Mojemu bratu, Henrikowi Ingelmanowi–Sundbergowi,
z podziękowaniem za lekturę i wsparcie
Oczywiście trudno jest być jednocześnie partyzanckim działaczem i miłą osobą...
Märtha, 79 lat
PROLOG
To było całkiem zwyczajne popołudnie. A może jednak nie...
Märtha Anderson skręciła w Nybrogatan i głęboko zaczerpnęła powietrza. W domu aukcyjnym w Sztokholmie szykowano się do corocznej aukcji tradycyjnej w kategorii Klasyka, na której miała zostać zlicytowana biżuteria warta siedemdziesiąt milionów koron. Takie pieniądze wystarczyłyby na obdarowanie wielu ubogich emerytów. Märtha się rozejrzała. Przenikliwie wiało i dygotała z zimna. Mijały ją wystrojone starsze panie z pieskami na smyczy i mężczyźni w kapeluszach, a także pędzący przed siebie z obłędem w oczach młodzi ludzie ze słuchawkami bezprzewodowymi w uszach i komórkami w ręku. Märtha poprawiła perukę i dyskretnie skinęła głową, dając tym samym znak swoim przyjaciołom. Nadeszła pora, by ruszyć do akcji.
Nikt nie zwrócił uwagi na pięcioro emerytów, którzy powoli i dostojnie zbliżali się do słynnego domu aukcyjnego. Trzy starsze panie w wytwornych futrach i dwaj równie dojrzali panowie w eleganckich płaszczach z wielbłądziej wełny podeszli do okien i zajrzeli do środka. Zobaczyli kilku pracujących pełną parą robotników oraz pracowników domu aukcyjnego biegających pomiędzy salami wystawowymi. Personel uwijał się jak w ukropie, układając w gablotach różne przedmioty i wieszając obrazy.
Przed aukcją zwykle panowało spore zamieszanie, co Märcie bardzo odpowiadało. Na głowie miała kapelusz przypięty wsuwkami i tak jak jej przyjaciele była przebrana. Geniusza ledwo dało się rozpoznać, bo włożył obszerny płaszcz z dużymi kieszeniami, kryjącymi torebkę gipsu, dwa woreczki foliowe i termos wypełniony wodą. Lekko utykał, ponieważ gips na jego nodze sięgał aż do biodra – na samej górze miał tam dużą ilość wolnego miejsca. Bo gdzie indziej schowałby wiertarkę? Z kolei Märtha trzymała swoją zagipsowaną rękę na temblaku. Członkowie Emeryckiej Szajki przeszli na drugą stronę ulicy, skąd mieli dobry widok na drzwi wejściowe. Teraz pozostało im tylko czekać.
Dyskretnie zerkali na wejście, przed którym już po chwili zatrzymał się samochód domu aukcyjnego i wysiadł z niego kierowca. Kiedy otworzył tylne drzwi i wyjął dwa pudła, Märtha dała przyjaciołom znak, na który czekali.
–...
renfri73