Paulos 2.1, 5.1 i 7.1 - powroty mas.
Jak wiadomo większość gospodarstw jest zasilona z trzech faz. W sieci energetycznej, tuż przed licznikiem obowiązuje jedna masa, która służy do zamykania obwodu. Tajemnica paulos polega właśnie na tym, że powoduje "niedomknięty obwód". Byli swego czasu kolesie, którzy ten problem opisywali i dostali chyba za to nawet Nobla. Efekt ten działa też np. W urządzeniach zasilanych bateryjnie. Można zrobić prosty wymyk do oszczędzania energii, zawyżając sztucznie nieco impedancję odbiornika i pobierając część energii z potencjału ziemi. Robi się to tak, że wkłada się do gruntu dwa pręty oddalone od siebie o niecały metr, zależnie od własności gleby.
W następnej kolejności podłącza się jedno uziemienie do minusa baterii, a drugie do wejścia minusa w odbiorniku. Nawet na szybko łatwo idzie zrobić taką partyzantkę do radia. Baterie alkaliczne zazwyczaj potrafią bardzo długo trzymać potencjał po tym zabiegu.
Ale wracając do naszych trzech faz. W takim układzie posiadamy trzy pary przewodów, które wracają z całego gospodarstwa czy mieszkania, więc chciał nie chciał, masą zawsze coś wraca. W jednym przewodzie więcej, w drugim mniej, ale zawsze coś wraca. Żeby dobrze wypić tę masę, a zarazem zapewnić, że nasz moduł będzie cały czas załączony, należy zastosować do jednego wzmacniacza trzy transformatory, ale ich końcówek nie należy łączyć, ze względu na prąd wyrównawczy, który by popłynął i dać tam jakieś 2 małe odbiorniki. Masy podłącza się normalnie pod jedno z wyjść tranformatora. Transformatory w tym przypadku działają głównie do tego, aby utrzymać potencjał potrzebny do funkcjonowania sprzętu.
Badałem transformatory zaczynając od TS40/78, ale był on mało wydajny. Okazuje się, że najlepiej sprawdzają się zwykłe transformatory sieciowe, które na wyjściu posiadają napięcie rzędu 9 i 12V. I nie posiadają dodatkowych odczepów.
Transformator TS40/78 za to dobrze sprawdził się w przypadku, gdy podłączałem mały polski amplituner – Elizabeth z magiczną cewką znaną z Kapanadze. Wtedy wzmacniacz działał na samym uziemieniu, który służy nie tyle za źródło, co za odniesienie potencjału.
System Paulos jest korzystny z wielu względów. Redukuje przede wszystkim moc bierną, która trafia z powrotem przez masę do sieci energetycznej i zaburza działanie całej instalacji. Nowe liczniki także podliczają tę energię jako dodatkowo płatną. Jest to energia "odbita" i niewykorzystana w odbiorniku. W wielu przypadkach dochodzi też do tego, że na masie zaczyna pojawiać się niekorzystny potencjał. Paulos bardzo dobrze go znosi. Aby sprawdzić ten potencjał należy wziąć probówkę i podłączyć końcówkę trzymaną w dłoni do galwanicznego uziemienia. Wtedy im więcej jarzy się neonówka, tym więcej niekorzystnego potencjału na masie jest. Można też zaryzykować i stworzyć sobie probówkę wyłącznie do masy. Wymienia się wtedy rezystor rzędu 500-600komów, który tam się znajduje, na mniejszy, np. 10-50komów. Trzeba to dobrać eksperymentalnie. Nie robiłem tego. Probówka taka nie nadaje się do fazy (ostrożnie). Jeżeli mamy nieznane gniazdo, wpierw należy użyć zwykłej probówki.
Powrotów mas może być więcej. Wtedy można zastosować system 5.1, ale należy ztuningować wzmacniacz pod względem oddawania ciepła – wysterowanie nawet małego transformatora kosztuje układ końcowy wzmacniacza sporo ciepła, a co dopiero kilka sztuk.
Zauważyłem, że spora część wzmacniaczy posiada przełączenie na 110V. W Europie i Azji takie rozwiązanie może być korzystne, po dodatkowym tuningu wzmacniacza. Można zaryzykować pomysł automatycznego przełączania na niższe napięcie zasilające po zaniknięciu fazy. Generalnie końcówka mocy potrzebuje mniej energii do wysterowania transformatora step up, aby na wyjściu było napięcie ok. 110V. Jest też cichszy. Obwód ten jednak należy tak dobrać, żeby przekaźnik przełączający uzwojenia transformatora zadziałał dopiero gdy faza jest odłączona. Można to zrobić korzystając z zautomatyzowanej wersji paulosa – z opóźnionym załączaniem głośników. Większość przekaźników jest o tyle fajna, że może załączyć lub wyłączyć urządzenie zarówno przy zaniku napięcia jak i po jego pojawieniu się. Pod uzwojenie zainstalowanego już fabrycznie przekaźnika załącza się kolejny i ustawia się go tak, że po zaniku 12 lub 24V następuje automatyczne odłączenie fazy (i próba zadziałania systemu paulos na masie), jeżeli obwód sam się nie zasili, widełki przekaźnika od głośników same opadną i znów włączy się faza.
Ponadto po zastosowaniu mini odtwarzacza mp3 z pętlą "loop" i plikiem "sinus wave 50Hz tone" OR 75Hz squared 70% pulse width. o dowolnej długości, transformator pracuje wyraźnie ciszej, ponieważ wzbudzenie wzmacniacza przez wpuszczenie na wejście szumu sieci energetycznej powoduje, że w transformatorze panują zbyt wysokie harmoniczne. Przeważnie też wzmacniacz wydziela więcej ciepła, bo bardziej trzeba skręcić potencjometr. Zalecam więc wersję z odtwarzaczem, który można małą ładowarką na USB zasilić, podczepiając się pod wejście głównego transformatora lub pobrać skądś z płytki wzmacniacza napięcie 3-5V.
dxer