Autor: Arkadiusz Jakubczyk
27 lutego mija 77 rocznica urodzin jednego z najwybitniejszym myślicieli konserwatywnych naszych czasów – Sir Rogera Scrutona. Był angielskim pisarzem, komentatorem, publicystą i filozofem, który specjalizował się w estetyce i filozofii politycznej. Odznaczony Medalem Zasługi Republiki Czeskiej I klasy, Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polski, Węgierskim Orderem Zasług. W 2016 r. otrzymał z rąk królowej Elżbiety II tytuł szlachecki za "zasługi na polu filozofii, nauczania i edukacji publicznej". Tradycyjny konserwatysta oraz obrońca cywilizacji zachodniej. Za jego sprawą myśl konserwatywna w świecie anglosaskim odżyła i pozyskała argumenty i możliwości, pozwalające na intelektualne rywalizowanie z liberalną lewicą. Dzisiaj, w rocznie urodzin Sir. Scrutona szczególnie należy zwrócić uwagę na jego życie i twórczość, które powinno stanowić dla nas źródło zarówno inspiracji jak i ważnych dla nas wartości, stanowiących o istocie bycia konserwatystą.
,,Moja podróż’’
Roger Scruton urodził się w 1944 roku w średniozamożnej rodzinie mieszczańskiej. Jego ojciec był związkowcem oraz członkiem Partii Pracy, wyznawał tradycyjnie socjalistyczne poglądy i wierzył w walkę klas. Socjalizm pojmował nie jako doktrynę ekonomiczną, ale niczym program przywrócenia zwykłym ludziom ziemi, która do nich należy. Jednocześnie pałał niezwykłą miłością do wsi, lokalnej historii, starych zwyczajów, stylów architektonicznych i bronił tradycyjnego środowiska przyrodniczego oraz klimatu obszarów wiejskich. Rola ojca w życiu młodego Rogera była niezastąpiona – zapalił on w nim bowiem pierwszy ,,konserwatywny impuls’’. Na studiach, Scruton prezentował postawę typowego buntownika, wierzącego, że instytucją są tylko po to, aby je burzyć. Jednocześnie, dzięki takim twórcom jak T.S Eliot czy F.R Leavis mocno przyswoił sobie konserwatywne spojrzenie na kulturę, które zachował do końca życia.
W 1968 r. przebywał w Paryżu, w momencie, kiedy doszło do wybuchu rewolucji mają 68 r. Dostrzeżenie tego jak głęboko wybuch młodych studentów zakorzeniony był w socjalistycznej obietnicy radykalnej wolności, pozwoliło mu zrozumieć nie tylko niebezpieczeństwo rewolucji, ale także wartość tego, co ta rewolucja chciała zniszczyć. Dostrzegł w pogardliwym ,,burżuazyjnym’’ dorobku, prawdziwą wartością, na którą jego znajomi, wychwalający Związek Radziecki i intelektualistów takich jak Foucault czy Lacan, byli ślepi. Studiując prawo angielskiej i przygotowując się do roli prawnika, dostrzegł wspólnotową rolę prawa precedensowego – common law, które udowodniło mu znaczenie konwenansów i prawa ziemskiego oraz powierniczego. W tym czasie – w latach 70. XX wieku – Wielka Brytania mogła ,,zasłużyć’’ sobie na miano ,,chorego człowieka Europy’’. Rządy powojennego konsensu przyczyniły się do tego, że Zjednoczone Królestwo było gotowe zrezygnować ze wszystkiego co sobą reprezentuje: dumy narodowej, przedsiębiorczości, ideałów wolności i tradycji oraz praworządności. ,,Patriotyzm’’ stał się obrazą a rządy – zarówno konserwatywne jak i lewicowe – stały się zakładnikami związków zawodowych i lewicy kulturowej. W pewnym momencie jednak nastąpił przełom – na czele Partii Konserwatywnej stanęła Margaret Thatcher. Scruton doceniał rolę jaką odegrała ,,żelazna dama’’ w rozerwaniu socjalistycznej stęchlizny, odbudowy gospodarki, odnowienia ideałów wolności oraz przedsiębiorczości: ,,Nigdy nie przyswoiłem sobie w całości wolnorynkowej retoryki thatcherystów, ale gorąco sympatyzowałem z intencjami Thatcher’’. Dostrzegał jednak ubogość filozoficzną i aksjologiczną doktryny pani premier, która w drugorzędnej roli postawiła takie wartości jak religia, rodzina, czy tradycyjne rozumienie społeczeństwa. W tym czasie Sir Scruton założył Conservative Philosophy Group, które miało się stać forum konserwatywnej debaty. W 1979 r. powstała książka: Co znaczy Konserwatyzm, która stanowiła niezwykle wartościową wykładnię konserwatywnego światopoglądu, ale też polemikę z tymi, którzy wolny rynek i wolność podnosili do roli prawdy objawionej, dogmatu stanowiącego o wszystkim.
W 1975 r., na zaproszenie czeskich opozycjonistów, wziął udział w prywatnym seminarium w Pradze. Tak zaczął się długi kontakt Scrutona z podziemiem antykomunistycznym w Polsce, Czechosłowacji i na Węgrzech. Pozwolił mu to ujrzeć socjalizm w formie, którą Brytyjczycy mogli sobie tylko wyobrazić, kiedy czytali Rok 1984 Orwella. Obraz komunizmu na stałe utkwił pisarzowi w pamięci. Działalność w świecie bloku wschodniego zbiegła się z założeniem przez Sir. Scrutona konserwatywnego czasopisma ,,Salisbury Review’’, założonego na część wybitnego premiera, 3 markiza Salisbury. Czasopismo dysponowało znikomym budżetem jednak stanowiło ważne podłożę, pozwalające konserwatystą na wypowiadanie się w debacie publicznej. Żywe dyskusje dotyczące imigracji, a w których autor Pożądania brał aktywny udział pozwoliły dostrzec szaleństwo lewicy, która każdego, kto próbuje dyskutować na ten temat, nazywa ,,rasistą’’ . Do tego, trwająca w tamtym czasie ekspansja wspólnoty Europejskiej przekonała Scrutona, że cywilizacja europejska opiera się na państwach narodowych i granicach, co próbowała podważyć i zniszczyć Unia. W latach 80. Miał okazję przebywać w Libanie, doświadczając niebezpieczeństwa islamu, również uświadamiając sobie, że granic nie tworzy się poprzez wykreślanie linii na mapie, ale wskutek wyłaniania się tożsamości narodowych. Dogmatyzm islamizmu trafnie sportretował w książce Zachód i cała reszta, w której ukazał nie tylko to jak powstały współczesne państwa narodowe, ale również to jak bardzo nasz model państwowości różni się od modelu islamskiego. Zagrożenie terroryzmu – którego Scruton genezy dokładnie wyjaśnił – mogło stać się jego zdaniem przyczynkiem do upadku świata zachodniego.
W styczniu 2010 roku rozpoczął nieodpłatną, trzyletnią pracę profesorską na Uniwersytecie Oksfordzkim , aby prowadzić zajęcia z estetyki, a także został starszym pracownikiem naukowym w Blackfriars Hall w Oksfordzie. Związany był również z Ethics and Public Policy Center, konserwatywnym think-thankiem w Waszyngtonie. Do końca życia pełnił funkcję przewodniczącego brytyjskiej komisji Building Better, Building Beautiful, powołanej w celu promowania lepszego projektowania domów. Zmarł 12 stycznia 2020 r. w efekcie rozwijającej się choroby nowotworowej. Pozostawił ogromny dorobek - około 50 książek o filozofii, sztuce, muzyce, polityce, literaturze, kulturze, seksualności i religii. Pisał także powieści i był autorem dwóch oper. Regularnie pisywał artykuły dla ,,The Times’’, ,,The Telegraph’’ oraz ,,Spectatora’’ , był także członkiem Akademii Brytyjskiej i Królewskiego Towarzystwa Literackiego. Jeden z jego najbliższych znajomych, Douglas Murray złożył mu osobisty hołd, nazywając go: „jednym z najmilszych, najbardziej zachęcających, troskliwych i hojnych ludzi, jakich można było poznać”.
Konserwatywna lekcja
Jako jeden z nielicznych filozofów we współczesnym świecie zachodnim, Scruton prezentował własny i świadomy system filozofii politycznej, pozostając wierny tradycyjnej brytyjskiej myśli konserwatywnej, czerpiąc od takich wielkich myślicieli jak: Edmund Burke, John Ruskin, Samuel Taylor Coleridge czy T. S. Eliot. Czym, był w mniemaniu Scrutona konserwatyzm? Jak to ujął w jednej ze swoich książek: ,,Konserwatywne dążenia w ich najlepszym wydaniu to dążenia do zachowania wspólnego miejsca zamieszkania – miejsca, które, jest nasze’’. Konserwatyści dostrzegają, że wspólnie odziedziczyliśmy pewne dobra, będące owocem przeszłości, które powinniśmy starać się zachować nie tylko dla nas samych, ale także dla przyszłych pokoleń. W tym kontekście, konserwatyzm jawi się przede wszystkim jako uzasadniona reakcja na wielkie przemiany i rewolucją, dążące do tego, żeby dobra, które otrzymaliśmy od naszych przodków, stały się reliktami przeszłości i odeszły w niepamięć. Duża część konserwatystów popada w żałobę, widząc jak wiele cennych rzeczy zostało już utracone. Scruton nie neguje tej straty, wręcz przeciwnie, przepracowanie żałoby za tym co utracone może nam pomóc dostrzec, że nie możemy pozwolić, na utratę tego, co udało nam się zachować. Konserwatywne ,,królestwa wartości’’ takie jak religia, rodzina, piękno, tradycja czy wolność będą trwać tylko wtedy, kiedy ci, którzy uważają je za wartościowe, będą w stanie o nie zawalczyć. W swojej myśli, autor Jak być konserwatystą stawia na piedestał podstawowe elementy tradycji angielskiej - niepisaną konstytucje, monarchię parlamentarną, wolną przedsiębiorczość, common law a także szeroką tradycję oddolnej, obywatelskiej inicjatywy, która umożliwia stworzenie trwałego społeczeństwa. W tym kontekście, Scruton podkreśla, że konserwatyzm nie jest żadną ogólną ideologią, która mającą same zastosowanie na całym świecie. Formy konserwatyzmu będą tak zróżnicowane jak formy porządku społecznego, którego będzie bronił. Do tego każde społeczeństwo ma swoją własną tradycję, w wyniku czego konserwatyści będą czerpać z tego, co stanowi rdzeń życia politycznego i kulturowego ich wspólnoty. Konserwatysta pogardza abstrakcją i zawsze szuka rozwiązania w tym co sprawdzone, znane i bliskie. Być, może prawdą jest, że wszystko się zmienia i również to co dobre dla człowieka jest ulotne. Jednakże, czy to, że wszyscy ,, w dłuższym okresie będziemy martwi’’ jak twierdził Keynes unieważnia medycynę? Nawet jeśli możemy kiedyś wszystko utracić, to nigdy nie możemy pozwolić, żeby to co kochamy i chcemy ochronić, po prostu uległo zniszczeniu. Konserwatyzm jawił się Scrutonowi nie jako filozofia strachu przed nowym, ale przede wszystkim jako idea przywiązania - przywiązania do tego co ma dla nas wartość, i co chcemy chronić przed rozkładem.
Autor Oblicza Boga wyróżniał dwa ciała tworzące wspólnotę – państwo oraz społeczeństwo obywatelskie. Społeczeństwo obywatelskie wyrasta oddolnie jako efekt wspólnych zależności między ludźmi, którzy chcą tworzyć większość całość. Według Scrutona, trwałe wartości wyłaniają się współpracy społecznej. A co stanowi istotę społeczeństwa obywatelskiego? Odpowiedź tkwi w rodzajach wspólnot, które za Oakeshottem, Scruton nazywał stowarzyszeniami obywatelskimi. Stowarzyszenia te kierują się swoimi wewnętrznymi impulsami, ale przede wszystkim nie pełnią one roli środka do osiągnięcia jakiegoś celu, ale są celami samymi w sobie. W nich człowiek może znaleźć spełnienie, a więc nie mogą one stać się tylko zwykłym źródłem rekreacji czy użyteczności. Stowarzyszenia obywatelskie wyznaczają dyscyplinę moralną, domagają się od nas również zobowiązań co odróżnia je od innych stowarzyszeń, w których ludzie nie wysuwają wobec siebie żądań. Jednakże, dobrowolne stowarzyszenia możemy potraktować jako wartość, tylko wtedy, kiedy są one jednocześnie źródłem wartości – to znaczy nadają naszym działaniom sens głębszy, niż tylko mechaniczne wykonywane czynności. Szkoły, teatry, kluby krykietowe, chóry kościelne, stowarzyszenia sportowe, kina, kościoły – to wszystko buduje społeczeństwo obywatelskie, które dzięki sile dobrowolnych wspólnot staje się czymś więcej niż tylko zbiorem przypadkowych osób – przyjmuje formę dojrzałego organizmu, opartego na przywiązaniu.
Jaka powinna być w tym rola państwa? Nie tak duża jak twierdzą socjaliści, ale nie tak mała jak uważają klasyczni liberałowie. Celem państwa jest ochrona społeczeństwa obywatelskiego przed zewnętrznymi zagrożeniami a także wewnętrznymi niepokojami. Jak uważa Scruton, państwo nie może być tylko ,,nocnym stróżem’’, gdyż społeczeństwo obywatelskie opiera się na przywiązaniach, które muszą być odnawiane, a we współczesnym świecie nie można ich odnowić, bez zapewnienia części obywateli pomocy socjalnej. Jednocześnie jednak, nie ma zgody na omnipotentne państwo, które żywi wszystkich obywateli, gdyż niszczy ono naturalne więzi między obywatelami, co powoduje zanik wartości w społeczeństwie obywatelskim, które wyrastają oddolnie a nie z woli rządu. Państwo może często niszczyć zamiast budować, o czym przekonał się angielski myśliciel na własne oczy, widząc rzeczywistość krajów komunistycznych. To dzięki silę oddolnych inicjatyw i wyrastający z nich wartości człowiek jest w stanie się realizować i wpływ państwa nie będzie w stanie tego zastąpić.
Ważna rolę odegrał Scruton w przedstawieniu nowoczesnego stanowiska konserwatystów wobec ochrony środowiska. Lewica i liberałowie – przekonuje – nie mają tak silnych predyspozycji i motywacji do dbania o przyrodę jak konserwatyści. Scruton tworzy pojęcie, które sam określa mianem ojkofilli – umiłowania i współodczuwania domu a także jego otoczenia. Odkrycie tej motywacji, która pozwala nam traktować naszą lokalną wspólnotę jako dobro, o które należy dbać i które warte jest ochrony, stanowi o istocie zielonego konserwatyzmu. Zamiast globalnych inicjatyw i dążenia do centralizacji polityki ekologicznej, należy podkreślać rolę lokalnych stowarzyszeń cywilnych, w których może być realnie realizowana troska o przyrodę. Wolny rynek nie stoi tu tylko jako przeszkoda dla ochrony naturalnej flory i fauny, lecz może zostać dobrze wykorzystane w celu rozwiązania szeregu problemów ekologicznych. Jednocześnie to państwa narodowe powinny być głównymi podmiotami, realizującymi politykę ekologiczną a przeniesienie odpowiedzialności za ochronę środowiska na międzynarodowe komisje i organizacje nie tylko nie będzie skuteczne, ale spowoduje oderwanie ekologii od ludzkiego przywiązania. Zdrowe środowisko nie jest celem konserwatystów – celem jest specyficzne dążenie, ojkofilia, której rezultatem jest zdrowe środowisko.
W poszukiwaniu piękna
Czym jest piękno? Na to Roger Scruton nie daję nam jasnej i precyzyjnej odpowiedz, co zresztą nie dziwi, ponieważ każdy postrzega to pojęcie inaczej. Jednakże przez wiele wieków, celem sztuki było poszukiwanie i przekazywanie piękna, rozumianego jako wartość samą w sobie, nadającą naszemu życiu wartość niematerialną i tworzącą sacrum. Piękno może przyjmować różne formy – być dziełem architektury, operą, obrazem, wierszem, dramatem, nawet ulicą, ale jednocześnie stanowi nierozerwalną wartość naszego życia. To co piękne jest głęboko związane z tym co święte. Piękna nie można kupić a wciągniecie go w rachunek ekonomiczny jest niemożliwe, gdyż o istocie piękna stanowi właśnie to, że nie jest wartością ekonomiczną, a duchową – nie da się go policzyć, zmierzyć, zważyć czy wyprodukować. Scruton odrzuca przy tym, że piękno ma tylko wartość subiektywną - piękno jest przedmiotem sądu estetycznego a patrząc na rzeczywistość jesteśmy w stanie dostrzec różnice pomiędzy osądem estetycznym traktowanym jako wyraz indywidualnego smaku a osądem estetycznym traktowanym jako wyraz wspólnoty. Jak stwierdza autor Piękna, wielu ludzi nadało osądowi piękna niewłaściwe miejsce – widzimy w nim drogę do afirmacji siebie poprzez wyróżnienie się, a nie do wyrzeczenia się poprzez dopasowanie się. W wyniku tego dochodzimy do wniosków, każących nam traktować sztukę już nie jako wyraz poczucia transcendencji, ale jako narzędzie ekspresji – przekraczania norm, kanonów i zasad w celu wyrażania siebie. Taki punkt widzenia zaczął coraz bardziej spychać dążenie do piękna, gdyż twórczości artystycznej nadano charakter dekonstrukcji sacrum oraz zrywania pęt konwenansów.
Wobec istniejącego na świecie piękna wykształciła się już swego rodzaju forma wrogości, chcąca odebrać mu powab oraz przydusić scenami destrukcji. Zdaniem Scrutona, coraz bardziej w naszej kulturze odzwierciedlane jest zjawisko profanacji, czyli atakowania, a nie celebrowania życia. Choć widzimy, że nasza sztuka coraz bardziej staje się wrogiem piękna przez co, wielu ludzi przestaje być nawet na nie wrażliwym, to nie możemy tracić nadziei, bo istnieją jeszcze twórcy, którzy pielęgnują piękno i starają się uchować je przed zniszczeniem. Ponowne odkrycie afirmacji piękna jest trudnym zadaniem, ale powinno być kluczowym dążeniem konserwatystów, bo utrata piękna, oznacza utratę tego co stanowi o istocie naszego życia.
Osobista refleksja
Ten skromny artykuł postanowiłem wzbogacić również moją własną historią związaną z Sir. Scrutonem. Kiedy zacząłem chodzić do liceum, moje zainteresowanie polityką osiągnęło swoiste apogeum. Postanowiłem, że skoro już tak bardzo chcę się zaangażować w działalność ideowo-polityczną to powinienem sobie wyrobić jakieś poglądy. I tak, patrząc na podstawowe ideologie polityczne, najbliższy mi – zgodnie z definicją podręcznikową – wydawał się konserwatyzm, w którym dostrzegłem racjonalne rozumienie świata a także wyraz afirmacji tego co nas otacza. Stwierdziłem, więc że muszę poczytać coś więcej, żeby nadać swojemu stanowisku ideowemu dojrzały charakter. I tak trafiłem na książkę Rogera Scrutona – Co znaczy konserwatyzm. Książka napisana z niezwykłym impetem a także intelektualną dojrzałością. Kiedy jako początkujący licealista sięgnąłem po tą książkę, załamałem się. Ciężko było mi cokolwiek zrozumieć z niezwykle długich i szerokich dywagacji Sir Scrutona, a kiedy już skończyłem tą książkę, czułem się jakbym nigdy jej nie czytał. Jednakże książka ta nie zniechęciła mnie – wręcz przeciwnie, wzbudziła we mnie jeszcze większą ciekawość a przede wszystkim zasiała ziarno niepewności w wyznawany wtedy przeze mnie bezrefleksyjny ,,korwinizm’’. Później sięgnąłem po książki Russela Kirka, prof. Wielomskiego, Edmunda Burke oraz Josepha De Maistre i odkryłem, że ,,królestwo wartości’’, które stanowiło o istocie konserwatywnego światopoglądu jest dla mnie podstawą rozumienia rzeczywistości i polityki. Po tych kilku latach wróciłem do książek Sir. Scrutona czytając je już z zupełnie innej perspektywy – perspektywy konserwatysty, który już nie szuka tylko definicji, ale przede wszystkim poszukuje mądrości, która pozwoli mu na dalszy rozwój intelektualny. W ten sposób, brytyjski konserwatysta pomógł mi uformować mój ,,konserwatywny umysł’’. Jego twórczość miała w moim życiu jeszcze ważniejszą rolę. Dzięki dziełom Dantego, Sienkiewicza, Norwida, Eliota i Dostojewskiego zakochałem się w cywilizacji europejskiej z jej pięknem, dziedzictwem i chrześcijańsko-antycznymi korzeniami. Ale to właśnie Roger Scruton, pokazał mi, że owocem tej miłości może być odpowiedzialne i niezwykle aktywne życie, które nie może zostać zmarnowane na ciągłe narzekanie i ględzenie, ale na prawdziwą działalność.
Pożegnaliśmy Sir. Scrutona dwa lata temu, ale wiem, że to o co walczył i w co wierzył nie umrze, dopóki trwać będzie cywilizacja zachodnia i nasza wiara, że warto jest o nią walczyć.
Dominik Majcher
thaddeo