Rogalska Marzena - Karla Linde 03 - Ostatnia nadzieja.pdf

(1494 KB) Pobierz
===Lx4sHicXIxVmVGZfZlVsBjABZFYzBjIBMlFpDz5abFpuCzgBNwI6Dg==
KATHY
===Lx4sHicXIxVmVGZfZlVsBjABZFYzBjIBMlFpDz5abFpuCzgBNwI6Dg==
W pokoju Karli panowała zupełna cisza.
Przez szczelnie zamknięte okna nie przedostawał się z zewnątrz żaden
dźwięk. Półmrok, w którym pogrążony był pokój, rozświetlała tylko wąska
szczelina w zaciągniętych kotarach, przez którą prześwitywało zachodzące
słońce. Pionowa smuga szkarłatnego światła przekroczyła już ramę
wiszącego na ścianie obrazu i powoli, acz nieuchronnie, milimetr po
milimetrze, odsłaniała ruiny i zgliszcza tła, rozświetlając żar pełgający pod
twarzą dziewczyny wyłaniającą się z muszli, tak że stawał się on niemal
rzeczywisty.
Karla ze znużeniem uniosła się z fotela, podeszła do okna
i gwałtownym ruchem dociągnęła kotarę. Promień światła zniknął, zniknęły
też zgliszcza i czerwień żaru. Po omacku wróciła na swoje miejsce
i ponownie usiadła.
Nawet nie drgnęła, gdy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Do pokoju
wsunęła się Dorothy.
– Karla – powiedziała cicho – zejdź na kolację. Proszę.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Dorothy podeszła bliżej.
– Proszę – powtórzyła, czując, że zbiera się jej na płacz. To było gorsze
od buntu, od niezgody, od wściekłości Karli na los, który zabrał jej dwóch
najbliższych mężczyzn. Dorothy przeżyła już wszystko, krzyk, płacz,
agresję. Od niemal miesiąca Karla nie chciała widzieć nikogo, od tygodnia
prawie nie jadła. Ze ślicznej, pewnej siebie i szczęśliwej dziewczyny został
cień, pusta, trawiona przez smutek powłoka.
Karla wciąż milczała. Dorothy podeszła do niej i dotknęła jej ramienia.
Dziewczyna wzdrygnęła się lekko.
– Chodź – poprosiła Dorothy jeszcze raz. – Będziemy same. Tylko my.
– Nie. Chcę spać. Nigdzie nie idę.
Dorothy zbliżyła się do okna i uchyliła kotarę. Promień słońca padł tym
razem na drugi z wiszących na ścianie obrazów. Przez chwilę Karla ujrzała
swojego ojca spoglądającego spokojnie, z jakąś nadnaturalną jakby
wszechwiedzą. Przez jej twarz przemknął grymas bólu. Odwróciła wzrok
i nie patrząc w stronę starszej przyjaciółki, podeszła do niepościelonego
łóżka i położyła się na nim.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin