Spis treści:
Uderzenie
Pokłosie
Słodki zapach róż
Część 1. Złodziej
Część 2. Rekonstrukcja
Część 3. Dom na farmie
Część 4. Wybór
Podziękowania
Cecilii A. Donat –
babce ciotecznej, starszej pani, przyjaciółce
Obawiam się, że piszę requiem na własną śmierć.
Wolfgang Amadeusz Mozart
UDERZENIE
Chicago, 9 sierpnia 1979 roku
Pętla zacisnęła się wokół jego szyi, a niedobór tlenu sprawił, że odczuł wyjątkowe połączenie euforii i paniki. Schodząc ze stołka, pozwolił, żeby nylon przyjął pełny ciężar jego ciała. Ci, którzy nie rozumieli, czym jest Uderzenie, uznaliby jego konstrukcję za barbarzyńską, ale tak naprawdę tylko on znał jej potencjał. Uderzenie zapewniało odczucia znacznie wykraczające ponad wszystko to, co dawały jakiekolwiek narkotyki. Nie było na świecie niczego innego, co gwarantowałoby choćby zbliżone doświadczenia. Ujmując sprawę prościej, było wszystkim, dla czego żył.
Kiedy zszedł ze stołka, lina, do której przymocowana była nylonowa pętla, jęknęła pod wpływem ciężaru jego ciała, wijąc się w rowkowej obręczy krążka i pozwalając mu zsunąć się na podłogę. Opierała się na kołowrocie, przechodziła spodem kolejnego krążka i owijała się wokół trzeciego, aż w końcu docierała do korby, układając się w kształt litery „M”.
Do drugiego końca liny został przymocowany kolejny pas miękkiego nylonu, który ofiara miała owinięty wokół szyi. Za każdym razem, kiedy schodził z bezpiecznego poziomu stołka, nylon na jego gardle przejmował jej ciężar, gdy w niemal magiczny sposób zaczynała lewitować nad ziemią w odległości niecałych dwóch metrów od niego.
W końcu przestała panikować. Nie szarpała się i nie wierzgała już więcej. Kiedy się uniosła, uczucie było bajeczne. Uderzenie nasyciło jego duszę, a obraz jej, unoszącej się w powietrzu, utrwalił mu się w mózgu. Wytrzymał jej ciężar tak długo, jak tylko potrafił, balansując na krawędzi utraty przytomności i ekstazy. Zamknął na moment oczy. Pragnienie utrzymywania tego stanu było bardzo kuszące, ale zdawał sobie doskonale sprawę, jakie niebezpieczeństwa na niego czyhają, jeśli posunie się za daleko. Mimo to nie potrafił się temu oprzeć.
Czując naprężony wokół gardła nylon, skoncentrował spojrzenie na wpół przymkniętych oczu na ofierze wiszącej naprzeciw niego. Pętla zaciskała...
renfri73