Erving Goffman
PIĘTNO
ROZWAŻANIA O ZRANIONEJ TOŻSAMOŚCI
Gdańsk 2005
ISBN 83-89574-74-8
Spis treści
Wstęp do wydania polskiego _ 7
Et(n)ologia piętna _ S
Etnolog plemienia 9
Wrażenie normalności ’ 0
Etolog gatunku jj
Społeczeństwo jako instytucja totalna ' ^
Historia naturalna piętna ^
Relacyjna definicja piętna ^1
Strategie zarządzania piętnem ^5
Piętno piętna
Przedmowa
Rozdział 1
Piętno a tożsamość społeczna J
Rozważania wstępne 31
Swoi oraz zorientowani 32
Kariera moralna . ; 66
Rozdział 2
Kontrola informacji a tożsamość osobista 77
Dyskredytowani i dyskredytowalni 77
Informacja społeczna 79
Widoczność piętna 84
Tożsamość osobista 87
Biografia 100
Biograficzni inni 104
Pomijanie piętna 111
Techniki kontroli informacji 132
Zakrywanie 143
Rozdział 3
Przystosowanie do grupy a tożsamość ego . - -
Ambiwalencja -
Zalecenia profesjonalistów
Przystosowanie do grupy •
Przystosowanie poza grupą Polityka tożsamości - '
Rozdział 4
Ja i jego „inny” * ' _ ,
Odstępstwa i normy ' * _ .
Normalny dewiant ' ' „ .
Piętno a rzeczywistość
Rozdział 5 . -
Odstępstwa a dewiacja *
O Autorze
Indeks nazwisk '
Indeks rzeczowy ’
Wstęp do wydania polskiego
Et(n)ologia piętna
D
o polskiego czytelnika Piętno Ervinga Goffmana trafia w ponad ćwierć wieku po napisaniu, zapełniając w myśleniu i języku lukę, z której czytelnik ten nie do końca zdawał sobie sprawę. O podobnej luce mówi się post factum, że była „dotkliwa”. O jej dotkliwości można się wciąż przekonać, obserwując spiętrzanie się nieporozumień i trudności towarzyszących współczesnej emancypacji różnic - społecznych, kulturowych, seksualnych. Izolacja polskiej humanistyki w okresie komunistycznym sprawiła, że zainicjowany w latach dziewięćdziesiątych dyskurs emancypacyjny znacznie wyprzedził społeczną edukację Polaków, oswajanie się z elementarnymi aspektami piętna społecznego, w języku Goffmana określanymi jako jego kontrolowanie (controlling), ukrywanie (hiding) czy pomijanie (passing). W polskim dyskursie o różnicy „nadmiar” w pewnym sensie wyprzedził „brak”, w rezultacie czego rozmaite ponowoczesne strategie zarządzania piętnem (stigma managment) zamiast na empatyczną krytykę natrafiają dziś na obojętność, arogancję albo wręcz otwartą wrogość. Skutki tego odczuwać będziemy dopóty, dopóki nie odrobimy lekcji, jaką zaleca w swej książce Erving Goffman.
Mimo upływu lat z górą trzydziestu pojęcia piętna wciąż nie można rozważać w oderwaniu od tej pionierskiej pracy, bo choć należy ono do słów najstarszych, przez nikogo chyba nie zostało tak głęboko sproblematyzowane. Nikt też nie wydarł zeń tyle, ile ten niezdyscyplinowany kanadyjski oryginał, który - za nic mając wszelkie ograniczenia - tropił jego przejawy wszędzie, gdziekolwiek się znajdowały, czy to w dziedzinie psychologii, socjologii, etno- czy etologii.
Etnolog plemienia
Etnologię przywołano tu nie bez powodu: swoją metodę badawczą „skromnej, naturalistycznej obserwacji” Goffman określał czasem mianem etnograficznej[1]. Trudno rozstrzygnąć, czy bardziej chodziło mu o obserwację uczestniczącą spod znaku Bronisława Malinowskiego, czy o świadomie kultywowaną bliskość ze szkołą chicagowską. Ważne, że w rezultacie wymknął się spod władzy fatalizmu, który sprawia, iż każda wiedza zaczynająca się od jakiegoś założenia kończy się naturalnie na tym samym założeniu (Kierkegaard). Jego prace, bliższe monografiom etnograficznym niż socjologicznym[2], ożywia duch naukowego odkrycia, rozpoczynającego się - jak to kiedyś sformułowała Maria Ossowska - od konstatacji, „że można pytać o wszystko, że z wszystkiego można robić zagadnienie, i że można pytać natarczywie dalej, chociaż inni są już zaspokojeni”[3]. Przedmiotem takiej analizy u Goffmana może się stać „byle odruch najzwyklejszej społecznej działalności”[4], czy to będzie znaczące chrząknięcie, rozróba w więzieniu, czy rytuały małżeńskie. Z podobnej pasji obserwatorskiej powstawały najważniejsze książki XX wieku, poczynając od Sposobów posługiwania się ciałem[5] i Salutations par le rire et par les larmes[6] Marcela Maussa, a kończącą na przenikliwych studiach Mary Douglas i „gęstych opisach” Clifforda Geertza.
O Goffmanie napisano kiedyś, że jest „wielkim etnologiem, jego plemieniem jest ludzkość, jego ośrodkiem zainteresowania bezpośrednie stosunki życia codziennego, jego metodą obserwacji połączenie naturalistycznych badań terenowych z rozległymi lekturami w dziedzinie historii, biografistyki, nauk społecznych i literatury
pięknej”[7]. Studia Goffmana - czy dotyczą one międzyludzkiego teatru zachowań w miejscach publicznych (The Presentation of Self in Everyday Life; Behauiour in Public Places. Notes on the Social Orga- nization of Gatherings), codziennych rytuałów (Interaction Ritual. Essays on Face-to-Face Behauiour), czy też tresury, jakiej jednostka poddawana jest w więzieniu, szpitalu psychiatrycznym lub w zakładzie poprawczym (Asylums. Essay on the Social Situation of Men- tal Patients and Other Inmates*), są oparte na wypróbowanej strategii pisarstwa etnograficznego, jaką jest Verfremdungseffekt, efekt obcości[8]. W powściągliwej, formalnej analizie Goffmana ujawnia się geniusz obserwacyjny porównywalny ze zdolnościami dawnych powieściopisarzy.
Wrażenie normalności
W sposób, który powróci u Anthon/ego Giddensa i innych, Gof- fman nicuje relacje i obnaża zbiorowe determinanty życia jednostkowego. W analizie, która stała się asumptem do rozważań Giddensa o nowoczesnej tożsamości[9], pisze o roli rutyny w budowaniu zbiorowego poczucia bezpieczeństwa. W trakcie codziennych sytuacji ludzie utwierdzają się nawzajem w bezpieczeństwie ontologicznym. Na to poczucie składają się indywidualne kompetencje kulturowe, egzekwowane w sytuacjach publicznych. Uczestnik tych sytuacji musi się wystrzegać najmniejszych uchybień w etykiecie, a jeśli już takowe
mu się przydarzą, musi umieć gestem lub okrzykiem[10] zasygnalizować, że ciągle sprawuje nad sobą „swobodną kontrolę” i że nie dzieje się z nim nic, co mogłoby zagrozić jemu albo zbiorowości[11].
Zachowanie każdego człowieka na społecznej scenie jest efektem długotrwałego treningu, a swoboda - skutkiem lat) pracy włożonej w wytwarzanie pozoru. Jak zauważa Goffman, „niemal każda czynność, którą jednostka swobodnie wykonuje, niegdyś wymagała od niej wielkiej koncentracji woli. Chodzenie, przechodzenie przez ulicę, mówienie pełnymi zdaniami, zakładanie spodńi z długimi nogawkami, wiązanie butów, dodawanie liczb w słupkach - wszystkie te rutynowe czynności, które pozwalają na należyte zachowanie, stanowią umiejętności nabyte, sprawności, przy których początkowo oblewał człowieka zimny pot”[12]. Opanowane do perfekcji maniery ciała, wyczucie czasu i miejsca, kolejność, etykieta i natężenie zachowań - wszystko to składa się na niezbędne, choć słabo wyo- drębnialne wrażenie normalności. To niezbędne złudzenie, sygnalizujące, „że można bezpiecznie, zwracając tylko powierzchowną uwagę na stabilność otoczenia, kontynuować wykonywanie danej czynności”[13], zapewnia człowiekowi nadwyżkę uwagi, konieczną do sprawnego funkcjonowania w świecie. Wrażenie normalności trzeba nieustannie pielęgnować. Dzięki niemu jednostka odbudowuje swój Reizschutz, pancerz ochronny, będący z kolei warunkiem podejmowania i przeprowadzania jakichkolwiek regularnych działań, na których opiera się reprodukcja systemu. Gdybyśmy nie mieli owego pancerza zakorzenionego we wrażeniu normalności, cywilizacja, w czasach późnonowoczesnych narażona na postępującą utratę poczucia bezpieczeństwa[14], nie byłaby zdolna do istnienia.
Etolog gatunku
O ważności pancerza warunkującego czerpanie korzyści z wrażenia normalności najlepiej można się przekonać, obserwując tych, którzy noszą go niewprawnie (cudzoziemcy, ludzie starzy, dzieci) lub są go zupełnie pozbawieni (chorzy psychicznie). Na przykład szaleństwo to z punktu widzenia obserwatora ciąg sytuacyjnych niestosowności[15], których uczestnicy zachowują się tak, jakby działali nie we własnym, ale w cudzym imieniu[16]. Psychicznie chorzy nie stosują się do nakazu drobiazgowej kontroli ciała, nie przestrzegają konwencji, które rządzą rozpoczynaniem, podtrzymywaniem, przerywaniem lub zawieszaniem tego, co Goffman nazywa „spotkaniami”[17], a w mowie posługują się tym, co filozofowie określają mianem „języków prywatnych”. Choroba psychiczna, oznaczająca zdaniem badacza nieumiejętność lub niechęć do przestrzegania podstawowych sytuacyjnych zasad przyzwoitości, których wymaga codzienne obcowanie z ludźmi[18], ujawnia przygodność ładu społecznego, ale i przerażenie, jakim przypłaca się utratę wiary w apotropaiczną moc tego ładu.
Głównym sposobem obcowania ludzi w codziennych interakcjach jest „poświadczanie swojej obecności”, przybierające dyskretne i nieraz bardzo skomplikowane formy. Jedną z zasadniczych jest dostosowany do określonej sytuacji ubiór i wygląd ciała. Goffman uważa, że wygląd ciała jest w istocie skonwencjonalizowanym dyskursem o wysoce normatywnym charakterze. „Znaczy to, że gdy znajdujemy się w obecności innych, istnieje z reguły obowiązek
przekazywania jednych informacji i nieprzekazywania innych [...]. Aczkolwiek jednostka może przerwać mówienie, to nie może zaprzestać komunikowania za pośrednictwem ciała [...]. Paradoksalnie sposobem maksymalnego ograniczenia przekazu informacji o sobie jest pozostanie sobą i działanie w sposób, jakiego się oczekuje od osób nam podobnych”[19].
O tym, z jak ważnym i trudno kontrolowalnym elementem mamy tu do czynienia, świadczy istnienie w każdym społeczeństwie rozległych zapleczy[20], w obrębie których można się rozluźnić, jako że nie dociera tam zewnętrzna kontrola postawy, gestykulacji i stroju. Fakt, że wielu ludzi nawet na takim zapleczu stara się nad sobą panować, nie ulegać presji tych aspektów osobowości, które wychodzą na jaw w stanie rozluźnienia pancerza, Anthony Giddens tłumaczy następująco: „chodzi o to, że samo utrzymanie stanu, w którym postrzeganym się jest jako przedmiot zdolny do działania, jest elementem tego działania”. Bardzo w stylu Goffmana byłaby w tym miejscu uwaga, iż jest to kolejny dowód na to, że o przebiegu działań społecznych rozstrzygają nie ludzie i ich stany, ale stany i przypisani do nich ludzie[21].
Autor Piętna uważa, że w toku swojej historii jednostki i grupy wypracowują własny, lokalny świat - Umwelt - sensów kulturowych, kodów komunikacyjnych, stereotypów reakcji na specyficzne sygnały innych uczestników społecznych sytuacji[22]. Umtuelt jest rdzeniem wypracowanej i wielkim nakładem kosztów utrzymywanej normalności, którą otacza się jednostka i grupa[23]. Zapożyczając to pojęcie z badań nad zachowaniami zwierząt, Goffman występuje tu w swojej drugiej ważnej roli - etologa gatunku[24]. „Zwierzęta są wrażliwe na otaczający je świat z punktu widzenia niebezpieczeństw, jakie mogą z niego pochodzić. Zakres wrażliwości jest różny u różnych gatunków. Jedne zwierzęta już z odległości paru mil odbierają
dźwięki, zapachy i ruch. Umwelt innych jest bardziej ograniczony”[25]. Gdy ruchem wprawnego etologa Goffman wydobywa niedostrzegalny Umwelt grup, o których pisze - strażników i więźniów, domokrążców i ich klientów, stygmatyzowanych i stygmatyzujących - nie mówi, że ludzie są zwierzętami, ale że podobnie jak zwierzęta noszą w sobie własną grupę. Choćby uciekali przed nią w odosobnienie albo szaleństwo, ów przytakujący lub niech...
Aizococ