Rozdział 15-16.pdf

(700 KB) Pobierz
~ 148 ~
Rozdział 15
Trista wpatrywała się w ludzi otaczających stół – Ty’a i Mię, Vana –
Vana
– i Lauren,
George’a i Annę. Nawet Parker szczerze przeprosił za to, że próbował ją zjeść, o czym Keen
nie wiedział, i teraz się w nią wpatrywał. Oprócz nich była tam jeszcze Gigi, kucharka klanowa,
która przytuliła ją do siebie i nazwała małym skarbem.
Powitali ją z otwartymi ramionami, chociaż, w przypadku Vana, nie z otwartymi
sercami.
George szorstko pożegnał wilki, Quinna oraz Malcolma i mimo ich protestów, wyrzucił
ich z domu klanu. Quinn rzucił coś o tym, że został tu zaproszony przez gospodarza, na co były
Itan przypomniał mu, że Keen został oskarżony i nie był już członkiem klanu, a krewni Tristy
nie żyli, więc nie było gospodarza, który mógłby go ugościć. Hotel był raptem piętnaście minut
drogi od nich, a on i Malcom nie są mile widziani w domu klanu do godziny siedemnastej
następnego dnia.
Kolejne trzaśnięcie drzwiami zatrzęsło domem, a podłoga zawibrowała pod ciężkimi
stopami wycofujących się mężczyzn.
A ojciec Keena nie wydawał się ani trochę przejęty tym, że właśnie wyrzucił
wewnętrzny krąg południowowschodniego Itana za drzwi.
Teraz otaczali duży, okrągły stół, a partnerki siedziały na kolanach partnerów, żeby
zrobić więcej miejsca dla innych. Trista siedziała przytulona do Keena w ogóle nie przejmując
się tym, czy ktokolwiek z jego rodziny jest niezadowolony z jej obecności. Van przez chwilę
się jej przyglądał, ale szybko odwrócił wzrok. Niesamowite, w ramionach Keena w ogóle nie
martwiła się tym, że jej nie lubił. Nie potrzebowała jego aprobaty, ani miłości, tylko Keena.
O szlag. Miłość. Gdy tylko to słowo pojawiło się w jej głowie, zdała sobie sprawę, że
chciała, żeby właśnie to ich łączyło. Mimo ich różnic, czy tego, że niezgoda między ich
gatunkami mogła powstrzymywać jego rodzinę przed polubieniem jej.
51
„Więc” westchnął George „jaki mamy plan?”
Żaden.
Keen na głos wyraził to, o czym myślała. „Żaden.”
Były Itan potrząsnął głową i złapał się za nos. Anna przesunęła dłonią po jego plecach,
na co westchnął. „Dobra, wytłumaczcie mi to całego gówno, które wygadywał.”
51
Ach, kocham uogólnienia. Wszystkie kobiety są słabe, wszyscy faceci lubią piłkę nożną, cała rodzina Keena nie
lubi Tristy. Kij z tym,
że
Mia, Lauren, Anna i George już ją pokochali.
Tłumaczenie: malwa-larwa
~ 149 ~
Keen spojrzał na Tristę i kiwnął głową, jakby zachęcał ją do mówienia, więc
odchrząknęła i wyjaśniła im zawiłości logiki prawa i jak poszczególne paragrafy mają się do
sytuacji jej i Keena.
Wyjaśniła jak zasady zmieniają się co dziesięć lat i jak stare wpływają na nowe.
Ostatecznie tak, Quinn mógł domagać się naznaczenia i usunięcia Keena z klanu, i tak, Reid
mógł wymusić pojedynek między nią a Adrienne. Najgorsze ze wszystkiego było to, że
w trakcie ich walki Adrienne mogła się zmienić, bo nie było jasnych instrukcji co do formy
wojownika podczas wyzwania, w przypadku naruszenia prawa odwiedzin. Co było do bani.
To, co w trakcie jej przemowy naprawdę ją zadziwiło, to ilość osób, które wpatrywały
się w nią i słuchały ją z bólem w oczach.
„A czym jest prawo przygotowania?” Van wziął udział w ich rozmowie i, oczywiście,
musiał zapytać o jedyną rzecz, która sprawiała, że łzy płynęły jej do oczu, przypominając, że
zegar tykał.
„Po tym, jak zostanie wydany wyrok, jeśli kara może zakończyć się śmiercią, partner
oskarżonego może domagać się prawa przygotowania.” Zamilkła, bo jej własne słowa bolały
jak ukąszenia tysiąca węży.
„Ale wciąż nie wiemy, co to znaczy.” Ciągnął Van.
„To znaczy, że moja kara zostaje odroczona o dwadzieścia cztery godziny, dając
Keenowi szansę na pożegnanie się ze mną.” Mruknęła, a Keen pogłaskał ją po policzku,
ścierając łzy. Nawet nie zauważyła, że zaczęła płakać. Szlochała, kiedy zniknęła jej matka
i błagała Quinna – Strażnika Fostera – o pomoc, ale powiedział jej tylko, że wojna zawsze
wiązała się z ofiarami. Teraz była zdruzgotana perspektywą życia bez Keena.
Nikt nie powiedział ani słowa, a w przytłaczającej ciszy czuć było ich strach. Na
twarzach pozostałych widziała odbicie własnych uczuć. W różnych stopniach, ale jednak.
Najbardziej widoczny był żal, a zaraz po nim ból i cierpienie.
„Musi być coś…” Zaczął Van z niedowierzaniem w głosie.
„A co ciebie to obchodzi?” Wyrzucił z siebie Keen. Trista wyczuła jak się spina, więc
oparła głowę o jego ramię, mając nadzieję, że go uspokoi. „Próbowałeś ją zabić, kiedy była
pod dachem Itana, pod jego ochroną. Co cię teraz obchodzi, do cholery? Nagle traktujesz ją
jak część rodziny? Nagle jest tu mile widziana bo
tata i mama
nas wspierają? Pieprz się, Van.”
Przytłaczająca cisza naładowana była emocjami, a ciało Keena wibrowało ze złości.
Nie potrzebowali tego, nie potrzebowali teraz dodatkowych kłótni między rodzeństwem, gdy
tak wiele wisiało na włosku.
Tłumaczenie: malwa-larwa
~ 150 ~
Van zerwał się na nogi, spychając Lauren. „Zależy mi…”
„Dość.” Powiedział George twardym tonem, który przerwał kłótnię. Może i był byłym
Itanem, ale Trista z łatwością poznała jego siłę. Patrzył się na Vana. „Siadaj.”
Van zawahał się, ale w końcu usiadł na swoje miejsce i sięgnął po Lauren. Tylko, że ta
była poza jego zasięgiem. „Lauren?”
„Van…” Z oczu Lauren ciekły łzy. „To wszystko…”
Było tego za dużo. Za dużo dramatów łamiących serce i sprawiających ból. Nie mogła
siedzieć tu ze wszystkimi, pracować z nimi i myśleć nad bzdurami.
Trista odepchnęła od siebie ręce Keena i wstała mając dość bycia w centrum tego całego
wariactwa. „George, Anno, Mio, Lauren” kiwała głową do każdego po kolei „dziękuję, że
przywitaliście mnie w swojej rodzinie. Teraz, jeśli nam wybaczycie, to chciałabym spędzić
trochę czasu z moim partnerem.” Wyciągnęła rękę w stronę Keena i westchnęła, gdy wsunął
w nią swoją dłoń.
„Więc co? Masz zamiar się poddać?” Wyglądało na to, że Van postanowił zostać
głosem grupy.
52
Trista, znękana bólem serca i ze łzami w oczach, odwróciła się od niego. „Wracam do
pierwszego prawdziwego domu, jaki kiedykolwiek miałam, i zamierzam spędzić tam czas
z moim partnerem. Jutro co będzie, to będzie, ale teraz zamierzam cieszyć się tym, co dostałam
od losu. Zasłużyłam na to, walczyłam o to przez całe życie, a jutro może być mi to odebrane.
Więc dziś wieczorem będę cieszyć się tym, co mam.”
Anna złapała dłoń Tristy i ścisnęła ją. Trista zauważyła, że oczy kobiety są wilgotne.
Część niej tęskniła za tym, co mogłaby mieć, gdyby spędziła więcej czasu z rodziną
Abramsów. Siedem miesięcy temu straciła matkę, a teraz czuła, że Anna Abrams byłaby więcej
niż szczęśliwa dodając ją do swojej rodziny.
Za późno…
Puściła dłoń Anny i ruszyła dalej, zmuszając się, żeby na nikogo nie patrzeć. Brała siłę
z dotyku Keena, z mocy, którą miał w sobie. Wiedziała, że wyglądało to tak, jakby się
poddawała, jakby leżała pod ostrzem i czekała aż opadnie. Ale tak nie było.
Nie. Po prostu potrzebowała chwili, żeby odetchnąć, odzyskać spokój. Dopiero potem
będzie mogła myśleć o czekającym ją piekle. Dzisiaj pragnęła zakosztować odrobiny nieba.
52
Cóż, musi się trochę zrehabilitować, nie sądzicie?
Tłumaczenie: malwa-larwa
~ 151 ~
Dotarli do drzwi kuchni, zanim George wstał i podszedł do nich ze zmarszczonymi
brwiami.
„Trista, nie rozumiem czegoś. Twoja matka była człowiekiem, a twój ojciec hieną,
prawda?”
Jęknęła w głowie. Rodzina nie musiała wypominać jej teraz korzeni. „Tak.”
„Więc, skoro nic nie łączyło cię z niedźwiedziami, to dlaczego to do nich zwróciłaś się
o pomoc po śmierci ojca? Dlaczego to niedźwiedzie trzymały wilki na smyczy? Dlaczego nie
zwróciłaś się do innej sfory hien?”
Trista pamięcią cofnęła się do czasów, gdy była przerażona i krwawiąca, gdy uciekały
do domu, jej ciało walczyło, żeby się uleczyć, a ona nic nie widziała przez zakrwawione łzy.
Pamiętała, że jej matka krzyczała do telefonu desperacko błagając o pomoc… kogoś.
„Nie wiem. Moja mama błagała o pomoc i…”
„Nosisz nazwisko ojca, a jak nazywała się twoja matka? Może była znana w klanie. Nie
pamiętam jej z czasów gdy byłem Itanem, ale może możemy…”
„Była człowiekiem. Nie zmieniała się. Była normalna, zwyczajna i…” Była jej matką.
Serce Tristy zacisnęło się.
„Oświeć mnie.” Oczy Georga były duże i pełne ciepła, niczym u dużego misia.
„Nazywała się Debra. Debra Cleary.”
„O szlag.” Odezwał się Keen, a ona spojrzała na swojego partnera i zobaczyła, że jego
oczy były szeroko otwarte, a twarz blada.”
„Właśnie.” George był równie blady, a Ty wyglądał jakby miał się pochorować.
„Wiecie coś, czego ja nie wiem?” Trista przenosiła uwagę po zebranych, aż w końcu
skupiła się na mężczyźnie obok niej. „Keen?”
„Cleary? Jesteś pewna?”
Trista sapnęła. „Tak, Cleary. Przecież wiem, jak nazywała się moja matka.”
„Szlag. Musimy zadzwonić do Terrence’a. Tato?”
„J-j-ja…” Wyjąkał George. W końcu przełknął ślinę i znów się odezwał. „Trista, wiem,
że chcesz stąd iść i spędzić czas z Keenem. Wiem, że to ciężkie i, cholera, to wszystko jest
popieprzone.” Wziął głęboki oddech. „Ty, weź notes i długopis. Trista, musisz zapisać
wszystko, co wiesz o swojej matce i jej rodzinie.”
Trista potrząsnęła głową, zanim zdała sobie sprawę z tego, co robi. Nie chciała tego
robić, nie chciała myśleć o byciu samej, o dniach, które spędziła głodna, czy o zimnych nocach.
„Nie mogę.”
Tłumaczenie: malwa-larwa
~ 152 ~
Duże dłonie ścisnęły jej ramiona, a ona odwróciła się powoli, aż mogła przycisnąć się
do Keena. „Możesz, bo ja tu jestem. Jestem tu i nigdzie się nie wybieram. To ważne, Tris.
Chcę, żebyś była przy mnie przez najbliższe sto lat i sądzę, że to może nam pomóc. Proszę.”
Przekonało ją
proszę.
Prosił, właściwie błagał, a przecież to było tak niewiele. A jeśli
miało to dać jej szansę do uniknięcia walki bez uciekania i skazywania siebie i Keena na status
ściganych, to musiała to zrobić.
Wzięła głęboki oddech i odwróciła się do Abramsów. „Co musicie wiedzieć?
I dlaczego?”
Ty położył notes i długopis na stole, po czym przesunął je po drewnianej powierzchni.
George podniósł je i skupił się na Triście. „Wszystko, a powiem ci, jak tylko się upewnię.”
„Nie chcę sobie robić nadziei, George.”
„Tato.” Przerwał jej.
Boże, nigdy nie miała ojca, nie takiego prawdziwego. „Tato. Nie chcę, żeby moje
nadzieje rosły tylko po to, żeby potem zostały roztrzaskane na milion kawałeczków.”
„Po prostu zapisz wszystko. Wypisz co ci przyjdzie do głowy i będziecie mogli iść. Nie
będę was tu trzymał, kiedy my będziemy kombinować, ale musisz dać nam coś, co pomoże
nam was uratować.” Mówił szczerze i wydawał się mieć nadzieję za nich oboje.
Więc Trista wróciła na ich miejsce, usiadła na kolanach Keena i nachyliła się nad
stołem, zapisując odpowiedzi na pytania.
Kiedy urodziła się jej matka?
Dziewiętnastego czerwca, tysiąc dziewięćset
pięćdziesiątego drugiego roku.
Jak wyglądała?
Była trochę wyższa od niej, miała może pięć stóp i pięć cali
53
, ciemne,
rude włosy, zielone oczy. Kształtna, tego samego rozmiaru, co Trista, tylko jej mama zawsze
powtarzała, że dziecięca waga jest ciężka do zrzucenia, zwłaszcza po dwudziestce.
Czy miała jakieś znamiona albo blizny?
Jedna, długa blizna po prawej stronie twarzy,
od czoła do podbródka. Była stara i łatwa do ukrycia.
Czy mówiła o kimś z przeszłości? Rodzinie?
Tylko o Terry’m, ale nie często. Trista nie
była pewna kim był dla jej matki, ale wiedziała, że bardzo go kochała.
Dlaczego została w Grayslake?
Ojciec Tristy nie pozwalał jej odejść. Prawo mówiło…
George, tata, znał to prawo.
53
Około 1,65 m
Tłumaczenie: malwa-larwa
Zgłoś jeśli naruszono regulamin