Beata Sabała-Zielińska - TOPR 2. Nie każdy wróci.pdf

(3936 KB) Pobierz
 
Copyright © Beata Sabała-Zielińska, 2021
 
Projekt okładki
Paweł Panczakiewicz
 
Zdjęcie na okładce
© Krzysztof Starnawski
 
Redaktor prowadzący
Michał Nalewski
 
Redakcja
Dorota Koman
 
Korekta
Katarzyna Kusojć
Maciej Korbasiński
 
ISBN 978-83-8234-804-0
 
Warszawa 2021
 
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
 
Pamięci tych, którzy zginęli w Tatrach
 
Wstęp
 
Zarzekałam się, że nie będzie drugiego tomu
TOPR-u.
Gdy czytelnicy na spotkaniach
autorskich sugerowali kontynuację opowieści o  Pogotowiu, mówiłam, że taka nie
powstanie. „No bo co miałoby w  niej być?”, pytałam. Oczywiście, można szczegółowo
opisywać każdy wypadek w  Tatrach, ale w  książce
TOPR. Żeby inni mogli przeżyć
chodziło mi głównie o  pokazanie historii Pogotowia oraz jego rozwoju. Poza tym
wydawało mi się – przyznaję, naiwnie – że nic nas w górach już raczej nie zaskoczy. Że
turyści jak zwykle będą popełniać błędy poprzedników, a  ratownicy jak zawsze zrobią
wszystko, by je przewidzieć i wyciągać ich z opresji.
A jednak wydarzenia z sierpnia 2019 roku pokazały, że niczego nie można być pewnym
i nie wszystko da się przewidzieć. Ratownicy TOPR-u stanęli przed wyzwaniami, z jakimi
do tej pory nie mierzyła się żadna górska służba ratunkowa na świecie. Masowy wypadek!
22 sierpnia pioruny powaliły na Giewoncie blisko dwieście osób, zabijając na miejscu
cztery z  nich, w  tym dwoje dzieci, a  pozostałe poważnie raniąc. Wszyscy potrzebowali
pomocy. Natychmiast!
Tymczasem w  Jaskini Wielkiej Śnieżnej od  kilku dni trwała mordercza wyprawa
ratunkowa. Toprowcy próbowali dotrzeć do dwóch grotołazów uwięzionych
w  najciaśniejszych korytarzach jaskini. Akcja była tak niebezpieczna, że wspierające
ratowników TOPR-u  służby wycofały się, a  przyglądający się działaniom toprowców
koledzy ze świata mówili: „Odpuśćcie! Ryzykujecie za dużo”.
Ratownicy jednak działali. Na dwóch frontach. Na każdym kładąc na szali własne życie.
Ale to, z czym się zmagali, szokowało także ich.
„Zakładaliśmy, że tam, gdzie ktoś dojdzie, dojdziemy i my”, przyznał wprost Sebastian
Szadkowski, szef grupy jaskiniowej TOPR-u, zdumiony okolicznościami utknięcia
grotołazów.
„Totalnie zaskoczyła nas liczba poszkodowanych oraz bardzo nietypowe urazy”, mówił
z kolei doktor Sylweriusz Kosiński, opatrujący rannych z Giewontu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin