Kościół płonie.doc

(2595 KB) Pobierz

włoski historyk, wykładowca akademicki komentator życia Kościoła. Za Wspólnoty Sant"Egidio, k 70 krajach starsze, bezdc pracuje na i książek tłuri; w ty


 


KOŚCIÓŁ PŁONIE

Czy chrześcijaństwo ma przyszłość?

Przełożył Edward Augustyn

Wydawnictwo Znak Kraków 2022


Tytuł oryginału

I,a Chiesa brucia. Crisi efuturo del cristianesimo

Copyright © 2021, Gius. Laterza & Figli, Ali rights reserved

Konsultacja przekładu Massimiliano Signifredi

Redaktor prowadzący Kinga Janas

Opieka redakcyjna i adiustacja Katarzyna Węglarczyk

Korekta

Barbara Gąsiorowska

Copyright © for the translation by Edward Augustyn © Copyright for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2022

ISBN 978-83-240-6394-9

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl Wydanie I, Kraków 2022. Printed in EU


I

Kościół, który płonie



Pożar kościoła matki

Pożar katedry Notre-Dame rozpoczął się 15 kwietnia 2019 roku około godziny 18.  Ugaszono go następnego dnia o 19.50. Przez ponad dobę cały świat patrzył, jak płomienie
trawią zabytkowy budynek. Wydarzenie obserwowała w sie­
ci wielomilionowa publiczność, która zgromadziła się w kil­ka minut, pomimo różnic czasu. Mocna, niemal przysadzis­ta sylwetka Notre-Dame była symbolem nieprzemijalności

i              dawała poczucie bezpieczeństwa. Stanowiła trwały i pew­ny punkt w sercu Paryża - miasta, które na przestrzeni wie­ków wielokrotnie zmieniało swój urbanistyczny charakter.

Notre-Dame płonie. Ludzie patrzą zbolałym i bezradnym wzrokiem. Po niespełna dwóch godzinach pożaru kruszy się wysoka, widoczna z daleka iglica -fleche. Niepewny jest los dwóch masywnych wież. Wszystko jest możliwe. Ktokol­wiek na to patrzy, czy to z bliska, czy z daleka, myśli o bez­silności człowieka w obliczu tragedii. Niektórzy modlą się

Kościół, który płonie


na placu (komentatorzy nazywają ich „tradycjonalistami" -może dlatego, że dzisiaj modlitwa wydaje się jedynie przez nich praktykowanym zwyczajem). Paryska katedra to jeden z najbardziej znanych zabytków Europy, odwiedzany rok­rocznie przez 12 milionów turystów z całego świata. Lęk przed tym, że zostanie zniszczona, zaciera różnice i łączy lu­dzi - nagle wiele osób zdaje sobie sprawę, jak jest im bliska. Ryzyko utraty „kościoła matki" dotyka ich realnie, niczym zbliżające się odejście kogoś z najbliższej rodziny. Może dziś, po kolejnych tragicznych wydarzeniach, jakie przyniosła pandemia, tamte emocje się zatarły, ale przecież pamiętamy szok wywołany pożarem katedry.

Francuzi, obywatele świeckiego państwa, poczuli się nag­le mocno związani z religijnym symbolem, jakim jest Notre-Dame. Prezydent Emmanuel Macron, który przyjechał na miejsce wydarzeń, mówił o obywatelskiej i kulturowej wię­zi Republiki z najsłynniejszym zabytkiem Francji. I o tym, że w republikańskich, świeckich ramach jest miejsce także na element religijny. Zgodnie z ustawą o rozdziale Kościoła od państwa od 1905 roku katedra jest własnością państwo­wą, oddaną w użytkowanie archidiecezji. Wizyta prezyden­ta była kluczowa - Macron podjął wyzwanie odbudowy ba­zyliki w ciągu pięciu lat. Obok niego stał arcybiskup Paryża Michel Aupetit, który kilkakrotnie przypomniał o religijnym znaczeniu zabytku, a kilka dni później, w kasku na głowie, wszedł do wnętrza zniszczonej świątyni, by odprawić mszę.

A już się wydawało, że związek Francuzów z katedrą roz­wiał się jak dym. Miał różnorodne podłoże - religijne, histo­ryczne, emocjonalne, kulturowe - i zróżnicowaną alchemię,

KOŚCIÓŁ PtONIE


tworzoną przez zapętlenia ludzkiej świadomości. Jednak strach, że symbol obróci się w popiół, obudził zrozumienie jego ważności. To chyba normalne. Notre-Dame wiele zna­czyła w historii drugiego tysiąclecia Francji. Jest kamienną księgą, dostępną nawet dla religijnych analfabetów.

„Nowa" katedra, której budowę rozpoczęto w 1160 roku w miejscu wcześniejszej świątyni, rosła wraz z Paryżem. Była sercem wielu wydarzeń historycznych, symbolicz­nych, religijnych i politycznych. W niej odbywały się kró­lewskie ceremonie - choć nie koronacyjne, bo te od końca pierwszego tysiąclecia aż po rok 1825 sprawowano w ka­tedrze w Reims (sugestywny opis ostatniej liturgii korona­cyjnej w dynastii Burbonów pozostawił nam Victor Hugo). Jedynie Napoleon, zamierzając zerwać z tradycją konsekro­wanych w Reims Kapetyngów, postanowił właśnie w parys­kiej Notre-Dame, w obecności Piusa VII, dokonać swej koro­nacji w 1804 roku.

Wydarzeń, których świadkami były mury katedry Notre-Dame, jest bez liku: od rehabilitacji Joanny d'Arc po mszę żałobną za generała de Gaulle'a (sam pogrzeb był uroczy­stością prywatną). Świątynia pamięta, jak tenże generał w sierpniu 1944 roku, nie zważając na snajperów, przeszedł przez jej nawy, by wziąć udział w dziękczynnym Te Deum za wyzwolenie stolicy. Milczące od 1940 roku (gdy zaczę­ła się niemiecka okupacja) dzwony obwieściły Paryżowi wolność. Odważne wejście szefa Komitetu Wolnej Francji (France Librę) wymazało wstyd za poprzednie, milczące przejście nawami kościoła nowego pana Francji - Adolfa Hitlera.

Kościół, który płonie


Historyczno-religijna ciągłość, żywa w splocie licznych symboli i pomników bazyliki, została poważnie naderwana w czasach rewolucji francuskiej. Posągi, fasada, rozety, płas­korzeźby, rzeźby, dzwony, ołtarze i inne dzieła sztuki ucier­piały w starciu z niszczącą furią rewolucjonistów, skierowaną zwłaszcza przeciwko symbolom katolickim i monarchicznym. Strącono posągi królów judzkich i izraelskich, archiwum roz­proszono, złoto i brąz skonfiskowano. W1793 roku Notre-Dame została świątynią bogini Rozumu, czego symbolem stał się występ operowej śpiewaczki na ołtarzu. Zaanektowany - po obrazoburczej dewastacji - dla nowego, republikańskiego kul­tu kościół przekształcono potem w świątynię Najwyższego Bytu w nowej teistycznej religii1. Okazało się jednak, że euro­pejskiemu państwu nie jest łatwo stworzyć narodową religię, nawet jeśli kilka razy takie próby były podejmowane.

Po rewolucyjnych zniszczeniach Notre-Dame została przywrócona, w 1802 roku, dla kultu katolickiego. Pierw­szą mszę odprawił w niej kardynał Giovanni Battista Caprara w obecności pierwszego konsula - Napoleona, władcy świadomego - mimo wszystko - politycznej roli katolicyz­mu. Rozpoczęła się „współczesna" historia katedry, pomni­ka obywatelskiej i religijnej historii Francji, zbudowanego ze wspomnień i aktów pobożności. Wszystko to tworzy chrześcijańsko-katolicką tożsamość budynku.



1 Co ciekawe, Claude Henri de Saint-Simon, filozof i teoretyk nowej wizji przyszłości świata, zamierzał wykupić przestrzeń ba­zyliki głównie z powodów ekonomicznych. Por. F. Cardini, Notre--Damę. 11 cuore di luce deWEuropa, Solferino, Milano 2020, s. 27.

KOŚCIÓŁ PŁONIE


Mozolne prace rekonstrukcyjne po zniszczeniach rewo­lucji stały się też symbolem odrodzenia francuskiego kato­licyzmu. W połowie XIX wieku dobudowano górującą nad dachem iglicę, która teraz doszczętnie spłonęła. W 1831 roku ukazała się powieść Katedra Najświętszej Marii Pan­ny w Paryżu. 1482 młodego wówczas Victora Hugo, któ­ra uświęciła legendę, rozbudzając zapał i zaangażowanie w renowację katedry. Książka odniosła wielki sukces, nie­mal natychmiast konieczne były kolejne jej wznowienia, ale restauracja katolicyzmu powiodła się tylko częściowo: mimo że pierwsza połowa XIX wieku była czasem wydo­stania się po latach z duszącej go przemocy, to rozpoczę­tej wraz z rewolucją sekularyzacji nie udało się całkowicie zatrzymać.

Niedawny pożar katedry Notre-Dame wydobył na dzien­ne światło wiele wątków, różnej natury, które łączą Europej­czyków (i nie tylko) z tą budowlą. Wydarzenie to stało się symbolem upadku (lub jego ryzyka) nie tylko jednej świą­tyni, ale całego Kościoła. Notre-Dame płonie, chrześcijań­stwo gaśnie - oto obraz słabnięcia Kościoła Matki, leżącego u korzeni wielu europejskich historii i kultur. Los paryskiej katedry zmaterializował nagle to, co dzieje się z katolicy­zmem nie tylko we Francji, ale w różnych częściach Europy i świata.

Oczywiście łatwiej rozszyfrują ten symbol katolicy za­niepokojeni skandalami duchowieństwa, zamykaniem bu­dynków sakralnych, łączeniem parafii, wszystkimi aktual­nymi trudnościami Kościoła. Ale troska wykracza poza katolickie ramy: odnosi się także do całego chrześcijaństwa

I Kościół, który płonie


i do kultury świeckiej wrażliwej na jego istnienie. W obli­czu takiego wydarzenia emocje nie polaryzują się tylko wo­kół dwóch biegunów: katolickiego i świeckiego. Ten podział prawdziwy był w okresie frontalnych starć pomiędzy tymi światami (katolicyzmu i sekularyzmu czy też katolicyzmu i komunizmu), nawet jeśli one nawzajem na siebie się nakła­dały i istniały pomiędzy nimi podskórne związki czy pokre­wieństwa. Lecz ten konflikt skończył się jakiś czas temu. Mur runął. Dziś świat jest już mniej chrześcijański, ale też mniej antychrześcijański.

Wiele osób zastanawiało się wtedy, choćby tylko przez chwilę: jaki będzie świat bez Kościoła? Potem uwagę wszyst­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin