Dagmara Dworak - Kromka chleba.pdf

(9332 KB) Pobierz
– Czego nauczył mnie Sybir? – powtórzył pytanie, a po chwili, jakby chciał szybko pozbyć
się wspomnień, wyrzucił z siebie: – Szacunku dla ciężkiej pracy, szacunku dla drugiego
człowieka i… szacunku dla kromki chleba.
Od autorki
T
a historia towarzyszyła mi od zawsze, z nią dorastałam i szłam przez
życie, ale była poszarpana, chaotyczna, pełna niedopowiedzeń, nie do
końca zrozumiała. Nigdy nie była moją własną historią, lecz historią
przeżyć mojej rodziny z okresu drugiej wojny światowej. Dotyczy lat
1940–1946 i dziejów syberyjskiego zesłania moich dziadków – Leonarda
i Sylwestry – i czwórki ich dzieci: ciotek Jadwigi, Róży i Danuty oraz
najmłodszego z rodzeństwa – mojego ojca Bogusława.
We wrześniu 1939 roku, kiedy Armia Czerwona zbrojnie zajęła
wschodnią część Rzeczypospolitej, rozpoczęły się prześladowania polskiej
ludności. Wkrótce w ramach represji setki tysięcy Polaków zostały przez
władze sowieckie przymusowo deportowane w głąb Związku Sowieckiego.
Moja rodzina 10 lutego 1940 roku – jak wiele innych w tym dniu –
została wywieziona na Syberię. Miejscem zesłania była maleńka wioska
Gramatucha, położona w syberyjskiej tajdze nad rzeką Kiją
w nowosybirskoj obłasti (obecnie kiemierowskaja obłast´). W momencie
deportacji dzieci miały: Jadwiga – jedenaście lat, Róża – dziewięć, Danuta
– siedem, a Bogusław – trzy i pół roku. Przeżycia, jakie stały się ich
udziałem w ciągu następnych sześciu lat, były z jednej strony
indywidualne, a z drugiej – jakże wspólne dla wielu tysięcy polskich rodzin
objętych wtedy wywózką.
Po latach wyrywkowego obcowania z tą historią przyszedł czas, żeby
w końcu wszystko uporządkować, zapisać, przekazać dalej… Wspomnienia
Zgłoś jeśli naruszono regulamin