Martha Alegria Reichmann de Yalladares
Świątobliwe zdrady
Wdowi głos przeciwko zepsuciuwśród najwyższych hierarchów Kościoła
Tytuł oryginału: Sacred Betrayals. A widów raises her voice against the corruption ofthe Francis papacy
Tłumaczenie: Jan |. Franczak
Redakcja i korekta: Bogusława Franczak
Skład i łamanie: Agnieszka Siekierżycka
Projekt okładki: Jason Taylor. Zdjęcie pochodzi z prywatnego archiwum Autorki i przedstawia Autorkę, jej męża oraz kardynała Maradiagę (w środku).
Copyright of Spanish original © 2019 Martha Alegrła Reichmann
Copyright of English translation © 2019 LifeSiteNews.com
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2023
1SBN 978-8'8340-011-2
Wydawnictwo AA s.c.
30-332 Kraków, ul. Swoboda 4 teł.: 12 345 42 00, 695 994 193 e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl
Spis treści
Podziękowania i wyjaśnienia 7
Przedmowa arcybiskupa Carlo Marii Viganó 13
Wprowadzenie 19
Rozdział I. Głęboka przyjaźń 53
Rozdział 11. Kradzież i zdrada 73
Rozdział III. Oszustwo Maradiagi 87
Rozdział IV. Skandal i tuszowanie 101
Rozdział V. Ujawniam publicznie moją historię 121
Rozdział VI. Zdrada papieża Franciszka 179
Rozdział VII. Nie mogę milczeć 203
Dodatek 215
3
Książkę tę, która jest formalnym oskarżeniem przed światem, chciałabym zadedykować wszystkim księżom i świeckim, którzy byli prześladowani przez kardynała Oscara Andresa Rodngueza Maradiagę z tego jedynie powodu, że poinformowali go o złym prowadzeniu się jego biskupa pomocniczego Juana Jose Pinedy Fasąuelle; niektórych z nich wymieniam w tej książce, podczas gdy inni pozostają anonimowi. Chcę im powiedzieć, że ich głosy donośnego protestu rozbrzmiewają w moim głosie i że tutaj wypełnia się słowo Boże: „Coście w izbie szeptali do ucha, głoszone będzie na dachach” (Lk 12,3).
5
Podziękowania i wyjaśnienia
Jestem nieskończenie wdzięczna Bogu Wszechmogącemu za jasne pokazanie mi ścieżki, jaką miałam obrać, by napisać i opublikować tę historię, za udzielenie mi jasnych myśli i za podsunięcie właściwych ludzi we właściwym czasie, którzy pomogli mi doprowadzić tę książkę do pomyślnego końca, aby mogło ją przeczytać tysiące ludzi, którzy są świadomi, że jest tylko jedna droga: Jezus Chrystus.
Bardzo specjalne podziękowania dla Was
Kiedy opublikowałam swoją książkę po hiszpańsku, miałam pragnienie opublikować ją także po angielsku, ale wkrótce uświadomiłam sobie, że realizacja tego dla mnie samej jest praktycznie niemożliwa; w tym momencie, i nieco zniechęcona, wzięłam egzemplarz mojej książki po hiszpańsku, owinęłam go w płótno z wizerunkiem Oblicza Jezusa i powiedziałam: „Drogi Jezu, zrobiłam wszystko, co mogłam; jeśli chcesz więcej, zrób to, ponieważ nie potrafię zrobić już nic więcej. Zostawiam wszystko w Twoich rękach. Decyzja należy do Ciebie, Panie”. Umieściłam książkę na meblu przed obrazem twarzy zmartwychwstałego Jezusa i dokładnie pięć dni później otrzymałam list od
7
dziennikarza z „LifeSite”, w którym mnie informował, że wpadła mu w ręce moja książka, a kiedy ją czytał, był pod dużym wrażeniem, po czym spytał mnie, czy jestem gotowa na opublikowanie jej angielskiego wydania, ponieważ uważa ją za bardzo ważną. Nazywał się Matthew Cullinam Hoffman. Odpowiedziałam natychmiast, bez zastanawiania się dwa razy, akceptując jego propozycję i wyjaśniając mu, że uważam, iż jest narzędziem Boga, ponieważ odpowiedź, jaką otrzymałam, była natychmiastowa, zaskakująca, fantastyczna i cudowna.
Bog włożył moją książkę nie w ręce wydawcy, ale w ręce jednego z najbardziej prestiżowych mediów w świecie katolickim, którego strona ma ponad 100 milionów odsłon rocznie, ale które było mi do tamtej pory nieznane. Wierzę, że zostali wybrani przez Boga, by pomóc prawdzie zwyciężyć w świecie kłamstw i hipokryzji.
Dziękuję Ci, Matthew. Dziękuję Wam, Johnie-Henry Weste- nie i Stevie Jalsevacu, współzałożycielom „LifeSite”, za realizację tego przedsięwzięcia, które bardziej niż moim i Waszym jest przedsięwzięciem Boga.
Z głębi serca także dziękuję wszystkim ludziom, którzy udzielili mi swojego moralnego wsparcia w taki czy inny sposób i którzy skierowali do mnie piękne słowa, okazując solidarność, docenienie i zrozumienie. Pragnę także podziękować duchownym, którzy zatroszczyli się o mnie w trakcie tej historii, jak również ludziom, którzy oglądali moje wywiady bez spotkania mnie osobiście i zwrócili się do mnie po prostu, by udzielić mi słów wsparcia lub zaoferować pomoc, począwszy od prostych ludzi do ważnych profesjonalistów, takich jak prawnik James Bogle, który skontaktował się ze mną z Londynu. Pragnę także podziękować Włochowi Cavalliere Silvano Pedrollo. Serdecznie dziękuję wszystkim tym ludziom — którzy odważnie publikowali poważne i sumienne
artykuły komentujące ohydne nadużycia kardynała Rodngueza Maradiagi i którzy w swoich tekstach nie zapomnieli wspomnieć o moim przypadku - takim jak pan Marlon Avila Amador, inżynier Maria Guadalupe Cisneros Vaquedano, pan Jose Matias Vasquez Enamorado i Virginia Marisol Aguirre z Parafii Matki Bożej Fatimskiej w Siguatepequc, ksiądz Bernardo Font Ribot, pan Carlos Humberto Oseguera i były nuncjusz w Stanach Zjednoczonych - arcybiskup Carlo Maria Viganó. Chciałabym także podziękować renomowanemu watykaniście Marco Tosattiemu i Aldo Marii Yalliemu oraz wszystkim blogerom, którzy pisali o moim przypadku.
Pragnę podziękować międzynarodowym mediom, które otwarły dla mnie swe podwoje, w szczególności uznanym dziennikarzom: Emilliano Fittipaldiemu, Gabrielowi Arizie Rossiemu i Edwardowi Pentinowi za ich zainteresowanie przeprowadzeniem ze mną wywiadu i opublikowanie moich artykułów oraz danie mi jasno do zrozumienia, że mój przypadek dotknął ich serc. Jestem także wdzięczna tym kilku mediom w moim kraju, które ośmielają się ze szlachetnością i odwagą potępiać to, czego inni nie mają śmiałości potępić, zdobywając w ten sposób coraz więcej uznania zarówno w kraju, jak i za granicą: Confidencial Honduras, Criterio.hn, Une TV, Reporteros de Investigación i wybitnej gazecie „El Libertador”. Chciałabym także podziękować dziennikarce Yalentinie Alazraki, która przeprowadziła ze mną wywiad dla Tclevisa. Chcę także podziękować arcybiskupowi Carlo Marii Viganó, Philipowi Lawlerowi i Henry’emu Sire za ich publiczne wsparcie dla publikacji tej pracy. Moje podziękowania również dla każdego, kto napisał słowa wsparcia poprzez sieci społecz- nościowe i bezpośrednio na mój e-mail. Proszę Boga, by zawsze im błogosławił.
9
Wyjaśnienie
Jak inni autorzy, chciałabym także wyjaśnić, że piszę tę książkę z upoważnieniem, jakie przyznaje mi kanon 212 w artykule 3 Kodeksu prawa kanonicznego, który mówi: „Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i znaczenia, przysługuje im [wiernym] prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła, oraz - zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, szacunek dla pasterzy, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby - podawania go do wiadomości innym wiernym”. Uważam za swój obowiązek poinformować o faktach, o których opowiadam w tej książce.
Ponadto jestem całkowicie przekonana, że działam w zgodzie z przykazaniami naszego Pana, Jezusa Chrystusa, które zostały mi dane w Piśmie Świętym i jeśli ktoś czuje się obrażony lub zmartwiony, pozostaje mu drobiazgowy rachunek sumienia, zamiast szukania winy u innych ludzi.
Niech będzie wiadomo, że jestem przygotowana na wszystko, począwszy od ogni sztucznych, a skończywszy na pociskach, ponieważ włożyłam „zbroję Bożą”. Jeśli zaatakujecie mnie, nie róbcie tego przy pomocy kłamstw i oszczerstwa, gdyż wiem, jak się bronić. Jestem silna w PANU. Pod pieczą mojego prawnika jest więcej dowodów, których nie mogę opublikować z powodu ich poufności, ale są tam. W każdym razie jedynie opowiadam historię tak, jak naprawdę się mi przytrafiła i podpieram ją dowodami.
Chcę także wyjaśnić, że zaczęłam pisać tę historię nie z zamiarem jej publikacji, ale by dać ujście napięciu, by zrzucić z siebie oburzenie wywołane poczuciem bycia deptaną, upokorzoną i zdradzoną. Musiałam pisać i pisać, by zapobiec możliwym
1O
szkodom psychicznym i by uniknąć popadnięcia w głęboką depresję. Ale Bóg pokazał mi sposób i później przeczytacie o iskrze, która wywołała moją ostateczną decyzję przedstawienia tej historii w pełnym świetle. Przykro mi, że robię to bez wsparcia moich dwóch córek, które obawiają się ryzyka, na jakie się narażam, ale nie mogę odrzucić głosu Boga, który mnie o to prosi.
Istotę tej książki można sprowadzić do jednego: JESTEM WIERNA BOGU, NIE CZŁOWIEKOWI. Nie jestem wierna tym, którzy zatapiają Kościół. Nic jestem wierna fałszywym prorokom. Kardynał popełnił wobec mnie niesprawiedliwość, a pieczą to mi pomogło otworzyć oczy i zaczęłam stopniowo dowiadywać się o innych nieprawościach. Ta sprawa jest poważna i to tak bardzo, że nie może pozostać w mroku. To, co opowiadam tutaj, to bardzo niewielka część; to, co pozostaje nieopowiedziane, jest olbrzymie.
Zawierzyłam tę pracę świętemu Michałowi Archaniołowi jako mojemu opiekunowi. Poprosiłam go także, by wyjawił prawdę o tych prałatach, którzy podnieśli sutannę, by zrobić miejsce diabłu, gdzie nie przejmuje się on niczym, dobrze się bawi i wyrządza dużo szkód.
11
Przedmowa
Arcybiskup Carlo Maria Viganó
Były sekretarz generalny Gubernatoratu Państwa Watykańskiego i były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych
Kiedy dałem po raz pierwszy w sierpniu 2018 r. publiczne świadectwo dotyczące korupcji i nadużyć seksualnych w Stolicy Świętej, podniosła się wielka burza medialna skupiająca się na sprawie kardynała Theodorea McCarricka, którego rejestr nadużyć seksualnych był znany papieżowi Bergoglio od przynajmniej 2013 roku, kiedy to osobiście go o tym poinformowałem. Dopiero niemal sześć lat później Franciszek zlaicyzował McCarricka w akcie, który służył wzmocnieniu jego wizerunku jako reformatora i jednocześnie odciągnął uwagę od licznych innych oskarżeń o zepsucie. Czyniąc tak, Franciszek wcześniej tuszował straszliwe przestępstwa McCarricka przez niemal sześć lat, wystawiając inne potencjalne ofiary na seksualne molestowanie przez niego.
Jak w czerwcu 2019 r. zwróciłem uwagę „Washington Post”, sprawa McCarricka tak odwróciła uwagę międzynarodowych mediów, że ostatecznie nie śledziły one dochodzeń w sprawie tych oskarżeń, które często dotykają osoby samego papieża. W wywiadzie podałem główny przykład kardynała Oscara Andresa
13
Rodrigueza Maradiagi, arcybiskupa Tegucigalpy w Hondurasie, znanego jako „wice-papież”, którego nieustannie oskarżano o poważne przypadki nadużyć i ich tuszowania w jego diecezji.
Kardynał Maradiaga jest powszechnie znany jako najpotężniejszy ze wszystkich kardynałów z powodu swoich dobrych stosunków z papieżem i wpływu na niego. Razem z kardynałem McCarrickiem działał on jako bardzo wpływowa osoba, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji dotyczących nominacji w Kurii watykańskiej, jak również nominacji na ważne stolice biskupie w skali międzynarodowej. Jako koordynator Rady Kardynałów organizował on i organizuje poważne reformy struktury samej Kurii Rzymskiej. Seria artykułów w mediach włoskich, amerykańskich i honduraskich przez wszystkie te lata wyjawiła olbrzymi skandal zarówno korupcji finansowej, jak i siatki przestępstw homoseksualnych związanych z Maradiagą i jego biskupem pomocniczym Juanem Jose Pinedą. Domniemywa się także, że Maradiaga opowiadał się za bardzo ważną nominacją substytuta Sekretariatu Stanu arcybiskupa Edgara Peńi Parry, oskarżanego o seksualne molestowanie nieletniego kleryka i o uporczywe niemoralne zachowanie.
Po wielowątkowym watykańskim dochodzeniu i przesłuchaniu dziesiątków świadków deprawacji, Franciszek nie zrobił nic, a nawet publicznie bronił Maradiagę. Papież nie wycofał się ze swojej obrony kardynała nawet po wybuchu oskarżeń o seksualne nadużycia w seminarium w Tegucigalpie. Po miesiącach negatywnych relacji mediów w końcu pozwolił Pinedzie zrezygnować ze stanowiska, ale bez zastosowania kary.
Już komentowałem skandal związany z Maradiagą w moim pierwotnym świadectwie, zauważając, że Maradiaga „jest tak pewny ochrony papieża, że może odrzucić jako plotkę szczere apele dziesiątków kleryków, którzy zdobyli się na odwagę, by napisać do niego
14
po tym, jak jeden z nich usiłował popełnić samobójstwo w związku z homoseksualnym nadużyciem w seminarium. Obecnie wierni dobrze zrozumieli strategię Maradiagi: obrazić ofiary, by ocalić siebie, kłamać do gorzkiego końca, by zatuszować przepaść nadużyć władzy, niegospodarności w administrowaniu własnością Kościoła i finansowych klęsk nawet przeciwko bliskim przyjaciołom, jak w przypadku ambasadora Hondurasu Alejandro Valladaresa, byłego dziekana korpusu dyplomatycznego przy Stolicy Apostolskiej”.
Zauważyłem także, że bardzo niepokojące oskarżenia przeciwko biskupowi Pinedzie zostały zamiecione pod dywan po jego rezygnacji i wezwaniu papieża Franciszka do publikacji wyników dochodzenia Stolicy Apostolskiej: „Jeśli chodzi o Pinedę, to jedyną rzeczą, jaką upubliczniono, jest ta, że jego rezygnacja została po prostu przyjęta, sprawiając, że jakakolwiek możliwa jego i Maradiagi odpowiedzialność rozpływa się w powietrzu. W imię tak przywoływanej przez papieża przejrzystości raport, jaki wizytator, argentyński biskup Alcides Casaretto, dostarczył ponad rok temu, wyłącznie i bezpośrednio papieżowi, musi być podany do opinii publicznej”, jednakże nigdy tego nie zrobiono.
Ponadto, jak napomknąłem w moim pierwotnym świadectwie, wdowa po byłym ambasadorze Hondurasu przy Stolicy Apostolskiej, który był bliskim osobistym przyjacielem kardynała Maradiagi, Martha Alegria Reichmann, niedawno zeznała to, co wie o zdemoralizowanym prowadzeniu się kardynała w ważnej nowej książce w języku hiszpańskim pt. Świątobliwe zdrady (Tra- iciones Sagradas). Jednak międzynarodowe media nie zauważyły jej i nie podążyły tym tropem, nie podążyły za wskazówkami, jakie dostarcza książka, by wypytać kardynała Maradiagę i Bergoglio o tę sprawę. Ponownie wezwałem do takiego dochodzenia w wywiadzie, jaki udzieliłem „Washington Post” w roku 2019:
15
„Dziennikarze powinni drążyć w poszukiwaniu faktów, przeprowadzając wywiady z ofiarami, idąc tropem pieniędzy i awansów oraz odkrywając korupcyjne sieci. Przypadków, za którymi należy podążyć, jest wiele. Aby podać tylko jeden: Czy czytali państwo najnowszą książkę Marthy Alegni Reichmann o występkach kardynała Maradiagi, którego papież Franciszek wybrał jako zaufanego starszego doradcę, w rzeczywistości głowę rady K-9? Czy myśleli państwo o przeprowadzeniu z nią wywiadu? O zbadaniu jej twierdzeń? O poproszeniu o wywiad z Maradiagą, by spytać go o wszystkie te oskarżenia, które zostały przeciwko niemu wytoczone? O spytaniu papieża Franciszka, dlaczego wybrał takiego człowieka na swego doradcę?”
Książkę Marty Alegni opublikowało w Hondurasie małe wydawnictwo i dla międzynarodowych mediów dostęp do niej nie był łatwy. Jednakże bardzo się cieszę, że książka ta została teraz przetłumaczona na język angielski przez Faithful Inisight Books, oficynę wydawniczą LifeSite, ważny serwis informacyjny o doniosłej roli w przekazywaniu wiadomości o zepsuciu w Kościele katolickim.
Ogromnie żałuję, że „Washington Post”, zazwyczaj bardzo profesjonalny w potępianiu korupcji w społeczeństwie, nie przeprowadził dochodzenia w tej kwestii, jaką poruszyłem w wyżej wspomnianym wywiadzie. Angielski przekład książki Marthy Alegni daje „Washington Post” nową sposobność, by to zrobić i udostępnić wiedzę o jej książce, odsłaniającej wielkie zaniepokojenie autorki istnieniem głęboko zakorzenionego zepsucia w hon- duraskim Kościele, które wiąże się z samym papieżem.
Mąż Alegni był bliskim przyjacielem arcybiskupa Maradiagi i odegrał kluczową rolę w jego karierze, wykorzystując swoje stanowisko ambasadora przy Stolicy Apostolskiej, by lobbować pomyślnie za jego wyniesieniem do szeregów kardynalskich. Jako
16
delegat ds. przedstawicielstw papieskich osobiście znalem ambasadora Valladaresa i spotkałem go przy kilku okazjach. W swoich obowiązkach dziekana korpusu dyplomatycznego miał on przy...
dziadekpp