2.Damaged - Tijan.pdf

(1999 KB) Pobierz
Mojej własnej Bailey!
Wszystkim, którym podobali się Insiderzy!
CHOMIKO_WARNIA
Rozdział 1
Bailey
Iiiii, iiiii.
Wycieraczki miały dziś mnóstwo roboty. Padało przez całą noc i teraz poranek był
przygnębiający. Szary i ponury jak mój nastrój.
Idealnie.
Iiiii, iiiii.
– Stresuje się pani?
Nie odpowiadałam, bo nie tak miało być. Nie miałam budzić się w środku nocy w pustym
łóżku. Nie miałam też być eskortowana przez jednego z naszych ochroniarzy na dół do siłowni,
gdzie znajdowałam swojego chłopaka – faceta, którego kochałam, a który już zdecydowanie nie
był tajemnicą dla całego świata – walącego w worek treningowy tak mocno, że każdej nocy
pękała mu skóra na kłykciach. To zupełnie nie w porządku, że musiałam stać z boku i czekać, aż
przebije się przez zamroczenie i zauważy moją obecność, a potem patrzeć, jak krew z jego dłoni
skapuje na podłogę.
Ale to się działo.
Trzy tygodnie po tym, jak próbowano mnie porwać, a on mnie ocalił, wszystko było po
prostu nie w porządku.
Tak bardziej szczerze mówiąc, było do dupy.
A teraz jeszcze to.
Siedziałam z tyłu SUV-a prowadzonego przez jednego z moich dwóch osobistych
ochroniarzy i jechałam do wymarzonej niegdyś szkoły, natomiast mój chłopak, facet, którego tak
mocno pokochałam, udawał się w miejsce będące dla niego istnym koszmarem.
Fitz, ochroniarz, zauważył mój stan i nie ponowił pytania, za to zaczął mi się bacznie
przyglądać. I wszystko ze mnie wyczytał. Teraz na bank dostanę telefon od Kasha ze dwie
minuty po tym, jak Fitz przy pierwszej nadarzającej się okazji wyśle swojemu szefowi
wiadomość, że nie wszystko ze mną w porządku.
No bo i nie było. Dzisiaj nastał ten dzień, kiedy spełnić się miały moje wszystkie
marzenia.
A prawda była taka, że zaczynałam uzupełniające studia magisterskie z tygodniowym
poślizgiem i chciałam być wszędzie, tylko nie tam, dokąd się udawałam. I nie miałam nic do
gadania, bo z oficjalną pompą ogłoszono, że jestem córką Petera Francisa, legendy świata
technologicznego, który był moim idolem, gdy dorastałam. Aż nagle, ledwo minionego lata,
dowiedziałam się, że jest jednocześnie moim ojcem.
No i jeszcze był mój chłopak, Kash Colello, którego dziadek należał do najbogatszych
ludzi na ziemi i niestety miał powiązania ze światem przestępczym. Dzięki odziedziczonemu po
rodzicach majątkowi mój chłopak zajął dziewiąte miejsce na liście najbogatszych, a jego coming
out, ze względu na rodzinne powiązania, był jeszcze większy od mojego.
Teraz, gdy wszyscy wiedzieli, że jestem córką Petera Francisa i dziewczyną Kasha
Colello, moje życie stało się zupełnie inne od tego, jakie znałam jako Bailey Hayes. Rządziło się
innymi prawami i wiązało z oczekiwaniami oraz z tym, że byłam nieustannie obserwowana przez
całe mnóstwo osób.
Więc nie, nie czułam się dobrze.
Żołądek zacisnął mi się w supeł wielkości neutronu i nikt nie mógł po prostu powiedzieć,
że ma się rozluźnić. Zaciskał się coraz mocniej każdego ranka i nie chciał przestać maleć.
Ale to nie Fitz musiał się z nim uporać. Ani ludzie z mojej nowej grupy.
Liczyłam, że nie będą mieli pojęcia, kim jestem, ale mój realizm podpowiadał, że pewnie
jest inaczej. Wszyscy w naszym świecie znali mojego ojca, a to oznaczało, że wszyscy będą
wiedzieć, kim jest jego córka.
– To ważny dzień. Jestem zestresowana.
Kłamałam w żywe oczy.
Spojrzenie ochroniarza się rozjaśniło, zmarszczki na czole wygładziły. Pokiwał głową
i znowu skupił się na prowadzeniu samochodu i swojej pracy, już tak się nie martwił. A ja nadal
siedziałam z tyłu i nie czułam się najlepiej.
Zawibrował mój telefon. Esemes od Matta.
Naveah. Dziś wieczorem. Masz mi opowiedzieć o pierwszym dniu. Mam nadzieję, że
pójdzie świetnie, sis.
Wiadomość od starszego brata nieco złagodziła poczucie czarnej rozpaczy. Zwłaszcza że
byłam pewna, że będzie odsypiał kaca po wczorajszej nocy spędzonej w tym samym klubie. To
było jego ulubione miejsce do lansowania się, spotykania z innymi i zaliczania panienek.
Odpisałam:
Stoi.
Pokonaliśmy kawałek drogi i mój telefon zawibrował ponownie.
Mamadżerka: Mam nadzieję, że ten dzień będzie cudowny, kochanie!! Twój mózg wprawi
wszystkich w zachwyt.
Ech.
Chrissy Hayes, czyli mamadżerka, czyli moja matka. Dzisiaj rano była troskliwą,
kochającą mamusią, a nie szaloną imprezowiczką ani charakterną rodzicielką, gotową popełnić
morderstwo i ukryć ciała.
Jej życie towarzyskie było bogatsze od mojego.
Dzięki, Chrissy.
DLA CIEBIE MAMA!
Dzięki… mamaDŻERKO.
Tak lepiej. Uczysz się.
Jechaliśmy na uczelnię, a mój telefon odezwał się jeszcze kilka razy.
Ser: DAJ CZADU, SIOSTRA!! PIERWSZY DZIEŃ DLA NAS OBU!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin