Gry serca (Miasteczko IV) - Kristen Ashley.pdf

(1984 KB) Pobierz
Gry serca
(Games of the Heart)
The ‘Burg (Miasteczko) cz. 3
Kirsten Ashley
tłumaczenie monique.1.b
Rozdział 1
Hej, Aniołku
Darrin Holliday nie żył.
Mike Haines siedział w tylnym rzędzie w dużej sali Domu Pogrzebowego
Markham and Sons, wpatrując się w otwartą trumnę z przodu pomieszczenia.
Dziesięć minut temu poszedł tam, wypełnił swój obowiązek, spojrzał z
góry na martwego mężczyznę, po czym krótko porozmawiał z żoną. Następnie
uściskał swoją byłą dziewczynę z liceum, siostrę Darrina, Debbie, i złożył
kondolencje. Następnie podszedł do państwa Holliday, musnął ustami
policzek starszej kobiety i ścisnął dłoń starszego mężczyzny. A potem
uroczyście uścisnął dłonie dwóch synów Darrina, po czym przesunął się na
tył, by znaleźć swoje miejsce.
Patrząc na trumnę, Mike pomyślał, że Darrin by tego cholernie
nienawidził. Bycia na wystawie. Mike był zaskoczony, że zrobiła to żona
Darrina, Rhonda. Zwłaszcza że jej dwaj chłopcy, Finley i Kirby, stali z przodu,
blisko tego gówna. Ale łatwo było zauważyć, że chociaż zmuszeni byli stać
blisko, robili wszystko, co w ich mocy, by jak najdalej odsunąć się od swojego
zmarłego czterdziestoczteroletniego taty, który był widoczny dla wszystkich w
miasteczku.
I wszyscy tam byli. Ludzie przyjechali nawet spoza miasta. Ludzie, z
którymi Mike chodził do liceum, których nie widział od lat. Przyjaciele rodziców
Darrina, którzy już dawno przeprowadzili się na Florydę lub Arizonę. Ludzie,
którzy mieszkali w miasteczku przez jakiś czas po ukończeniu szkoły średniej,
a potem przenieśli się do Chicago, Lexington lub Cincinnati w poszukiwaniu
pracy, ale wybrali się na wielogodzinną podróż do domu, by pożegnać
przyjaciela, który zmarł tak cholernie młodo.
To dlatego, że Darrin Holliday był człowiekiem lubianym przez ludzi.
Zawsze takim był, od dzieciństwa. Dobry facet, dobry syn, dobry brat, dobry
przyjaciel, dobry piłkarz, który wyrósł na dobrego farmera i spokojnego
człowieka oddanego swojej żonie i rodzinie.
Atak serca. Odgarniał śnieg i padał. Rhonda wyjrzała przez okno,
zobaczyła go na śniegu i wybiegła. Zadzwonił do niego jego najstarszy syn, Fin.
Mike, mieszkający o rzut kamieniem dalej, był po służbie, ale i tak odebrał
telefon. Wyszedł tylnymi drzwiami, przebiegł przez podwórko, przez tylną
bramę i przez pole do ich domu. Następnie przeprowadził resuscytację
krążeniowo-oddechową, podczas gdy Rhonda klęczała na śniegu obok męża,
szlochając, kiedy jej ręce przesuwały się po ramionach męża, jego twarzy i
włosach. To był pieprzony ból w dupie, aby przeprowadzać resuscytację
krążeniowo-oddechową z Rhondą będącą w taki sposób przy
Darrin’ie,
ale nie
powiedział ani słowa. To dlatego, że Darrin nie żył, zanim przybył. Nic nie mógł
zrobić.
Kiedy sanitariusze przybyli pięć minut później, Mike zrobił wszystko, co
w jego mocy, aby trzymać Rhondę, Finleya i Kirby’ego od nich z dala. Fin i Kirb
zamarli i byli łatwi do opanowania. Rhonda histeryzowała, była niemożliwa do
opanowania, więc starał się jej nie skrzywdzić, kiedy ją powstrzymywał. Potem
trzymał ją, gdy, szlochając, upadła w jego ramiona.
Zrozumiałe, ale kurwa, nienawidził tego gówna. Jako policjant w małym
miasteczku nie widywał tego często, ale widział to częściej niż ktokolwiek inny.
I nigdy się do tego nie przyzwyczaił. Powiedzieli mu, że to się przyzwyczai, ale
tego nie zrobił.
Stało się tak, ponieważ nie można było się przyzwyczaić do bycia
świadkiem straty. Policjant miał dwie możliwości. Nauczyć się to zakopywać
lub używać oparzeń, które powodowały, że stajesz się lepszym gliną, co było
jedynym sposobem, aby w końcu odpuścić. Albo po prostu schowaj to, niech
się ropieje, staniesz się zgorzkniały i sprawi, że staniesz się cynicznym
mądralińskim do tego stopnia, że nic by cię nie zaskoczyło. Mike znał kilku
cynicznych, mądralińskich policjantów i byli oni gówniani w swojej pracy,
ponieważ nie dbali o ludzi, których chronili i którym służyli. Nie obchodziło
ich nic poza otrzymywaniem wypłaty. Więc nauczył się używać oparzenia.
To, czego doświadczył tego dnia z Rhondą, Finleyem i Kirbym, było gorsze.
Miał to nie raz w swojej karierze. Nie było wytłumaczenia śmierci człowieka w
kwiecie wieku. Mike nie miał kogo szukać. Nikogo nie można winić. Nikogo,
kto by zapłacił. Nie było sprawiedliwości. Tylko człowiek umierający na śniegu
dwanaście dni po Bożym Narodzeniu i tyle.
Mike zobaczył, jak George Markham, właściciel domu pogrzebowego,
podchodził do Rhondy i Mike, jak wszyscy w pokoju, wiedział, że nadszedł
czas. Pastor Knox zbliżał się do podium. Ludzie zaczęli krążyć po sali, zajmując
miejsca. George przyniósł dodatkowe miejsca do siedzenia, a pod ścianami
wciąż byli ludzie.
Darrin był lubiany, ale był też młody. Większość mieszkańców przyszła
tylko z ciekawości. To było popieprzone, ale tak też postępowali ludzie.
Fascynowała ich śmierć. Podobnie jak smutek. Mike nigdy nie rozumiał tego
gówna, ale większość ludzi nie miała jego pracy. Żył wśród śmierci i żalu nawet
w małym miasteczku. Tak więc, w przeciwieństwie do tego dnia, kiedy mógł, z
radością tego unikał.
Kiedy ludzie się usadowili, jego oczy przeskanowały salę. Colt i Feb tam
byli, podobnie jak Tanner i Raquel. Colt stał pod ścianą obok Tannera,
ponieważ oddali miejsca dwóm starszym paniom. Ich żony, Feb i Rocky,
siedziały obok siebie i blisko mężów. Colt i Feb mieli małego syna, o którym
Mike wiedział, ponieważ pracował z Coltem na komisariacie, że był pod opieką
Violet Callahan. Vi nie znała
Darrina,
a jej mąż Cal, który znał, był poza
miastem. Cal i Vi mieli własne dziecko, małą dziewczynkę, więc Mike wiedział,
że tego dnia ręce Vi były pełne.
George zajął podium i rozpoczął spotkanie, mówiąc kilka słów, a
następnie przedstawiając pastora Knoxa. Słuchając tego, Mike kontynuował
skanowanie sali.
Wiedział, że szukał jej.
Ale już jej szukał, a jej tam nie było.
To go zaskoczyło i wkurzyło. Nie trochę, bardzo.
Rozumiał
swoją pierwszą reakcję. Kochała swojego brata, zawsze go
kochała, nawet kiedy wypadła z torów. Słyszał, że wracała do miasta, nie
często, ale okazjonalnie. Boże Narodzenie. Święto Dziękczynienia. Urodziny jej
bratanków. Ślub Darrina i Rhondy, na który Mike został zaproszony, ale, z
powodów, których już nie pamiętał, musiał go przegapić. Ale nigdy jej nie
widział. Od dwudziestu lat. Wyjechała latem po maturze. Był na jej przyjęciu,
zaniósł
nawet prezent, ale ona nawet na niego nie spojrzała.
Nie mógł uwierzyć, że nie wróci po Darrina.
To go wkurzyło.
Oczywiście się nie zmieniła.
Cóż, kiedyś miała. Wielka popieprzona zmiana, która przemienia ją ze
słodkiej, przezabawnej, przedwcześnie rozwiniętej młodej kobiety w
nastrojową, sprawiającą kłopoty z nastolatkowym bólem tyłka. Przeszła od
stokrotek i tęczy do Grunge, ale zrobiła to ze zbyt dużym makijażem, dąsaniem
się i nastoletnimi bzdurami typu „świat mnie nie rozumie”.
Nikt tego nie rozumiał. Darrin był tym zaniepokojony. Debbie była
wkurzona. A ich rodzice byli tym zaskoczeni.
Mike był w nastroju Darrina. Kochał tego dzieciaka. Jedną z najlepszych
części chodzenia do domu Debbie było spotykanie się z nią. Była cholernie
przezabawna i tak cholernie słodka. Kochała swoich rodziców, kochała
swojego brata i tolerowała Debbie, która zawsze myślała, że jej młodsza siostra
jest wrzodem na tyłku, zanim jeszcze nim została.
Kochała też Mike’a i nie bała się pokazywać mu tego, tak jak nikomu
innemu. Debbie była od niego o dwa lata młodsza, jej młodsza siostra o trzy
lata młodsza od niej. Oznaczało to, że kiedy Mike miał siedemnaście i
osiemnaście lat i spotykał się z jej siostrą, ona miała dwanaście i trzynaście
lat, była cudowna, kochająca i słodka jak diabli.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin