nanoFantazje 3.0 (2023).rtf

(622 KB) Pobierz

nanoFantazje 3.0

 

 

Antologia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opoczno 2023


Redaktor prowadzący: Dawid Wiktorski

Koordynacja działu redakcji: Magdalena Świerczek-Gryboś, Dawid Wiktorski

Koordynacja działu korekty: Justyna Mroczek-Żal, Ilona Skrzypczak-Żurawska

Koordynacja działu weryfikacji: Anita Brzozowiec, Magda Kowalewicz

Koordynacja działu recenzji: Magdalena Piniak

Koordynacja działu ilustracji: Anita Brzozowiec, Arkadiusz Nowakowski, Magdalena Świerczek-Gryboś

Koordynacja działu audio: Magda Brumirska-Zielińska

Koordynacja działu marketingu: Dawid Wiktorski

Koordynacja działu tłumaczeń: Alicja Janusz

Ilustracja na okładce: huleeb

Projekt typograficzny okładki: Wiktoria Makowska

Skład i łamanie: Kinga Grodzka

Skład wersji elektronicznej: Kinga Grodzka

Tekst audiodeskrypcji okładki: Magda Brumirska-Zielińska

Konsultacja audiodeskrypcji: Magdalena Dudowicz

 

Kontakt: kontakt@fantazmaty.pl

 

ISBN:

ePub: 978-83-66058-73-6

mobi: 978-83-66058-74-3

PDF: 978-83-66058-72-9

Oprawa miękka: 978-83-66058-75-0


Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

Dozwolone kopiowanie i rozpowszechnianie utworu w dowolnym medium i formacie.

Uznanie autorstwa – utwór należy odpowiednio oznaczyć, podać link do licencji i wskazać, jeśli zostały dokonane w nim zmiany. Możesz to zrobić w dowolny, rozsądny sposób, o ile nie sugeruje to udzielania przez licencjodawcę poparcia dla ciebie lub sposobu, w jaki wykorzystujesz ten utwór.

Użycie niekomercyjne – nie należy wykorzystywać utworu do celów komercyjnych.

Bez utworów zależnych – remiksując, przetwarzając lub tworząc na podstawie utworu, nie wolno rozpowszechniać zmodyfikowanych treści.


Wysłuchaj audiodeskrypcji okładki:

https://hearthis.at/fantazmaty

https://www.youtube.com/c/ProjektFantazmaty

 

Okładka zbioru opowiadań „nanoFantazje 3.0”, wydanego przez Grupę Wydawniczą Fantazmaty w formie e-booka.

Format książki: A5, co w druku przekłada się na 21 cm wysokości i 14,8 cm szerokości.

Autor ilustracji okładkowej: huleeb

Autorka liternictwa: Wiktoria Makowska

 

Okładka wykonana w technice cyfrowej. Kolorystyka brązowo-zielona z dwiema małymi plamami pomarańczu i białym tytułem. Kompozycja obrazu jest odchylona od pionu o około 30° w prawo, tytuł pozostaje ułożony równolegle do krawędzi okładki.

Około trzy czwarte obrazu zajmują fragmenty trzech gigantycznych pni drzew, których korony nikną za górną krawędzią okładki. Pnie są szarobrązowe, grube, kształtem przypominają świdry lub śruby. Oplatają je smukłe liany i pnącza o dłoniastych liściach. Kolejne pnie nikną we mgle, która rozsnuwa się na dalszym planie. Przed drzewami, po lewej, na niewielkim, porośniętym niskimi krzewami pagórku, stoi człowiek, prawdopodobnie mężczyzna, w pomarańczowym skafandrze i okrągłym hełmie. Dłonie ma splecione na plecach, twarz zwraca w kierunku gigantycznych drzew. Plecy skafandra pokrywają czarne linie. Krawędź hełmu jest podświetlona na pomarańczowo, przypomina rozświetloną od środka bańkę mydlaną.

Pagórek i sylwetka człowieka odbijają się w wodzie sadzawki znajdującej się w dolnej części obrazu. Powierzchnię wody pokrywają drobne zmarszczki. Jarzący się pomarańczowo hełm i jego odbicie w wodzie wyraźnie kontrastują z resztą okładki.

Biały tytuł po prawej stronie, zajmuje 5/6 okładki. Ma kompozycję trójkątną. Napisy złożono prostą czcionką bezszeryfową. Każde z trzech słów ułożono pionowo w osobnej kolumnie, litera pod literą, jak słupki w wykresie, tak że „3.0” jest najniższe, „nano” średnie, a „Fantazje” najwyższe. Czcionka w słowach „3.0” i „Fantazje” jest pogrubiona.

Poniżej tytułu biała pozioma linia, rozpoczynająca się mniej więcej pośrodku szerokości okładki i kończąca na jej prawej krawędzi. Pod linią, rozpoczynający się na jej początku i kończący za słowem „Fantazje” napis kapitalikami: „antologia mikroopowiadań”.

Poniżej tytułu, przy dolnej krawędzi okładki, w jednej linii ze słowem „Fantazje”, białe logo Grupy Wydawniczej Fantazmaty. To znak graficzny składający się z kilkunastu linii. To deltoid - czworokąt złożony z dwóch trójkątów równobocznych, górnego i dolnego, które stykają się podstawami. Dolny trójkąt jest prostokątny, jego wierzchołek o prostym kącie skierowany jest w dół. Równe boki górnego trójkąta są dwa razy dłuższe niż w dolnym trójkącie. Wznoszą się w górę. Figura kształtem przypomina odwrócony do góry nogami latawiec lub diament. W czworokąt wpisano stylizowaną sylwetkę drzewa, także złożoną z białych linii. Dwie z gałęzi drzewa układają się w dużą literę F.

Ilustracja i liternictwo nawiązują do poprzednich antologii z serii nanoFantazje. Łączy je motyw przedstawionej z daleka, pomniejszonej w perspektywie sylwetki człowieka, zwróconej twarzą w stronę majaczącej w oddali ogromnej formacji. Tytuły złożone są podobnym krojem pisma, każde ze słów ułożone jest pionowo w osobnej kolumnie, z pogrubionym członem „Fantazje”.


Spis treści

Przedmowa              9

Projekt Gepetto              10

First we take Manhattan              16

Gdańsk 76              25

Skarb              32

Śpij, królewno              39

Ludzkości historia prawdziwa              51

Później              58

Kyfoum, czyli Słowa              67

Mit założycielski              71

Córy Nieba              76

Na ławce              80

Niebieski flaming grający na bongosach              83

Nocny skowronek              92

Dziesięć dni błękitu              100

Sen o Eurydyce              111

Zagroda              113

 


Tej książki nie można kupić. Skąd więc się u ciebie wzięła? Dowiesz się na przedostatniej stronie.

Na ostatniej stronie znajdziesz informacje o gatunkach opowiadań oraz listę tzw. „content warningów”, czyli treści, które mogą być kontrowersyjne lub niemile widziane.


Fantazmaty są tworzone przez:

 

Redaktorzy: Mateusz Bielecki, Anita Brzozowiec, Karolina Deryło, Agnieszka Janowska, Marta Karmowska, Michał Kowal, Magda Kowalewicz, Agnieszka Mohylowska, Malwina Niewielska, Katarzyna Pikosz, Agnieszka Przybyła-Wilkin, Justyna Szymkiewicz, Magdalena Świerczek-Gryboś, Agnieszka Wiatrowska, Dawid Wiktorski, Agata Żyła

Korektorzy: Maria Bernaciak, Karolina Deryło, Gabriela Gardoń, Dorota Gryka, Paulina Karbownik, Agnieszka Kolenda, Patrycja Kurczewska, Aleksandra Machnowska, Justyna Mroczek-Żal, Karolina Rogala, Magdalena Romańczyk, Beata Sagan-Szendzielorz, Ilona Skrzypczak-Żurawska, Klaudia Smulska, Pola Stawiany, Katarzyna Twarduś

Weryfikatorzy: Anita Brzozowiec, Aleks Gapski, Joanna Gasińska, Agata Graczyk, Paulina Karbownik, Magdalena Kłodowska, Marcelina Kopaczka, Magda Kowalewicz, Aleksandra Krasińska, Małgorzata Lisiecka, Paulina Miodyńska, Jakub Moroński, Malwina Niewielska, Patrycja Pancerz, Katarzyna Pikosz, Renata Rabczewska, Monika Skołożyńska, Anna Twarowska

Recenzenci: Aleks Gapski, Agnieszka Janowska, Julia Kasprzyk, Aleksander Killman, Patrycja Kurczewska, Magdalena Piniak, Anna Sikorska, Monika Skołożyńska, Pola Stawiany, Alicja Szalska-Radomska, Agnieszka Wiatrowska, Adam Wnuk, Karolina Wojciechowska

Audio: Magda Brumirska-Zielińska, Mieszko Keck, Aneta Kosno, Wojciech Pyttel, Piotr Rudzki, Anna Ryźlak, Witold Strugała, Kaja Witkowska, Katarzyna Ziółkowska

Graficy: Emilia Baczyńska, Marta Szymczyk, Wiktoria Makowska

Skład: Kinga Grodzka, Maria Nowak, Monika Mrożek


Przedmowa

 

Krótkie teksty się nie opłacają. A jednak istnieją. I to wbrew tej karkołomnej ekonomii, którą mniej lub bardziej otwarcie uprawia większość z nas. Kręcimy nosem na widok ceny okładkowej, kalkulując, czy za te same pieniądze nie uda nam się nabyć czegoś treściwszego. Wyłuskujemy książkowe podarunki na podstawie tego, czy są dość okazałe. Myszkujemy za czymś, co wystarczy na dłużej, jakbyśmy rozpaczliwie gromadzili zapasy na długą zimę bez słów.

Tymczasem dobre opowiadanie wraca do nas echem, nawet to pochłonięte naprędce w drodze do pracy czy kolejce do lekarza. Zostawia w stanie podobnym do przebudzenia ze snu, niegotowych na gwałtowny powrót do rzeczywistości, choć jego przeczytanie zajęło nam ledwie kilka minut.

Krótkie formy to nie produkt kultury, w której nikt nie ma czasu czytać. Nie odpowiedź na naszą coraz trudniejszą do pochwycenia uwagę. Ani też wprawka literacka czy próbka możliwości. To lek – na czytelniczy głód i słowne łakomstwo.

W Fantazmatach uważamy, że warto uprawiać opowiadania. Patrzeć, jak zapuszczają korzenie, rozrastają się i wydają owoce w każdej przestrzeni, którą dla nich przygotujemy. Wystarczy dać im trochę oddechu, nie poganiać, użyczyć odrobiny wyobraźni i namysłu.

W trzecim tomie mikroopowiadań, który właśnie czytacie, czternaścioro pisarzy i pisarek chce podzielić się z wami nowymi krótkimi tekstami z różnych fantastycznych gatunków. Wraz z autorami przygotowaliśmy je do tego najlepiej, jak umiemy. Teraz od was, czytelników, zależy, co się wydarzy.

Mamy nadzieję, że się przyjmą.

Marta Szymczyk


Projekt Gepetto

 

Adam Raglan

 

Potężne mahoniowe drzwi otworzyły się i do sali wkroczyła delegacja z wytwornie ubranym karłem na czele. Towarzyszyło mu dwóch chłopców niosących skrzynię, której wieko zdobione było herbem Baśniowego Królestwa.

Karzeł zatrzymał się, zgodnie z etykietą skłonił nisko przed obliczem władcy, po czym się wyprostował i dumnie wypiął pierś. Król przyglądał mu się ze zdumieniem. Powiódł wzrokiem po ludziach zebranych z obu stron i wybuchnął śmiechem. W odpowiedzi usłyszał przebiegający dookoła chichot. Dostojni mężowie i bogato ubrane damy, niczym przypudrowane i obwieszone klejnotami stado hien, z ciekawością przyszli obejrzeć delegację pragnącą negocjować pokój. Szlachta miała nadzieję, że w wyniku wojny już niedługo powiększy swoje majątki i wzbogaci je o kolejne ziemie i pałace. Król rozsiadł się na tronie i podparł ręką brodę. Przypatrywał się przybyszom tak, jakby delektował się słodką przystawką przed czekającą go ucztą.

Chwila ciągnęła się w nieskończoność, lecz karzeł nawet nie drgnął. Cierpliwie czekał, aż dostanie pozwolenie na zabranie głosu.

– Sądziłem, że mam spotkać się z posłem – powiedział w końcu król, uciszywszy gestem szepty zebranych.

– Jestem Mędrek, posłaniec królowej Śnieżki, zgodnie z oczekiwaniami jaśniepana – odrzekł karzeł. – Jako dowód przynoszę w wasze ręce pieczęć królewską. – Zdjął z szyi srebrny wisior, po czym zrobił krok do przodu, chcąc okazać go monarsze na wyciągniętych dłoniach.

Zabrzęczała stal i przed królem pojawili się gwardziści broniący karłowi dalszej drogi. Władca zaśmiał się jak z dobrego dowcipu.

– Posłem jesteś? – zapytał. – Ty? Doprawdy, albo twoja królowa drwi ze mnie, albo próbuje mnie udobruchać poczuciem humoru. – Ponownie rozejrzał się po zebranych. – I wiesz co? Ja wierzę w jej dobre intencje. Bądź co bądź nie jest tajemnicą, że niezależnie od mnóstwa rzeczy, które nas dzielą, łączy nas z pewnością upodobanie do karłów. – Zaakcentował ostatnie słowa, a w odpowiedzi sala zadrżała ze śmiechu. – Nie ma lepszych błaznów! Więc przejdźmy już może do sedna. Wstęp był nie najgorszy. Kontynuuj. – Nagląco machnął na niego ręką. – Chcę się pośmiać!

Karzeł stał z pieczęcią w dłoniach, zachowując kamienną twarz. W końcu uniósł nieznacznie podbródek, założył wisior ponownie na szyję i skinął lekko głową. Chrząknął, żeby oczyścić gardło.

– Królowa Śnieżka wysłała mnie z poselstwem, abym przekazał w jej imieniu jaśniepanu, iż spodziewamy się natychmiastowego zawrócenia wojsk waszej ekscelencji spod granic Baśniowego Królestwa i zaprzestania niepokojenia mieszkańców naszych wiosek i miast.

Zdumione westchnienie wyrwało się kilku osobom z piersi. Razem z nim po sali przeszedł drwiący szept i kilka nieskrywanych chichotów.

– Wyborne! – zawołał uradowany władca i uniósł ręce, aby zachęcić zebrany tłum do śmiania się na głos razem z nim. Wiele już w tej komnacie widziano, ale takiej arogancji ze strony zapędzonego w kozi róg sąsiedniego państewka nikt się nie spodziewał. – Nie przerywaj!

– Żądamy również traktatu pokojowego i paktu o nieagresji – kontynuował karzeł, ignorując wytykanie go palcami i udając, że nie słyszy obelg kierowanych pod jego adresem. – Na ręce waszej ekscelencji chciałbym w tym miejscu złożyć także listę oczekiwań królowej Śnieżki co do dalszej współpracy naszych królestw na polu handlowym i militarnym. – Sięgnął za pazuchę i wyjął złoconą tubę, z której bez pośpiechu wyciągnął dokumenty naznaczone herbem.

– Żądamy! – Król wręcz płakał ze śmiechu. – Lista… oczekiwań! Piękne, piękne… Ale dalej, pokaż, co tam masz w kuferku. – Wskazał skrzynię stojącą za Mędrkiem. – Kręgle! Założę się, że będzie zaraz żonglował! – wykrzyknął, rozglądając się po zebranych, którzy potakiwali mu i wykazywali zniecierpliwienie w oczekiwaniu na moment, kiedy okrutnie rozprawią się z roszczeniowymi przybyszami.

Igrzysk. Pragnęli igrzysk, a on zawsze wiedział, jak im je zapewnić. Szlachcice otoczyli delegację ze wszystkich stron. Mędrkowi wydawało się nawet, że zacieśniają krąg, jeszcze bardziej upodabniając się do drapieżników tylko czekających na pozwolenie, aby rzucić się na zdobycz.

– Ach, to? – Karzeł spojrzał za siebie, a wyraz jego twarzy nieznacznie się zmienił. – To podarunek od królowej – powiedział z uniesioną brwią. – Jednakże przekazanie go waszej ekscelencji polecono mi uzależnić od przebiegu naszych negocjacji.

Król zastygł na chwilę i zmrużył oczy.

– Chcesz powiedzieć, błaźnie, że królowa chce mnie przekupywać prezentami? – Na obliczu władcy pojawił się wyraz okrucieństwa. – Że przynosisz mi podarunek, o którym TY, takie małe pokraczne stworzenie, masz decydować, czy na niego zasłużyłem?

Na sali zapadła cisza, lecz złość władcy zdawała się nie robić na karle wrażenia. W odpowiedzi wręcz wyprostował się jeszcze bardziej, jakby zaraz chciał stanąć na palcach.

– Nie było moją intencją ani intencją królowej, by ubliżać waszej ekscelencji. Chodzi po prostu o… rodzaj tego podarunku. Mógłby być wielce niestosowny, gdyby nasze negocjacje jednak…

– Dalej! Pokażże, co tam masz! – przerwał mu król. – Chcę to zobaczyć!

Mędrek zawahał się, jakby nie był pewny, czy dobrze usłyszał polecenie, ale w końcu drgnął, marszcząc lekko brwi.

– To coś bardzo wyjątkowego – powiedział, po czym podszedł w końcu do skrzyni i stanął za nią, twarzą do króla. – Stworzonego specjalnie z myślą o jaśniepanu i waszych poddanych.

– Jestem niezmiernie ciekaw, co też mogło przyjść do mnie wraz z tak roszczeniowym posłem.

Karzeł bez skrupułów spojrzał królowi w oczy.

– Otwórzcie – polecił chłopcom, nie odrywając wzroku od monarchy.

Trwał na swoim miejscu nieporuszony, kiedy rozległo się ciche skrzypnięcie wieka. Zgromadzeni w sali wychylili się, żeby dojrzeć zawartość skrzyni, lecz ani Mędrek, ani żaden z pachołków nie fatygowali się do wyciągania czegokolwiek ze środka.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin