętki . . . 00:28:51:Kipi energiš, ale każda matka | jest od niego dwa razy silniejsza. 00:28:59:Kobieta jest słaba: | co za okropne kłamstwo. 00:29:05:To straszna pułapka 00:29:13:zasłaniajšca odmiennš rzeczywistoć. 00:29:18:Nie znoszę, jak wszystko odwlekasz, | nie tego chciałam! 00:29:29:Gdy nie mogę na siebie patrzeć, | ty masz mnie obserwować. 00:29:33:Gdy nie widzę swej własnoci, | patrz na mnie. 00:30:54:Ocean; nie widzieć cię. | Masz takie męskie imię. 00:30:58:W tej bezkresnej toni słychać bezustanny huk. 00:31:02:Ale teraz jeste jak kobieta, | otwierasz szeroki widok. 00:31:06:Trzeba brać w objęcia wiat, | zanim zniknie. 00:31:13:Czuję się wcišgnięta w pułapkę, | i zmieszana tym ródłem zbrodni. 00:31:17:Wołana przez te niezwykłoci, | ze wszystkich stron. 00:31:27:Jestem samotna, . . . 00:31:29:desperacko opieram się całemu wiatu. 00:37:35:Nieważne, to dopiero pierwsza noc. 00:37:57:Tylko pierwsza noc. 00:38:24:Druga noc . . . 00:48:55:Tej nocy chcesz mnie pokonać . . . 00:49:01:Mylisz o tym| od dłuższego czasu. 00:49:04:Skšd o tym wiesz? 00:49:07:To pragnienie wszystkich mężczyzn, | to instynkt, odruch. 00:49:12:Z tym pragnieniem| stajš przy naszych łóżkach. 00:49:16:Ubierajš nas w lubne suknie, . . . 00:49:19:żeby uwięzić. 00:49:23:Ale ty nie potrafisz, | jeste pozbawiony tego zmysłu głupoty. 00:49:31:Nie rozumiesz nienawici, | która daje ludziom siłę. 00:49:52:Trzecia noc . . . 00:50:43:Każdy może wejć! 00:50:51:Jeli tylko zechce. 00:51:00:Mężczyzna nie może zajć w cišżę. 00:51:04:Chce tylko zniewolić ródło kobiecoci. 00:51:08:Wszyscy mężczyni wiata tego włanie pragnš. 00:51:11:Mówiš, że chcš kobiety chronić. 00:51:15:W rzeczywistoci zamykajš im tylko usta. 00:51:26:I sš przerażeni, | przerażeni tym, że nie będš już do nich należały. 00:51:40:Nie wierzš w znaczenie wolnoci. 00:51:45:Potrzšsajš więzami i kajdanami, . . . 00:51:50:Krzyczš o tak zwanej niewinnoci, | wykrzykujš inne zgniłe morały, 00:51:57:bo ich ego potrzebuje pocieszenia. 00:52:01:Wiedzš doskonale, | że tego nie da się udowodnić. 00:52:07:Miłoci nie ma. 00:52:24:Włożyłam to do rodka, | to miało cię chronić przed tš brudnš krwiš. 00:52:29:Teraz twoja kolej, . . . 00:52:32:Wyjmij to, wyjmij . . . 00:52:38:Samo wychodzi. 00:53:05:Widzisz? To przez tę krew, 00:53:10:przez tę krew jestemy nieczyste. 00:53:14:Tylko kilka dni w miesišcu, 00:53:18:mówiš o tym - ciota. 00:53:25:Wszyscy mężczyni się jej bojš, | płynie, choć nie ma rany. 00:53:37:Jest według nich nieczysta i niepokalana, | choć ja tego tak nie widzę. 00:53:54:Widzisz? Wkładam to do filiżanki wody, . . . 00:54:01:jak stare kobiety wkładajš swoje sztuczne szczęki, . . . 00:54:04:Patrz, cała krew rozpuszcza się w wodzie. 00:54:21:Czyż to nie radoć-| -pić krew swoich wrogów? 00:54:24:Największy dar kobiety dla mężczyzny. 00:54:28:Masz, pij! 00:55:28:Całe ciało kobiety służy temu. 00:55:32:Wi...
kkk205